Nie!

45 5 3
                                    

Wrzask który bynajmniej nie cichnął. Pierwszy dotarł tam strażnik Christopher. Nikt nie wiedział o co chodzi.Natychmiast wyprowadzono dziewczynę która krzyczała. Była na końcu sali i powiedziała że została ugryziona.

Jacob i Damen stwierdzili że musimy wyjść. Natychmiast. Okazało się że wszystkie Rampiry już stąd znikły. Wybiegliśmy i  poruszając się za drzewami dotarliśmy... do Świątyni?

-Rusz się Vick!!! -zadarł się w pewnym momencie Dam gdy chciał zamknąć drzwi. Nie nadążyła z biegiem po schodach (a było ich sporo) więc teraz była trochę zmachana.

-Już ! Co jest?

-Na górę!

Niee, to w ogóle nie jest dziwne, że idziemy na górę ze starszymi wampirami gdzie jesteśmy całkowicie sami a tam prawdopodobnie jest ciemno.

-Ale po co?

-NA GÓRĘ!

Wbiegłyśmy po dwa schody a Jacob tym razem zaryglował drzwi na skoble. Weszliśmy na górę, to był chyba strych. Nawet nie wiedziałam że w kościele istnieje strych. Chłopaki zaczęli zapalać świece i pochodnie. Czyli to miejsce było im dobrze znane.

-A teraz możecie nam to wytłumaczyć? I czemu jak wychodziliśmy Rampirów już tam nie było..?

-Siadajcie. -Jacob osunął się po ścianie na podłogę. Damen sobie klapnął na skrzynię. 

Teraz dopiero się mogłam rozejrzeć się po pomieszczeniu. Był to mały pokój z drewnianym sufitem małym trójkątnym okienkiem na ścianie ale było ono od południa więc za dużo światła to ono nie dawało. Pod ścianami były duże drewniane skrzynie i był jeden stolik na którym była księga i trzy świece na świeczniku.

-Mamy podejrzenia że to był atak Myrg. Prawdopodobnie.

-Ale jak? Przecież nikogo z zewnątrz nie wpuszczą na teren szkoły.

-Chyba powinniśmy to wytłumaczyć od początku. Najpierw dowiedzieliśmy się że mamy księżniczkę. Ale serio? Ktoś wiedział że Królowa była w ciąży?

-Myślimy że dlatego zniknęła. Żeby dowiedzieć się o co chodzi. 

-No to Ok? Ale jak Myrgi się tu niby przedostały?

-Może zmieniono Joachima? Z tego co wiemy-a wiemy sporo- to on tu przyszedł. Może miał okulary przeciwsłoneczne. W świecie ludzi musimy się dobrze ukrywać i na przykład czerwone oczy też by były dość ciekawym widokiem. Załóżmy, że miał te okulary. Powiedział Dyrce która wyjechała a sam wpuścił Myrgi w dzień bo w tedy przecież spaliśmy. Mogły przeczekać w ja..

-Cicho Jac. Mówisz za dużo.- skarcił go Damen patrząc z podejrzeniem na nas

-Chciałeś powiedzieć jaskinia w najbardziej oddalonym punkcie Akademii?- spytałam

-Skąd wy to na litość Boską wiecie?

Więc, będąc po zajęciach  walecznych poszłyśmy się przejść. Okrążyłyśmy szkołę i miałyśmy iść dalej ale Strażnik naczelny Adrian kazał nam wracać bo zaraz przyjdą z tzw. "Godziną Policyjną". Wróciłyśmy do domku ale w dzień około 10 wyłamałyśmy się i poszłyśmy się przejść dalej. Znalazłyśmy wcześniej mapkę w domku bo chłopaki zostawili otwarty pokój. Znalazłyśmy jaskinię. Była w najdalej oddalonym punkcie na terytorium Akademii. Z tego co widziałyśmy była i długa i szeroka więc spokojnie pomieściłaby 200 osób.

-Nie ważne. Czyli według was przyszli do nas w dzień i przesiedzieli w jaskini a potem? Jaki mieli powód do przyjścia tu? 

-Przecież nie przyszli tu by się pożywić. Ludzi mają na zewnątrz.- Vic spojrzała z wyczekiwaniem na chłopaków

RevampirOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz