Rozdział 2

447 34 6
                                    

Długo męczyłyśmy się z pakowaniem, lecz nareszcie się nam udało. Po chwili, w całym domu rozległ się dźwięk dzwonka.

- To pewnie ciocia Ingrid, pójdę otworzyć. - powiedziała szybko Eli i wybiegła z pokoju.

Dla mnie, to był doskonały czas na ostatnie pożegnanie z pokojem. Może to dziecinne, ale naprawdę przywiązałam się do tych czarnych mebli, dużego łóżka czy chociażby motywującego napisu nad łóżkiem "Nigdy się nie poddam" zapisanego japońskimi znakami, ale niestety, wszystko się kiedyś kończy...

Wzięłam do ręki moje ulubione zdjęcie, na którym stoję na podium z pucharem, podczas zawodów z karate, a mama i malutka Eli biją mi brawo z trybun. Wspomnienia wróciły...To był wspaniały dzień, w dodatku moje urodziny. Na myśl o mamie, jej ciepłym uśmiechu i czułych słowach, mimowolnie łzy zaczęły spływać mi po policzku. Dodatkowo przypomniałam sobie wczoraszą wizytę na cmentarzu, nie łatwo było się pożegnać z mamą.

Z zamyślenia wyrwał mnie głos cioci.

- Skarbie, już dobrze, chodź przytulę cię. - mówiąc to kobieta objęła mnie, a ja najchętniej pozostałabym tak na zawsze. Cóż, nic nie jest takie piękne.

- Musimy się zbierać, bo za pół godziny samolot wylatuje.

- Dobrze... - powiedziałam bez przekonania i razem z ciocią zaniosłam bagaże do samochodu. Po chwili wsiadłyśmy i ruszyłyśmy w drogę.

Ostatni raz zerknęłam na żółty dom, który powoli się oddalał.

- Ciężko się pogodzić z myślą, że to wszystko, od tak zostawiamy co Eli? - spytałam, widząc, że dziewczyna się rozkleja.

- Bardzo, ale jeśli nam się nie spodoba u taty, to natychmiast wracamy, prawda?

- Raczej, nie inaczej. - powiedziałam i z uśmiechem poczochrałam siostrę.

- Dziewczynki, może włączyć radio, tak na rozluźnienie co? - spytała ciocia Ingrid.

- Pewnie. - gdy zabrzmiały pierwsze dźwięki naszej ulubionej piosenki "Fairytale", wszystkie włączyłyśmy się do śpiewania.

I w tak o to miłej atmosferze, dotarłyśmy na lotnisko w Oslo.
Nie powiem, że nie było tłoczno, bo było i to bardzo. Trochę nam zajęło przedostanie się do kasy, a gdy już miałyśmy bilety i szłyśmy do samolotu, mój telefon zawibrował. Spojrzałam na wiadomość.

Nathan:
Życzę odjechanej podróży :* Tylko nie waż się gdzieś rozbić, bo z kim ja będę trenował?? Buziaki :* :* Gina coś mi mamrocze, że od niej też, więc do zobaczenia :)

Jak ja kocham tych wariatów, gdzie ja znajdę takich drugich przyjaciół? Faktycznie, często trenowałam z Nathanem, gdyż chodził ze mną na karate, ale najczęściej to ja wygrywałam, co nie powiem, bardzo go denerwowało.

- Gdy już dolecicie zadzwońcie, żebym nie musiała się o was martwić, dobrze? Bardzo was kocham, nie zapominajcie o tym. - powiedziała na pożegnanie kobieta i uściskała nas.

- Będziemy pamiętać ciociu. - odpowiedziałam i razem z Eli, zajęłam miejsce w samolocie.

Jak podczas każdej podróży, włożyłam na uszy słuchawki i zamykając oczy, odpłynęłam razem z muzyką.

¤¤¤

- Cathy, obudź się, jesteśmy na miejscu. - gdy to usłyszałam, otworzyłam z przeciąganiem oczy i zobaczyłam rozpromienioną twarz siostry.

- Niemożliwe, zasnęłam?? - Eli roześmiała się, a ja nic już nie rozumiałam.

- Jasne, że tak, spałaś całe dziewięć godzin, ale inna sprawa na kim... - dalej się śmiała.

Nie miałam pojęcia co ona wygaduje, jak to na kim???

- Masz minę jakbyś ducha zobaczyła. Powiem ci tylko, że twoja nowa poduszka była bardzo przystojna, lecz niestety niedawno wysiadła. - nie mogąc już dłużej wytrzymać, wybuchnęłam śmiechem, dołączając się do Eli.

Ludzie patrzyli na nas jak na wariatki, ale kompletnie mnie to nie obchodziło. Gdy wysiadałyśmy, Eli dokładniej opisała mi zaistniałą sytuację w samolocie. Okazało się, że gdy zasnęłam, wtuliłam się w atrakcyjnego bruneta siedzącego obok mnie (nawet go nie widziałam, ale cóż). On, nie wiedząc jak zareagować, po prostu się uśmiechnął i dalej czytał książkę.

Po wysłuchaniu tego śmiesznego i może lekko zawstydzającego zdarzenia, nadal nie mogłam opanować śmiechu, lecz wszystko się zmieniło w ułamku sekundy. W tłumie ludzi zobaczyłam starszą, męską wersję mnie. To był on.

Witam ponownie ;) mam nadzieję że nikogo nie rozczarowałam :)

Mile widziane są gwiazdki i komentarze :*

Always To PurposeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz