"Zostańcie czy odejście?,,

299 25 2
                                    

Hoody zaprowadził mnie do gabinetu Operatora. Znów usłyszałam ten sam głos...
-Możesz wejść.
Tak jak powiedział tak zrobiłam. Pchnełam drzwi i tak znalazłam sie w gabinecie Slendermana.
Było tam wiele regałów z mnustwem książek. Na środku było biurko za którym siedział Operator.
-Usiąć Proszę...
Powedział a ja posłusznie usiadłam na przeciwko niego.
-A więc...Mam zamiar zadać ci kilka pytań. Zgadzasz sie?
-Oczywiście prosze pana.-ospowiedziałam.
-Więc tak wiesz że jesteś adoptowana wyczytałem to z twojej głowy. Nie jest ci z tym źle?
-No...Gdy sie dowiedziałam to nie odzywałam sie do nich...Ale cuż...
-Rozumiem. Ty jesteś wyjątkowa jak Amelia. Możesz zabijać swoim głosem. Tylko gdy o kimś będziesz myślała to się to uda. Na nas to nie działa i na twych przyjaciołach. Możesz wybrać trzy drogi.
1)Możesz z nami zostać i uczyć się panować nad swoją mocą.
2) Wymaże ci z pamięci nas i Amelie.
3) Zabije cię.
To co wybierasz?

Zamarłam nie wiedziałam co mam zrobić. Moge zabijać głosem? A-ale jak to?!
-Mósze się zastanowić nad tym...Może mi pan dać jeden dzień?
Spytałam toche przerażona.
-Dobrze. A teraz możesz iść.
-Do widzenia...
-Dobrej nocy moje dziecko.
Powiedział. Wyszłam z gabinetu z mieszanymi uczuciami. Poszłam do pokoju w którym sie obudziłam i położyłam sie na łóżku. Zastanawiałam sie nad tom całom sytuacjom przez kilka minut potem weszła do pokoju Nightmer Melody.

-Hej! I jak? Przyjełaś propozycje?
Spytała z miłym uśmiechem na ustach.

-Ja jeszcze nie wiem jak mam postąpić. Dał mi jeden dzień...
Powiedziałam z powagą.

-No to SUPER!! BĘDZIESZ MOGŁA WSZYSTKICH POZNAĆ!!

Powiedziała po czym złapała mnje za rękę i pociągneła w strone salonu. Omal nie spadłam na schodach.
Zatrzymała się i znowu wszyscy sie na mnie gapili. Amelia przedstawiła mnie wszystkim i oni też powiedzieli jak mają na imie. Jaff zaproponował gre w bytelke oczywiście musiałam sie zgodzić... Inni też się przyłonczyli. Padło na mnie Melodi miała mi zadać...
-Pytanie czy wyzwanie?!
-Hymm... A dawaj wyzwanie!
-Ok hehe... Pocałuj któregoś chłopaka!
Zaczerwieniona poszłam do Slendermana. Oczywiście musieli puść ze mną... Poszłam do jego gabinetu.
-Słucham ciebie...
Nie dokończył bo pocałowałam go w policzek. Inni zaczeli klaskać. Byłam cała czerwona , poczyłam jak Slender mnie łapie w tali i podnosi. W jednej chwili pocałował mnie miejscem gnie prawdopodobnie miał usta. Zwarło mnie... Reszta grupy zaczeła jeszcze mocniej klaskać, a nawet gwizdać. Kiedy Slender sie oddalił byłam czerwona jak burak. Jeszcze chwila i bym zemdlała, ale sie powstrzymałam. Operator opuścił mnie na duł samodzielnie pobiegłam do swojego pokoju.

Czemu To Akurat JaWhere stories live. Discover now