- Jak myślicie, co z nimi? - spytała Rey, która siedziała razem z pozostałymi licealistami w hangarze. Starszy Poe pokazywał swojej młodszej wersji i Huxowi budowę X - winga. Finn gdzieś zniknął, a dziewczyny podawały im części czy narzędzia.
- Nie mam pojęcia - odpowiedziała Phasma. Wiedziała, że jest marną pocieszycielką, ale nie wiedziała już co mówić Rey, która zamartwiała się o Chudego Bena. Jej starsza wersja leżała w skrzydle szpitalnym i dochodziła do siebie.
- Boję się o niego, wiesz? - szepnęła dziewczyna, łamiącym się głosem.
- Rey, spokojnie, będzie dobrze...
- Nienawidzę jak ludzie tak mówią. Będzie dobrze, będzie dobrze, a nic nie musi być dobrze...
- A co mają mówić? - zapytała Phasma, wzdychając lekko.
Rey zamilkła i pociągnęła nosem. Phasma miała rację - co miała jej mówić? Ale widocznie musiała się tego trzymać. Wrócą z Benem do domu i wszystko potoczy się normalnym torem. Dostaną opieprz, że tak późno wrócili, kary na spotykanie, ale potem będzie już dobrze. Znów pójdą do szkoły, będą się uczyć, pić kawę w Starbucksie...
Jej rozmyślania przerwał krzyk, niosący się po hangarze.
- Pani generał! Pani generał! - Rey zobaczyła swoją starszą wersję, która biegła między statkami. Była ubrana w skafander lotniczy i niosła pod pachą hełm. Pierwszy raz rozpuściła włosy i inni w końcu mieli okazję zobaczyć, że sięgają jej do połowy pleców. - Och, Poe! Wiesz może, gdzie generał Organa?
- Nie wiem. Tak szybko cię wypuścili? Co ci się stało?
- Przemęczenie. Przydało się trochę jedzenia, picia, snu... - wyrzuciła z siebie dziewczyna. Była nieco bledsza, niż zwykle.
- Hm, dobrze, że tak szybko wróciłaś do zdrowia - powiedział niepewnie Poe. - A o co chodzi, że tak wzywasz Organę?
- Potrzebuję eskadry lotniczej i zgody na zorganizowanie akcji.
- Wiesz, jeśli chodzi o lotników, u mnie masz pomoc jak w banku - powiedział pilot z uśmiechem. - Nie grzeb tam Rudy, bo coś popsujesz - rzucił w stronę Huxa, który grzebał przy silniku, zafascynowany tak wysokim poziomem technologii.
- Wiem, wiem, ale...Organie może się nie spodobać mój pomysł - westchnęła Rey.
- Organa? Przecież to twoja teściowa!
- Przestań. Jeszcze nie.
- Ale prawie.
- Prawie robi wielką różnicę. Tak z innej beczki, widziałeś gdzieś Finna...?
- Nie. Niech zgadnę, powiedział ci coś od serca?
- Wciąż nie może zaakceptować, że jestem w związku z Benem.
- Ja też tego nie mogę zaakceptować, Rey - dziewczyna posłała mu pytające spojrzenie. - Nie chodzi o wasz związek. Mi chodzi o Finna. Marnuje się, potrzebuje kogoś innego...podczas, gdy ktoś, kto go potrzebuje jest tuż przed jego nosem.
Rey zmarszczyła brwi, ale ostatecznie wzruszyła ramionami - ma inne rzeczy do roboty.Nagle w hangarze pojawił się Luke Skywalker wraz ze swoją siostrą.
Rey zerwała się i pobiegła w ich stronę, gdy tylko pojawili się na widoku.
- Słyszałam, że mnie wzywasz - powiedziała Leia, gdy zobaczyła zaaferowaną minę dziewczyny.
- Mam plan - powiedziała z uśmiechem. W jej oczach było widać determinację.
CZYTASZ
Międzygalaktyczna Pomyłka || Star Wars
FanfictionCała akcja rozgrywa się po wydarzeniach z "Niemożliwe" i "Alternatywa". W odległej galaktyce Ben Solo razem z Rey, podejmują się próby otworzenia portalu z ogromną zawartością Mocy. Jednak zamiast niesamowitej potęgi, ściągają do siebie...szóstkę n...