Rozdział 3

713 87 16
                                    

- Jak myślicie, odeślą nas do domu? - zapytała Rey, kładąc się na łóżku.

- Cholera wie. Moim zdaniem już by to zrobili, jakby umieli - powiedział obojętnie Poe i wzruszył ramionami.

- Ale oni są Jedi. No to chyba muszą naładować tą całą swoją Moc, czy jak to się tam zwie - Finn zmarszczył brwi. - Ciekawe, czym w ogóle jest ta Moc?

- Stary zgred powiedział, że Moc jest wszędzie. Czyli coś jak...powietrze?

- Ty to jednak jesteś durny Dameron.

- Durny? Ja? Powietrze daje energię i jest niezbędne do życia? Jest. To Moc to chyba to samo.

- Nie to samo, bo przecież są ludzie bez Mocy, jak na przykład twój sobowtór - wtrącił się Hux.

- A twój to niby ma.

- Sory, ale nawet nie wiem, kim jestem w tym świecie. Może Phasma i ja jesteśmy jakimiś szpiegami, czy co?

- Szpiegami? - prychnęła Phasma. - Ja to może jeszcze, ale ty? Tylko jedna osoba w całym wszechświecie potrafi rozkwasić sobie nos, potykając się o sznurówkę.

Hux tylko skrzywił się i obrócił plecami do dziewczyny. Dlaczego musiała wytykać publicznie jego błędy?!

- No Hux, nie obrażaj się - powiedziała Phasma, kładąc się obok niego.

- O, matko. Jeszcze tylko zacznijcie się lizać - westchnął Finn, wznosząc oczy ku niebu.

- Jakby co, nie mam nic przeciwko trójkątom - powiedział Poe z niewinnym uśmieszkiem, ale mina mu zrzedła, gdy zobaczył spojrzenie Phasmy.

- Jesteś niewyrzyty seksualnie.

- Weź, ty jesteś z Huxem, Rey z Chudym Benem, a ja? Może mam być z Finnem?

- Całkiem ładnie byście wyglądali - powiedział Ben ze zgryźliwym uśmieszkiem.

- Nie odzywaj się Solo - warknął Finn.

- Co, boli cię to, że ja chodzę z Rey?

- Ben... - szepnęła ostrzegawczo Rey, kładąc dłoń na ramieniu chłopaka.

- Dobra, przepraszam - burknął Ben i spojrzał na czarnoskórego - w tym spojrzeniu nie było nawet krzty życzliwości.

- Wstawać, wstawać! Nie udawać! - ryknął Poe, wchodząc z Finnem do pokoju, gdzie spały dzieciaki.

Zobaczył siebie, który nawet nie zareagował na hałas. Uśmiechnął się lekko - taki właśnie był, zanim wstąpił do Ruchu Oporu.

Wszyscy zwlekli się z łóżek jęcząc i narzekając.

- No i co my niby mamy robić? - zapytał młodszy Poe, bez skrępowania drapiąc się po tyłku.

- Śniadanie - westchnął starszy Finn i wskazał wyjście z kwatery.

Rey siedziała na trawie koło Bena. Mieli wolny czas, dopóki mistrz Skywalker oraz ich starsze wersje, nie skończą treningu.

- Mówiłam, żeby nie iść do tego domu - westchnęła Rey.

- Nie martw się - odparł Ben i przykrył jej dłoń swoją dłonią. - Wszystko będzie okej. Wrócimy do domu.

Rey zmróżyła oczy, ponieważ oślepił ją nagły błysk. Po chwili zobaczyła, że w ich stronę zmierza złota człowiekopodobna postać. Gdy podeszła bliżej, Rey dostrzegła kable, reflektory i metalowe złączenia.

- Witam, nazywam się C - 3PO - przedstawił się robot, lekko się kłaniając. Jego zawory zatrzeszczały przy tym. - Mistrz Luke was wzywa.

- Kto cię zbudował? - zapytał Ben, przyglądając się robotowi z zaciekawieniem.

Międzygalaktyczna Pomyłka || Star WarsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz