11.

2K 99 12
                                    


Po wyznaniu Michała cała senność uciekła z dala ode mnie. Kręciłam się z boku na bok, nie potrafiąc znaleźć wygodnej pozycji. W głowie ciągle huczały mi słowa siatkarza, wywołując kolejną tego dnia burzę w mojej głowie. W końcu się poddałam. Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. Skierowałam się do kuchni, gdzie usiadłam na blacie, wgapiając się w uśpione miasto za oknem.

Życie potrafi się czasem nieźle skomplikować. W moim przypadku wystarczyło kilka godzin.

Siedziałam tak, niewidząco patrząc w dal, zastanawiając się, co zrobić ze słowami Michała. Kiedy stał przede mną, wpatrując się w moje oczy i mówił mi o tym, co dla niego zrobiłam, nie potrafiłam powstrzymać emocji. Szloch ścisnął mnie za gardło i nie pozwolił wypowiedzieć ani jednego słowa. Dlatego stałam jak głupia, a łzy płynęły po moich policzkach. A kolejny krok należał do Kubiaka, który przybliżył się do mnie, otarł kciukiem łzy, pocałował w policzek i szepnął jedno, przepełnione uczuciem 'Dziękuję'.

Właśnie wtedy moje serce boleśnie się ścisnęło z tęsknoty. Tęskniłam za uczuciem, którego nigdy nie zaznałam. Tęskniłam za błękitnymi oczami przyjmującego, wpatrującymi się w moje. Tęskniłam za jego dotykiem i dreszczami, które przy każdym z tych drobnych dotknięć biegły po mojej skórze. Tęskniłam za Michałem, moim przyjacielem, który już dłużej nie był dla mnie. Jak mógłby być? Ja - ledwo osiemnastoletnia, on - dorosły z szansą na wielką karierę. Czy naprawdę chciałam się mieszać w jego życie? Z resztą, dla niego byłam pewnie tylko przyjaciółką, która pomaga, gdy tego potrzebuje. Może byłam dla niego ważna, ale nie w taki sposób, w jaki on był ważny dla mnie.

I cały sens życia postanowił uciec po raz kolejny.

Wypiłam zaparzoną wcześniej herbatę i wróciłam do siebie. Sen nadal nie przychodził, ale czas wypełniłam nauką. Ona jedyna potrafiła zająć moje myśli.

O wpół do siódmej wstałam ponownie, nie zmrużywszy oka ani na chwilę. Próbując zachowywać się jak najciszej, ruszyłam do łazienki, gdzie wzięłam prysznic i się przebrałam. Znów zmuszona byłam użyć żelu Michała, a co za tym idzie, znowu prawie zwalił mnie on z nóg. Wdychałam go, pragnąc zatrzymać go w płucach już na zawsze. Stanęłam przed lustrem i podziwiałam sińce pod moimi oczami. Głębokie. Ciemne. Wręcz krzyczące, że przez całą noc toczyłam wewnętrzną walkę. Przekrwione oczy, opadła skóra... Nawet włosy wyglądały gorzej niż zwykle. Westchnęłam przeciągle i zrobiłam co się dało, by to zamaskować. Zrezygnowana udałam się do kuchni, gdzie przygotowałam cały talerz kanapek. Zjadłam tylko trzy, a resztę zostawiłam w lodówce. Na karteczce samoprzylepnej napisałam pojedyncze 'dziękuję' i przylepiłam ją do lodówki. Tylko na tyle było mnie stać.

Wyszłam z mieszkania Michała, zostawiając po sobie porządek i ruszyłam do siebie. Nie wiedziałam, czy Marta została na noc, ale nie chciałam ich w razie czego budzić. Najciszej jak umiałam, weszłam do swojego pokoju. Zbędne rzeczy zostawiłam na łóżku, obiecując sobie, że uprzątnę je po powrocie. Ubrałam się i wyszłam.

Śnieg spadał z nieba grubymi płatami. Mróz trzaskał jak bat. Lodowaty wiatr targał moje włosy, których część skryta była pod czapką. A ja szłam, nie zwracając na nic uwagi. Od wczorajszego wieczoru wszystko, co robiłam, robiłam automatycznie. Ciało się ruszało, umysł zastygł, analizując ciągle jedną rzecz. I choćbym chciała, nie potrafiłam się wyrwać z tego dziwnego stanu. Nawet na lekcjach nie uważałam tak, jak zwykle. Ida starała się ze mnie wyciągnąć, co się stało, ale pokręciłam tylko głową, nie odzywając się ani słowem. Martwiła się o mnie, wiedziałam o tym, ale co mogłam poradzić na to, że choćbym chciała, nie potrafiłam jej o niczym powiedzieć? Jak miałam to zrobić? Jak miałam nazwać te emocje, których nawet ja sama nie potrafiłam zidentyfikować?

Serca DekalogOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz