Rozdział 2

4.2K 184 59
                                    

Powyżej muzyka, którą polecam włączyć na początku czytania x
#Daisy

Nerwowo poprawiałam różową kokardkę wiązaną z tyłu moich włosów.
Moja ręka trzymała walizkę stojącą za mną. Pani Briggs kazała mi założyć coś innego niż T-Shirt. Założyłam jasno różowy sweter oraz jasno kolorowe jeansy do pary z białymi conversami.

- Powinien być za chwilę - powiedziała, przeglądając ostatni raz papiery adopcyjne.

Oparłam się o przeciwną ścianę,oczekując aż moja nowa rodzina tutaj się pojawi.

- Nie jest ci za gorąca? - zapytała pani Briggs sugerując się długim rękawem koszuli.

- Jest dobrze. Sweterek jest cienki. - wzruszyła ramionami,podczas gdy w środku gotowałam się od upału.

Ale Pani Briggs nie wiedziała znaków dawnych przez moje ramiona albo ja chciałbym z panią Chapman - moją szamańską terapeutką - zobaczyć się ponownie.

- Zdejmij rękaw,jeśli jest ci za ciepło, skarbie.

Jeśli tylko bym mogła..

Wcześniej czy później,drzwi się otworzyły i wyłoniła się zza nich
lokowata czupryna. Zamarłam,moje
całe ciało skostniało.

O  mój boże.

Tak bardzo znajoma twarz zbliżała się do Pani Briggs oraz mnie, na jego ustach pojawił się uśmiech.

- Ah,Panie Irwin,Dzień Dobry. - Pani Briggs uśmiechnęła się ciepło przyglądając papiery jeszcze raz.

- Dzień Dobry. - Spojrzał w dół na mnie - Ty musisz być Daisy.

Ukłoniłam się spoglądając na niego z podziwem.

Ashton Irwin

Nie słyszałam jego muzyki,ale wiedziałam kim jest.

O mój Boże.

Nie zauważyłam,że podaje mi rękę,chcąc się przywitać,dopiero gdy pani Briggs zakaszlała wróciłam do rzeczywistości.Lekko potrząsnęłam jego dłonią.Moja ręka najprawdopodobniej była spocona i obrzydliwa.

-Przepraszam-wyszeptałam,wbijając wzrok w ziemię

-Także,Daisy jest..

Wysłałam pani Briggs ostrzegawcze spojrzenie mówiące żeby tego nie mówiła.Niektórzy ludzie dowiadujący się o moich problemach po prostu mnie już nie chcieli.

-Daj mi szansę-bezgłośnie powiedziałam pani Briggs

-Myślę,że ma nocne koszmary raz,dwa razy w tygodniu. Rzadko mówi przez sen lub płacze-przekazała pani Briggs

-Jeśli coś będzie się działo,wystarczy ją obudzić i powinno być dobrze.Prawie westchnęłam z ulgą w podzięce.Ashton się nie dowiedział.

Na razie się nie dowiedział..

-Dobrze,myślę,że już pójdziemy- powiedział Ashton

Przytaknęłam i przytuliłam się do pani Briggs.

Byłam moją najlepszą-jedyną-przyjaciółka.

A teraz ja opuszczam.

Zapewne wrócę w następnym tygodniu.

-Pa Daisy,pamiętaj bądz sobą-przypomniała

-Dobrze,do widzenia pani Briggs.

Byłam troszeczkę nieśmiała i inne sieroty ze mną nie rozmawiały,tak więc nie miałam dużo osób do pożegnania.Podążałam za Ashtonem,który zaproponował poniesienie mojego bagażu.

Kiedy zbliżaliśmy się samochodu,otworzył bagażnik i włożył tam moją torbę.Dwie głowy wychyliły się zasłaniając mi światło dzienne.

-Czy to jest Daisy?-zapytał chłopak podobny do azjaty.

-Cześć!-powiedział jeden blondyn.

-Zamknij się,Luke-powiedział rozdrażniony głos.

Wyjrzałam ponad dwie głowy,wychwytując spiczaste wybielone włosy blondyna.

Znałam ich imiona ale kiedy usłyszałam opiekuńczy głos,zapomniałam.

-Przepraszam Cię za nich.-Ashton uśmiechnął się głupio,zamykając bagażnik.

Potem otworzył dla mnie tylne drzwi,a sam wsiadł na miejsce kierowcy.

-Daisy poznaj Michaela ,Lukeya i Caluma-powiedział Ashton spoglądający na mnie w tylnym lusterku,kiedy wyjeżdżał z parkingu.

Uśmiechnęłam się do trójki chłopców nerwowo wyglądając przez okno. Oglądałam mijane drzewa przywołujące wspomnienia z nocy,podczas ,której przywieli mnie tu rodzice.

Niezręczna cisza wypełniła samochód.Michael przesunął się tak,że siedział pomiędzy mną,a Calumem.

Mój brzuch zaburczał przez co uwaga wszystkich została zwrócona na mnie.

-Jesteś głodna,tak?-Ashton się zaśmiał-

To zły pomysł..

-Eem... tak-odpowiedziałam przyglądając mu się w lusterku.Spojrzał na mnie,ale nic nie powiedział.

W końcu dotarliśmy do domu,gdzie Ashton zaprowadził mnie do mojego pokoju.

-Gotowa?

-Na co?

-Na podbój swojego pokoju-zachichotał-

-Eh..tak,pewnie-nerwowo potarłam swoje ramię.

-Otwórz drzwi i chodzmy

Pchnęłam drzwi i zamarłam na widok mojego pokoju.

Ściany były różowe,jedna ściana,nad łóżkiem,była wytapetowane znaczkami z One Direction .Łóżko było w kolorze jasnego różu z przeciągającymi go paskami.

-Podoba Ci się?-zapytał Ashton-my em..my nie wiedzieliśmy co zrobić, a pani Briggs powiedziała nam,że lubisz dziewczęce rzeczy i One-

Przerwałam mu i powiedziałam;

-Ashton jest idealnie,nie musieliście tego robić.-On wzruszył ramionami i się uśmiechnął.

-Będę na dole jakbyś czegoś potrzebowała.

Westchnęłam i usiadłam na łóżku.





99 Skinny • Adopted by 5sos                  Tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz