7:15 piątek
Kolejny słoneczny dzień (nie no, kto by się spodziewał). Kolejny czarny t-shirt. Ostatnio nawet chciałem założyć coś kolorowego. A potem zajrzałem do szafy. Czerń aż zieje ze środka po otworzeniu drzwiczek. Jedyną nie-czarną rzeczą jaką znalazłem były bokserki. Szkoda, że nikt ich nawet nie zauważy. Dziś mam do szkoły dopiero na dziesiątą, więc wezmę prysznic.
8:34 piątek
Męczyłem się prawie dwadzieścia minut, żeby ułożyć moje cholerne włosy. Czas wybrać się do fryzjera. Mam już strasznie długie włosy i odrosty. Narzekam teraz jak jakaś typowa pusta lala. Ostatnio nadużywam słowa „typowe". Ale taka jest prawda. Wszystko na tym świecie jest takie „typowe". Brakuje mi rzeczy niezwykłych. To brzmi tragicznie, ale kiedy mieszkasz w małym miasteczku na jakimś wypizdowie jesteś spragniony wrażeń. Kalifornia. Dzieciaki z całego świata chcą tu mieszkać, a ja chciałbym się tylko wyprowadzić. Pozbyć się wszystkich „znajomych" i zacząć życie od nowa.
15:12 piątek (francuski)
Pani Monette właśnie poprosiła mnie do tablicy. Dostałem piątkę. Nie wiem czemu oczy całej klasy robią się rozmiarów piłeczek do ping ponga gdy dostaję dobrą ocenę. Co pozostaje człowiekowi, który nie ma znajomych? Poza tym, gdyby choć trochę przykładali się do nauki i chociaż słuchali na lekcjach to nie mieli by problemu z zaliczeniem egzaminów końcowych. Tak poza tym to do maszej szkoły przeniósł się syn pastora z mojego miasta. Wygląda jak jakiś, Boże nawet nie wiem jak to określić. Jest piękny. Nie przystojny, piękny.
2:24 sobota
Cholerna bezsenność. Cały czas mam przed oczami twarz Isaaca. To nie jest możliwe, żeby być tak idealnym. O czym ja w ogóle myślę?! Przecież to chłopak. Ja powinienem znaleźć dziewczynę. DZIEWCZYNĘ. Chociaż z drugiej strony nigdy nie zastanawiałem się nad tym, czy dziewczyny naprawdę mi się podobają, czy mnie pociągają. Skąd mam to wiedzieć, jeśli nawet z żadną nie spałem. Dobra to nie jest ważne. W sumie technicznie mamy już sobotę, więc mogę dziś gdzieś wyjść. Tylko mam mały problem – najbliższy klub jest jakieś 30 mil stąd. Nie sądzę też, żeby ojciec chciał mnie podwieźć. Zostaje mi parapetówka u Finna, mojego znajomego z podstawówki. To jeden z tych ludzi z którymi czasem rozmawiam. Zaprosił chyba wszystkich z miasta. Może Isaac też tam będzie? PRZESTAŃ DO JASNEJ ANIELKI MYŚLEĆ O TYM CHŁOPAKU.
10:13 sobota
ISAAC BĘDZIE NA TEJ CHOLERNEJ IMPREZIE! Teraz przynajmniej mam powód żeby tam iść. Co ja gadam?! Przecież to by oznaczało, że jestem gejem. Ojciec mnie zabije. Jeszcze tego mu brakowało. Syn, który nie ma znajomych, jest zakałą rodziny i w dodatku woli pieprzyć facetów. W sumie to nie wiem, czy wolę pieprzyć facetów. Właśnie przeglądałem Facebooka, kiedy wyświetlił mi się post Finna z pytaniem o obecność na parapetówce. Isaac skomentował go potwierdzając. Muszę dobrze wyglądać. STOP. Stary, czy ty zastanawiasz się nad tym, jak będziesz wyglądał, bo będzie tam JAKIŚ chłopak? Okej, nie JAKIŚ tylko ON. ON z wielkiej litery. Chłopak, którego zielone oczy widać z drugiego końca klasy, chłopak, którego uśmiech rozpoznam z odległości tysiąca kilometrów. Darren, ogarnij się. To jest CHŁOPAK. CHŁOPAK. CHŁOPAK. CHŁOPAK. Nie dziewczyna tylko CHŁOPAK. Jestem jak jakaś napalona małolata. Sam w to nie wierzę.
________________________
Witam! Nowa część, nowe rozmyślania i "On z wielkiej litery" następny rozdział postaram się dodać w sobotę :)
xoxo Majka
CZYTASZ
Staying up
Fiksi RemajaDlaczego nadal nie skoczyłem? Bo jeszcze nie nadszedł odpowiedni moment. Nie mam depresji, nie straciłem nikogo bliskiego. Ludzie w szkole opowiadają sobie o mnie straszne historie. Nie mam choroby dwubiegunowej. Moja rodzina może wydawać się idealn...