-O czym powinnam wiedzieć?-i tu nagle znikąd pojawiła się mama
Zamarłam, gdy ją zobaczyłam..
Mam nadzieję, że nie usłyszała wszystkiego o czym mówiliśmy.
Nie chce jej martwić, a szczególnie teraz, gdy w jej ciele rozwija się mała, cudowna istotka.
Nie mogłabym znieść tego, że moglibyśmy stracić to maleństwo, przez stres który może wywołać wspomnienie o jej byłym mężu.Na ziemie przywróciło mnie kolejne pytanie mamy.
-Laura, Brian co się dzieje?-zapytała już nie źle zaniepokojona..
-Mamo nic się nie sta..-tu przerwał mi Brian
-Luu.. ona musi wiedzieć..
-O czym wy do cholery mówicie?!-krzyknęła już zła
-Mamo proszę cię, nie denerwuj się..
-Laura do jasnej cholery powiedz mi o co chodzi!-rozkazała szybkoNie odpowiedziałam nic, tylko zaniosłam się głośnym szlochem.
Dlaczego każde wspomnienie wiążące się z ojcem, musi tak cholernie mocno boleć... no dlaczego?!
Po chwili poczułam jak ciepłe ramiona mamy szczelnie mnie otulają.
-Skarbie, co się dzieje?-mówiła głaszcząc mnie po moich długich blond włosach
-Ma..mo... onn-i znowu płacz, nie dość, że zawsze gdy myślę o ojcu zaczynam się jąkać to dodatkowo ten płacz mi nie pomagał.Położyłyśmy się na łóżku dalej przytulone do siebie.
Mama poprosiła Briana, aby zostawił nas same, na co on niechętnie, ale się zgodził.*15 minut później*
-Kochanie powiedz już co się stało.-powiedziała spokojnie mama
-Dobrze, ale obiecaj mi, że nie będziesz się denerwować, bo nie wybaczyłabym sobie, gdyby coś stało się mojej siostrzyczce i Tobie.-powiedziałam szeptem, ale na tyle głośno by mama to usłyszała.
-Obiecuje skarbie-ucałowała moje czoło i starała łzy z moich policzek.Wstałam i podeszłam do mojej toaletki, na której znajdował się mój IPhone.
Odblokowałam go i odnalazłam wiadomości od ojca.
Niepewnie podałam telefon mamie.Obserwowałam jej reakcje.
Na początku na jej twarzy pojawiło się zdziwienie, później pojawiła się złość i nienawiść, a na samym końcu bezradność i przerażenie.
Widziałam że bała się równie mocno jak ja.
Przytuliła mnie mocno i po chwili dodała.
-Nie pozwole Cię skrzywdzić kochanie, Ciebie ani nikogo z mojej rodziny.
Jesteście dla mnie najważniejsi.
Nie wiem, czy dałabym rade żyć bez któregoś z was..-w jej oczach nagle pojawiły się łzy które później spływały po jej lekko zaróżowionych policzkachMama posiedziała ze mną jeszcze około godzinke.
Później poszła do Johna, a ja udałam się pod prysznic.
Wzięłam jeszcze prędzej czarną koszulkę męską, na szerszych ramiączkach, którą kiedyś dostałam od byłego przyjaciela oraz czarne figi koronkowe do tego.Weszłam do mojej łazienki i zakluczyłam drzwi.
Rozebrałam się i udałam się pod prysznic.
Zimna woda zaczeła kaskadami spadać po moim ciele.
Namydliłam całe ciało kwiatkowym żelem, następnie dokładnie je spłukując.
Nałożyłam szampon na włosy i wmasowywałam go dokładnie.
Opłukałam jeszcze raz dokładnie całe ciało po czym wyszłam ocierając je.
Stanęłam przed lustrem i zaczęłam suszyć włosy.
Ubrałam figi i koszulke sięgającą do połowy ud.
Zmyłam do końca pozostałości makijażu i wyszłam z łazienki.
Skierowałam się od razu do mojego cudownego łóżka.Po chwili wkroczyłam do krainy Morfeusza.
Przepraszam, przepraszam, przepraszam...
Słaby rozdział, ale mam nadzieję, że mi to przebaczycie...
Chciałam was prosić, abyście zostawili w komentarzach to co myślicie o tej książce.
Nie macie nawet pojecia, jak to motywuje. ;)Ahh no i dziękuję wszystkim za te 300 wyświetleń. Wiele to dla mnie znaczy.
No to do zobaczenia w kolejnym rozdziale kochanie! ;**
![](https://img.wattpad.com/cover/66848260-288-k317116.jpg)
CZYTASZ
Przyjaciel Moich Przyrodnich Braci.
RomanceLaura-niska, drobna i śliczna dziewczyna, na nowo otwiera się przed ludzmi po wyrządzonej jej krzywdzie. Michael-wysoki, dobrze zbudowany i zabójczo przystojny chłopak, lubiący zabawę i dziewczyny na jedną noc. Czy poznanie Laury sprawi że chłopak w...