Oneshot na 20K

788 80 62
                                    

Walka była zażarta, nie obyło się bez spamu (ta osoba wie, że o niej mówię) i ogólnego zamętu, ale podliczyłam głosy. Wyniki przedstawiają się następująco:

Solangelo - 10 :)

Octarachel - 14 :D

Reynico - 16 :')

Czyli ZNOWU muszę napisać Reynico. Pozdrawiam wszystkich, którzy na to głosowali (idźcie się smażyć w piekle, bo kibicowałam Octarachel xDD)

Ale, słowo się rzekło.

W oneshocie nie ma bogów, a bohaterowie nie są herosami (ponieważ zwykle oneshoty są nudne lol)


Reyna

Przewróciłam się z powrotem na lewy bok.

Była pierwsza noc na szkolnej wycieczce, a na takiej zawsze trudno zasnąć. Ale najwyraźniej moje koleżanki z pokoju nie miały z tym najmniejszego problemu. Tymczasem ja wierzgałam nogami, dziesiątki razy przekładałam kołdrę i poduszkę na drugą stronę, a na dokładkę zaczęły boleć mnie nogi.

I tak właśnie wyglądał tamten wieczór.

W końcu stwierdziłam, że wyjdę na korytarz posiedzieć na parapecie, tym który widziałam dzisiaj przy oprowadzaniu. Albo już wczoraj...

W każdym razie, jak powiedziałam, tak zrobiłam. Zawinęłam się w pomarańczowy koc w kratę i wytuptałam na zewnątrz. I dzięki wszystkim za moją pamięć - gdyby nie ona, na pewno nie trafiłabym, tam gdzie potrzeba.

Ale kiedy dotarłam wreszcie do mojego upatrzonego parapetu, zauważyłam, że ktoś tam siedzi. Wystarczyła sekunda, żebym wszystko pojęła i spłonęła rumieńcem.

Mieliście kiedyś crusha, który nie jest nawet specjalnie pociągający, i po prostu się w nim zadurzyliście, a co najlepsze, nie wiecie nawet dlaczego?

Boom.

Ja tak mam.

Na parapecie siedział Nico - dosyć niski, czarnowłosy chłopak z naszej klasy. Był trochę mroczny i raczej się dużo nie odzywał, ale był na swój sposób... No cóż, chyba nie bez powodu się w nim zadurzyłam, prawda?

PRAWDA?

Już miałam na palcach wrócić z powrotem do mojego pokoju, ale Nico się odwrócił.

- Cześć, Reyna.

Wzrygnęłam się, ponieważ nigdy nic do mnie nie powiedział. Zresztą, było mnóstwo osób w naszej klasie, z którymi nie zamieniłam ani słowa.

On jednak był tym rodzajem, z którym po prostu bałam się rozmawiać swobodnie. Opowiedziałabym mu jeszcze jakieś bzdury, a w rezultacie malowniczo się zbłaźniła.

Nic z tego, nie weszłabym w to.

Ale tymczasem on sam do mnie zagadał.

- Cz-cześć, Nico. - okryłam się szczelniej kocem.

- Chcesz tu usiąść? - spytał, wskazując parapet. - Jest jeszcze sporo miejsca.

Odetchnęłam głęboko.

Nico, ten Nico, proponuje mi miejsce na parapecie tuż obok niego! Może nawet uda mi się go dotknąć!

Podeszłam tam powoli, w myślach zastanawiając się, co mogę powiedzieć, żeby nie wyjść na zupełną idiotkę.

"No hej, co tam?" Eee nie, zbyt swobodnie. Jakbyśmy znali się od zawsze.

"Dobry wieczór. Też nie możesz spać?" Na bogów, co ja wyprawiam?

- Co porabiasz?

Kiedy tylko to powiedziałam, z wielkim wysiłkiem powstrzymałam się od strzelenia facepalm'a. Było tyle dobrych tekstów, a ja wyskoczyłam z czymś takim? Nie wierzę w siebie. Nie nie nie.

- W sumie to nic. - odpowiedział, przesuwając się nieznacznie, żeby zrobić mi miejsce. - Nie mogłem spać i postanowiłem się przejść.

- To tak jak ja.

No dobra, to zabrzmiało jak tekst jakiegoś totalnego fangirlsa.

Wariuję przy nim.

Kiedy tylko usiadłam i zaczęłam żywo gestykulować, szukając odpowiednich słów, usłyszałam stłumiony krzyk.

- Nico, nic ci nie jest?! - odwróciłam się gwałtownie w jego stronę, bojąc się, że przez moją nieuwagę zrobiłam coś źle.

Chłopak rozmasowywał czoło.

- Walnęłaś mnie łokciem w twarz. - pożalił się, jednak nie było w tym słychać gniewu.

Dobra, teraz będzie dziwnie. Jesteście gotowi? Jedziemy!

- Może powinnam cię jeszcze pocałować, co? - prychnęłam.

DOKŁADNIE TAK. IRONIA.

- Byłoby miło. - Nico uśmiechnął się kącikiem ust, patrząc na mnie z rozbawieniem.

Momentalnie zbladłam.

- Tutaj. - wskazał palcem czoło.

Zdziwiona wzięłam głęboki oddech, nachyliłam się i cmoknęłam go w czoło.

Cóż, to było niesamowite uczucie.

- I tutaj. - odwrócił się, pukając czubkiem palca w policzek.

Pocałowałam go w policzek.

- I tu.

Kiedy pokazał na usta, mało co nie zemdlałam. Naprawdę, byłam o włos od zaczęcia wachlowania się dłonią.

Pocałowałam go.

Pocałowałam mojego crusha.

Dobra, to nie wyszło tak, jak miało wyjść xDD Travis i Connor będą może weekend.

Wolni herosi:

x Kalina

x Ella

x Gwen

x Chris

x Beckendorf

Namyśliliście się już nad pytaniem bogów, czy chcecie już się mnie pozbyć?

» zapytaj siódemkę » pjoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz