Pożegnanie z domem.

111 9 3
                                    

-Lili nie wiesz gdzie są moje klapki?- Spytała zrozpaczona Vic, która zbombardowała już pół swojego pokoju w poszukiwaniu jakichś bzdetów. (no naprawdę strasznie jej trzeba TEN różowy lakier do paznokci jakby nie brała już trzech podobnych)

-Vic na co ci teraz klapki? Jedziesz do liceum!- zaczynałam się już powoli na nią denerwować.

Byłyśmy w trakcie pakowania się. To nasza pierwsza "większa" sprawa. Mamy wyjechać do szkoły którą nawet nie było jak nazwać. Ni to collage ni to liceum. Obie mamy tam spędzić cały rok na "nauce nie dla wszystkich". Z całej naszej poprzedniej klasy nikt nie dostał żadnego listu w którym szkoła prosiła aby się do niej wprowadzić i kontynuować naukę. Podjęłyśmy decyzję niedawno. Wyprowadzamy się do domku mieszkalnego opłacanego przez szkołę i na jej terenie.

-Dobra już mam.

Uwielbiam tę istotę. Może i jest niezręczna i czasami dłużej musi pomyśleć żeby zrozumieć jakąś aluzję ale to wciąż moja Vic.

- Jak sądzisz czemu tylko my mamy tam jechać i jeszcze mamy wszystko za free?

-Mówię ci już ponad setny raz że nie mam pojęcia. Widocznie jesteśmy wyjątkowe. -Obie wybuchnęłyśmy śmiechem. Gdy zerknęłam na zegar dotarło do mnie, że wyjeżdżam z domu już na dłużej. Nie będzie pomocy od Joesego (mojego starszego braciszka) ani cioci Freeman.

-Zostało nam pięć minut!- Zerwała się z krzesła złapała telefon, portfel, walizkę i stanęła w drzwiach gotowa do wyjścia. -No rusz się!

Zabrałam ważniejsze rzeczy do kieszeni, i wzięłam klucze.

-Komu w drogę temu czas!- I popędziłyśmy na dół.

Na dole (bo mieszkałyśmy w bloku) zobaczyłam czarne sportowe autko a przed nim jakiegoś kolesia. Był ubrany w długi płaszcz z wieloma kieszeniami, czarną koszulę, czarne spodnie i kapelusz (coś jak melonik). Miał około dwudziestu lat i piękne czarne włosy dobrze wyglądające przy granatowych, niemalże czarnych oczach.

-Lilianna March i Victoria Ozaber?- spytał podnosząc głowę i uważnie się nam przyglądając.

-Ja jestem Lil a to Vic-

-Wsiadajcie. Jestem Adrian Somer i zawiozę was do wszej nowej szkoły. Wierzcie mi, nasza droga pani dyrektor nie może się was doczekać.

-Ile będzie trwała podróż?- spytała Vic po czym schowała głowę i resztę ciała w samochodzie.

-Jedziecie daleko. Będzie to około pięć-sześć godzin więc zajedziemy tam około piątej-szóstej.

-Ok. Czyli możemy kimnąć.- wcześniej nie mogłam wymyślić dlaczego wyjedziemy o północy i własnie miałam o to zapytać ale szturchnęła mnie Vic i pokazała wnętrze samochodu. Mowę mi odjęło. Usiadłam i nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Takie luksusy!

-Dobra dziewczyny właśnie od teraz zaczyna się inna część waszego życia.

Ruszyliśmy

RevampirOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz