część 2 roz. 1

67 7 5
                                    

Obudziłam się na swoim łóżku cała obolała...pewnie to efekt uboczny tego co się stało wczoraj. Wstałam wyciągnełam z szafy czerwoną bluze, białe spodenki, czarną spudniczke i  ciemno czerwone trampki. Poszłam do łazięki żeby się przebrać. Popatrzyłam w lustro i zobaczyłam że moje żółte krótkie włosy zrobiły się długie,czarne z fioletowymi końcówkami. Spodobało mi się to a gdy popatrzyłam na swoją twarz zobaczyłam że moje oczy zmieniły kolor. Jedno było czerwone a drugie żółte. Czerwone miało małą bliznę ponieważ troche mnie tam torturowała ta zła Monika. Moje ręce i nogi miały rany po których zosały niezłe strupy. Założyłam ubrania a włosy spiełam w pytkę. Uśmiechnięta poszłam do salonu. Kiedy weszłam wszyscy się na mnie żucili (oczywiscie w ten miły sposub) Przewrucili mnie na ziemie a ja zaskoczona nie wiedziałam o co chodzi.

-Jak dobrze że już po wszystkim...-powiedziała Jena. Wszyscy mówili że są szczęśliwi że już po tym moim opentaniu. Po chwili póścili oddalili się ode mnie a ja mogłam wreszcie oddychać. Pogadałam z nimi chwile i wyszłam na dwór. Szłam tak przez las i spotkałam Moją koleżnake Aneglike *inną angelike nie tą co mnie zabić chciała* siedziała pod drzewem cała zapłakana a jej ręka krwawiła.

-Andzia? Coś się stało?-spytałam dziewczynę podchodząc do mniej.

*ocz.Andzia*

Zobaczyłam dziewczynę którą kojarzyłąm nie wiem z kąd...przypominała Dominike...nawet miała podobny głos. SKĄD ZNAŁA MOJE IMIE?!

-Sory ale...kim jesteś?-spytałam torochę przerażona.

-Jestem Dominika. Spokojnie nic ci nie zrobie Andzia.-powiedziała przykucając i łapiąc moją rękę. Wokuł niej pojawiło się coś fioletowego i moja ręka zaczęła się goić. Bardzo mnie to zdziwiło. Ma na imię Dominika, Mówi tak samo jak ona, A DO TEGO MA MOCE JAK ONA!! Chciałam się spytać czy to na prawde ona ale złapała mnie za rękę i pociągnełą w strone jakiegoś budynku. Był całkiem mały...ale kiedy weszłam zwarło mnie. Był Ogromny!! Zaprowadziła mnie do jakiegoś pokoju i kazała zostać. Zobaczyłam kiedy tak czekałam jej rysunki które były bardzo podobne, wręcz idętyczne do rysunków zmarłej już Dominiki. Usiadłam na łóżku i postanowiłam poczekać na dziewczynę.

*ocz. Domi*

Tym czasem poszłam do nie wiem że to mówie...do Slendera...Zapukałam i wieszłam.

-Słucham cię?-powiedział odrucony ode mnie.

-Nic takiego...znalazłam moją koleżankę i chce się spytać dla przymusu.-powiedziałam stojąc przed biurkiem z krzyżowanymi rękami. On się obrucił i *spojżał* na mnie. Wstał a ja patrzyłam na niego z ironią.

-Co chcesz?-spytałam obniżnym głosem. On mnie złapał. Troche się zdziwiłam. Nie wiedziałam co chce zrobić. Wtedy poczułam ból w ramieniu i nodze. Rzucił mnie na ścianę a ja zemdlałam na kilka sekund. Po chwili stał nade mną i chciał coś zrobić ale ja zaczełam płakać. Zaskoczony odsunoł się. Ja wstałam i płakałam w swój rękaw.

-H-hej Dominika...prosze nie płacz...-powiedział troskliwym głosem. Ja nie przestawałam a on podchodził bliżej. Chciał mnie podnieść ale ja się odsunełam. Do pokoju wszedł Liu z Angeliką. Patrzyłam na nich jak wryta...w oczach miałam łzy...bałam się.

-Co tu robicie...?Hah...to jest ta nowa o której chciałaś pogadać?-spytał łapiąc mnie za policzki. Nie wiedziałam co robić. Wtedy Liu walnoł Slendera który padł na ziemie. Chłopak mnie podniósł.

-Zostaw ją w spokoju...-powiedział wychodząc ze mną na rękach a Angelika wyszła za nami.

-Wszystko z nią będzie dobrze?-spytała zmartwiona dziewczyna. On kiwnoł że wszystko będzie dobrze. Ja zamknełam oko i oparłam się głową o klatkę piersiową. On popatrzył na mnie i zaczerwienił się, potem jeszcze się uśmiechnoł i gdy doszedł do mojego pokoju położył mnie na łóżku i opatrzył moje rany.

-Angelika spoko możesz spać u mnie narazie. J-ja może pójdę do innego pokoju...dobra?-spytałam patrząc na dziewczynę. Ona kiwnęła głową a Liu zaproponował żebym spała u niego. Zgoniłam się a on od razu wzioł mnie na ręce i wybiegł z pokoju. Ja byłam zaskoczona jego zachowaniem. Wszedł do swojego pokoju i położył mnie na swoim łóżku. Przysunoł krzesło do posłania i patrzył na mnie. Trochę się denerwowałam bo...wiecie...trochę tak dziwnie. Patrzył tak na mnie jagby był...zakochany? Patrzył tak na mnie przez kilka minut. Po tym czasie usiadł na łóżku i nadal patrzył na mnie. Zdziwiłam się i przysunełam się do ściany. On przybliżał się jeszcze bardziej. W końcu nasze twarze były bardzo blisko. Nie mogłam się powistrzymać i pocałowałam go. Zamknełam oczy i przybliżałam się do niego jeszcze bardziej. On po chwili odwzajemnił pocałunek. Byliśmy tak przez chwile do puki nie weszła Rosse z okrzykiem radości. Oddaliłam się od chłopaka i popatrzyłam na dziewczynę która była w nowych okularach.

-Heja! Mam nadzieje że wam nie przeszkadzam.-powiedziała patrząc jak jesteśmy zaczerwienieni.

-N-Nie. A co chciałaś?-spytałam dziewczynę. Ona odpowiedziała że wołają mnie na dół. Wstałam z łóżka i poszłam w kierunku salonu. Weszłam i zobaczyłam Olivie,Bena i Amelie przed sobą.

-Dominika...wszystko w dobrze.-spytały się dziewczyny patrząc na moją rękę i nogę.
-Spoko nie umrę.-powiedziałam z uśmiechem na ustach.
-Domi..wiesz co? *szept do ucha* Zakochałam się w Benie -powiedziała Olivia a ja zrobiłam znak że nie wygadam. Na dół zeszła Angelika.
-Dobra czy ktoś może mi wyjaśnić kim jesteście?-spytała podchodząc do mnie.
-A więc...to jest Ben, moja sis Amelia i Olivia. Pewnie nas mnie pamiętasz bo...znałyśmy się dawno...-powiedziałam patrząc na nią a ona zdziwiła się i zaczęła nas ściskać*oczywiście bez Bena*
-Myślałam że nie żyjecie...-powiedziała i oddaliła się. Chwile pogadałyśmy a ja poszłam do pokoju Liu. Chłopak już spał. Ułożyłam się wygodnie obok niego tak żeby go nie obudzić i zasnełam.

HEJAMO!! WRUCIŁAM! KOLEJNY ROZ PRAWDOPODOBRZE JUTRO!! MAM NADZIEJE ŻE SIĘ SPODOBAŁO! BA!

Czemu To Akurat JaWhere stories live. Discover now