2. Uśmiechał się jakby właśnie wygrał

315 28 6
                                    

- Pewnie wydaje ci się, że jest gburem i wcale cię nie polubił - zagadnął Minho kiedy oboje siedzieli na pustym już korytarzu oparci o szafki. Czekali na Newta i Thomasa, którzy zapisali się na kółko fizyczne. Thomas okazał się być miłym chłopakiem o czarnych włosach i przenikliwie niebieskich oczach. Zadał June całą masę pytań chcąc wiedzieć jak najwięcej, ale ona nie winiła go za ciekawość. Pod tym względem nie różnili się wiele od siebie, jak zresztą w wielu innych aspektach. June odniosła wrażenie, że są do siebie bardzo podobni. Całą czwórką mieli wracać jednym autobusem gdyż jak June dowiedziała się od chłopaków ona i Newt byli sąsiadami, słysząc to June uświadomiła sobie, że faktycznie któregoś dnia rano widziała Newta wyprowadzającego na spacer ogromnego doga niemieckiego, Thomas natomiast mieszkał parę domów dalej, a Minho wsiadał w dowożący ich pod szkołę autobus parę przystanków wcześniej.

- Nie odezwał się do mnie słowem aż do przerwy, ale ma za to przyjemny uśmiech - stwierdziła chowając w sobie urazę do Newta.

- Od dawna nikomu nie posłał tak radosnego uśmiechu June - westchnął Minho. Po raz pierwszy zobaczyła go zmartwionego. Widać było, że coś co go gnębi jest bardzo poważnym problemem bo inaczej z pewnością nie zwracałby na to uwagi.

- Dlaczego? - zdziwiła się - Nie wyglądał na smutasa, tylko osobę, która naprawdę lubi Thomasa. To się nawet rymuje więc dlaczego nie jest prawdą?

- We trójkę startowaliśmy w zawodach biegowych i zawsze każdy z nas lądował na podium przez co zawodnicy z innych szkół nienawidzili nas tak bardzo jak tylko mogli - zaczął Minho wpatrując się w ich odbicia w szybie po drugiej stronie korytarza - Na każdych zawodach na których się pojawiliśmy każdy wiedział, że podium należy do nas. Aż do wyścigów odbywających się tuż przed przerwą świąteczną. Mieliśmy biegać na zewnątrz mimo mrozu i kiepskich warunków. Odśnieżyli dla nas tartan, ale i tak był wilgotny i śliski. Na ostatniej prostej Nwet poślizgnął się i złamał nogę. Pewnie widziałaś jak kuleje. To piętno po tamtym wyścigu, które będzie nosił już do końca życia. Kiedy jego noga zagoiła się, a on dowiedział się, że już nigdy nie pobiegnie okazało się, że nie będzie potrzebował jedynie rehabilitacji chorej nogi, ale i dobrego psychologa. Całkowicie załamał się po wypadku, bo June... On naprawdę kochał biegać. Stwierdzenie, że te zawody były jego całym życiem byłoby poważnym niedopowiedzeniem. Wszyscy staraliśmy się mu pomóc wyjść z depresji w którą popadł. Każde popołudnie spędzaliśmy w jego domu, rodzice kupili mu wymarzonego psa... Ale to nie było w stanie zrekompensować mu tej straty. W następnym półroczu tylko ja i Thomas startowaliśmy w zawodach, a Nwet pojawiał się na każdych kibicując nam zawzięcie, ale kiedy skandował nasze imiona zachrypniętym głosem wiedziałem, że wciąż nie może się pogodzić z tym, że to nie jego imię jest wykrzykiwane.

- Nie wiedziałam - szepnęła nagle czując ciężar wstydu za nieprzyjemne myśli pod adresem blondyna.

- Skąd mogłaś wiedzieć - Minho pokręcił głową ze smutnym uśmiechem.

- Więc mówisz, że od dawna nie uśmiechał się tak radośnie jak zrobił to dziś? - upewniła się jeszcze bardziej doceniając jego gest.

- Od ostatnich zawodów w których brał udział - przyznał - Uśmiechał się jakby właśnie wygrał.

Kiedy Thomas i Newt wreszcie skończyli zajęcia June miała wrażenie, że powinna porozmawiać z Newtem powiedzieć mu, że wie o wypadku, ale nie wiedziała od czego powinna zacząć, więc jedyne na co było ją stać to szeroki uśmiech za każdym razem gdy udawało jej się złapać z nim kontakt wzrokowy.

- Czemu wy nie zapisaliście się na kółko? - spytał Thomas w ostatniej chwili unikając bliskiego spotkania z autobusową podłogą poprzez kurczowe złapane June za ramię.

To tylko sen... ||TMROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz