- Idziesz?
Pytanie Idy zawisło w powietrzu i tak jak ja, zatrzymało się i nie chciało ruszyć. Cztery kroki dzieliły mnie od wejścia na salę, gdzie odbywała się impreza. Cztery kroki, które dla mnie ciągnęły się jak cztery kilometry. Bałam się. Po ich przekroczeniu nie będzie już odwrotu. I chociaż nie chciałam okazać się tchórzem, który ucieka, naprawdę chciałam zawrócić.
Ida westchnęła i podeszła do mnie. Wzięła mnie pod ramię i, szepcząc do ucha, że mam się niczym nie przejmować, a po prostu dobrze się bawić, wprowadziła mnie do środka. Przystanęłyśmy na chwilę, by rozejrzeć się dokoła. A było na co patrzeć, bo co poniektórzy siatkarze już wywijali na parkiecie, bardziej popisując się jakimiś trikami, niż tańcząc.
- Rób dokładnie to, co oni. Nie przejmuj się – usłyszałam głos Idy, która chwilę później zniknęła mi z oczu, prowadzona przez Kubę do ich stolika. Zaczęłam szukać swojego miejsca, mając nadzieję, że na miejscu zastanę Damiana lub Martę.
Już z daleka go zauważyłam. Siedział przy stoiku i wpatrywał się w swój talerz głęboko zamyślony. Serce podskoczyło z radości na jego widok, ale rozum zachował powagę, ciągle przypominając mi, że dla niego byłam tylko przyjaciółką. Ewentualnie traktował mnie jak młodszą siostrę, którą się trzeba zająć. Nic więcej. Niepewnie podeszłam bliżej, rozglądając się za karteczką ze swoim nazwiskiem, która wskazałaby mi, gdzie mogę usiąść. I znalazłam ją. Znalazłam również swoje miejsce, które jak na złość musiało znajdować się po lewej stronie Michała. Zamknęłam na chwilę oczy, próbując przygotować się mentalnie do spotkania z nim. A nie było to łatwe. Nie wiedziałam, jak zareaguje na mój widok. Nie widzieliśmy się dokładnie tydzień. Siedem długich dni i nocy, podczas których wyrzucałam sobie, że niepotrzebnie zawracałam mu głowę swoimi młodzieńczymi uczuciami. Bałam się, że straciłam go całkowicie. Że nawet nasza przyjaźń została zniszczona.
Odchrząknęłam cicho, a kiedy na mnie spojrzał zamglonymi przez zamyślenie oczami, zmiękły mi kolana. Miałam wrażenie, że ten moment, kiedy patrzyliśmy sobie głęboko w oczy, trwał wieki, a w rzeczywistości było to tylko kilka sekund, po których spuściłam wzrok w dół, wygładzając rękami sukienkę.
- Cześć, Michał – szepnęłam cicho, próbując ukryć drżenie w moim głosie. Z obawą spojrzałam ponownie w jego twarz, ale on już nie wpatrywał się w moje oczy. Spojrzeniem wędrował po całej mojej sylwetce, a czując jego wzrok na sobie, zarumieniłam się delikatnie.
- Sabina?
Jego głos był lekko zachrypnięty i nie miałam pojęcia, czy to dlatego, że się przeziębił, czy z innego powodu, jednak brzmiał tak głęboko, że mogłabym słuchać go godzinami. Przez moje ciało przeszedł dreszcz, a jego wzrok na pewno to wyłapał.
Podniósł się ze swojego miejsca, a ja mogłam podziwiać całą jego postać odzianą w idealnie skrojony, czarny garnitur, który pasował tak dobrze, jakby szyty był tylko dla niego. Śnieżnobiała koszula dodawała mu uroku, a czarny krawat elegancji. Dopiero teraz dostrzegłam, że pasowaliśmy strojem do siebie. Gdyby ktoś nie znał naszej sytuacji, mógłby pomyśleć, że przyszliśmy tu razem. A przecież to tak dalekie od prawdy...
Uśmiechnęłam się do niego w odpowiedzi, mając nadzieję, że to wystarczy. Obwiałam się, że tym razem nie zdołam nic powiedzieć przez zaciśnięte z emocji gardło i drżenie w głosie.
Podszedł te dwa kroki w moją stronę z uśmiechem na twarzy tak pięknym, że moje serce zamarło na chwilę, ale kiedy jego wargi spoczęły na moim policzku w delikatnym geście przywitania, zamarłam, stojąc nieruchomo jak kamienny posąg. Jego dotyk, świadomy dotyk, był jak balsam na wszystkie moje smutki. Rozum wywiesił białą flagę, kiedy Kubiak przeciągnął swoimi palcami po moim policzku. Zamknęłam oczy, nie potrafiąc odwzajemnić jego spojrzenia. Nie miałam odwagi wtulić twarzy w jego dotyk, choć ledwo zapanowałam nad tym odruchem. W tym momencie miałam ochotę wtulić się w niego mocno i nie puszczać aż do końca świata. Ale to tylko marzenie. W rzeczywistości nie potrafiłam robić sobie nadziei na coś, co mogło nigdy nie nastąpić.
CZYTASZ
Serca Dekalog
FanfictionSerce Sabiny Wojtaszek biło szybciej za każdym razem, kiedy zanurzała się w wodzie. Tak było zanim uświadomiła sobie, że przyjaciel jej brata, przyjmujący Jastrzębskiego Węgla wślizgnął się do niego zupełnie niezauważenie, skazując ją na miłość. I n...