Eyes

44 4 1
                                    

* Zaczęłam ją sobie wyobrażać*

Poczułam się jakbym była w ciemnym zamkniętym pomieszczeniu a gdy bardziej skupiłam się na obrazie Victori zobaczyłam przez ułamek sekundy jej posturę. W mojej głowie ukazała się biała nić do której co chwila przyłączały się kolejne części. Po prawej stronie prawie nieskończoności widać było że przechodzi ona od czarnego do obecnie białego. Zagłębiłam się w białości ale usłyszałam krzyk który wyrwał mnie z dalszego poszukiwania.

-LIL!!!!

-Co się stało? czemu krzyczysz?

-Ty nie widzisz swoich oczu?!- krzyknęła przerażona- spójrz tu!- Wskazała dłonią lusterko.

Nachyliłam się spokojnie do lusterka i zobaczyłam wpatrujące się we mnie ogromną parę czarnych oczu. Białka były czarne, tęczówek nie było a czerwony już powoli zanikał w miejscu źrenic.

Może nie było tego widać ale się przestraszyłam. Nie na żarty. Sekundę przed tym jak obróciłam się w stronę drzwi do pokoju wpadli chłopaki.

-Co jest?

Najpierw popatrzyli na przerażoną Vic, a dopiero później dostrzegli mnie.

-CO JEST?!

I to bynajmniej pytaniem nie było

-Musimy chyba pójść do Jane- szepnął do Jacoba Dan

-Nie musicie! To po czytaniu w głowie. Nic nam nie jest. W końcu nic nie zobaczyłam dokładnie bo krzyknęła. A krzyknęła bo przestraszyła się moich oczu OK?

-Czytałaś jej w głowie?- Zapytał zafascynowany Jacob i usiadł na łóżku.- My próbowaliśmy z setki razy i nic!

-Ja też teraz próbuję i na mnie ciągle jest zamknięta- mruknął zrezygnowany Dam.

-Tylko czemu twoje oczy zmieniły kolor? Nikomu z nas to się nie przydarzyło. Ale fakt- Nigdy nie widziałem Rampira czy Rampirki gdy czytała w myślach

-Może tylko ja tak mam? Vicki czułaś coś gdy byłam u ciebie?

-Czułam mrowienie jakby w części mojej głowy ale nic mnie nie bolało.

-To może ty spróbuj w Lil?- Chłopaki wyjątkowo w tym samym czasie wypowiedzieli to samo.

-Spróbować można.

*
Czułam jakby ktoś bawił się powiązaniami w mojej głowie ale usilnie myslalam o czekoladzie i żelkach. Nie wiem dlaczego wybrałam akurat żelki i czekoladę ale nie chcę żeby przeglądała mi wspomnienia.
Otwarłam oczy. Zobaczyłam wpatrzone we mnie oczy Jacoba. Miał niepokojąco rozszerzone źrenice.
~jesteś piękna -uslyszalam w głowie. To byl głos.. OMG!! To Jac!

Damen przysunął lusterko tak, żebym zobaczyła w nim swoją twarz. Była jednolicie biała a moje oczy... całkowicie czarne. Moje usta były szare i wygladaly jakby były popękane.
Przestraszylam sie. I w tym momencie przestałam czuć to głupie uczucie przebywania w mojej głowie.

-O ja pierniczę.

Chłopaki mrugnęli do siebie porozumiewawczo. Ej.. Ale chłopaki mówili że rozmawiać ze sobą w głowie mogą tylko ci których łączy więź, to jak Jac się do mnie odezwał? Może i ja mogę?? Hmm... Spróbować można.

- Jacob? Dziękuję

Musiałam się uśmiechnąć, no po prostu musiałam!

Teraz to on się uśmiechnął.

~Przyjdę w nocy.

-Czyli co, sztuka czytania w umysłach już opanowana? Vicki może spróbujesz pogadać z  Jacobem?

Zamknęła oczy i się skupiła. Otwarła je.

-Nie potrafię. Widocznie nie łączy nas więź.

-No i dobra może się w to nie angażuj?

-Bo co zazdrosny?

Widoczne było to że jej się ta "zazdrość" podobała.

-No ależ skąd! Jacob idziesz na szluga?

Spojrzał na mnie potem odwrócił się w stronę Damena.

-Jasne.

I po prostu wyszli. Widziałam jak Damen wypuszcza na polu ze świstem powietrze i patrzy na Jacoba z czym? Strachem niezadowoleniem czy wstydem? Chyba to ostatnie. Moja przyjaciółka od zawze miała gadane.

-Co to było?

-Nie wiem ale czy tylko ja miałam wrażenie że zarywałaś?

Usłyszałyśmy pukanie do drzwi. Do pokoju wszedł Tobias i ogłosił że dzisiaj o  północy biba w szkole z okazji poczęcia księżniczki.

*

Zaczęłyśmy przygotowania dwie godziny później. Po prostu musiałyśmy się więcej dowiedzieć o księżniczce. Nazywa się Eleonora a jej matkę już dobrze znałyśmy z lekcji historii. Vic ubrała czarną sukienkę z białymi i srebrnymi reflektami a ja czarną sukienkę i czerwono-krwiste szpilki na platformie.

-Myślisz że długo będzie gadała?

Chodziło jej o Jane. Ta szczególnie miała dar do długich kazań.

-Nie mam pojęcia czy w ogóle tam będzie. Nigdzie jej nie widziałam a żaden nauczyciel nie prowadził dzisiaj lekcji. 

W ogóle mało dzisiaj było dorosłych. Wszędzie tylko Strażnicy i pani Juliet która sprząta więc w sumie jest OK.

-Trochę to dziwne nie?

Rozległo się pukanie do drzwi. Zanim zdążyłyśmy odpowiedzieć do pokoju wparował Damen i stwierdził że trzeba się zabierać.

*

Gdy dotarliśmy do szkoły  tylko mały tłumek siedział przed szkołą i palił a tak to wszyscy tłoczyli się w środku i o ile się nie mylę w sali  głównej. Dobrnęliśmy pod scenę i usłyszeliśmy, że drzwi się zamknęły. Zaraz miała się zaczynać impreza. Gdy zrobiło się cicho na scenkę weszła pani Dyrektor i już miała zacząć mówić. Ciszę przerwał przerażający krzyk który powoli zmieniał się w histeryczny wrzask...

_____________________________

Dałam ten rozdział całkowicie na żywca. Cały czerwiec mam załatwiony a w Lipcu jadę na kolonię na dwa tygodnie. Spróbuję wam wrzucić jakiś dłuższy rozdział pod koniec roku szkolnego. Jestem padnięta a do domu wrócę około 9 bo mam występ. Trzymajcie kciuki :)

                                                                                                                                                                                               Lili 

RevampirOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz