Rozdział 1

6.4K 365 314
                                    

~Reader's pov.

Od pierwszego od lat spotkania z Hinatą minęły prawie dwa tygodnie. Postanowiliśmy spotykać się w niedziele, tak, aby szkoła nam nie przeszkadzała. Czasami Shouyou chciał wpadać po lekcjach, ale dłuższe zostawanie na treningach i czas dojazdu mu to uniemożliwiał.

Niedziela.

Zadzwonił budzik. Wyłączyłam go i natychmiastowo zerwałam się z łóżka. Nałożyłam czarną koszulkę bez dekoltu i ciemnoszare leginsy oraz nie do pary bieliznę (szary biustonosz, białe majtki) i skarpety.

Poszłam do łazienki. Umyłam zęby, przebrałam się i ułożyłam włosy.

- Nie najgorzej - powiedziałam sama do siebie.

[Kolor] włosy opadały mi z przodu na ramiona, [Kolor] oczy błyszczały ze szczęścia, a do tego lekki uśmiech, który malował się na mojej twarzy zawsze, gdy tylko mogłam znowu porozmawiać z Hinatą.

Był moim najlepszym przyjacielem, doskonale się rozumieliśmy. ,,Przyjaźń damsko-męska nie istnieje"- nie wiem kto to wymyślił, ale stanowczo się z tym nie zgadzam.

Wyszłam z łazienki i podreptałam do kuchni.

- Cześć. - Uśmiechnęłam się do cioci, która siedziała w salonie czytając książkę.

- Dzień dobry - także się uśmiechnęła odrywając się od lektury. - Śniadanie masz w kuchni, jeszcze ciepłe - dodała, po czym wróciła do czytania.

Zjadłam szybko śniadanie, po czym sprawdziłam godzinę, była dokładnie dziesiąta. Shouyou zaraz powinien przyjść.

Wyciągnęłam z szafki paczkę czekoladowych ciasteczek i, gdy miałam je położyć na blacie, usłyszałam dzwonek do drzwi.

- Otworzę! - krzyknęłam.

Szybko do nich pobiegłam, otworzyłam je od razu, ale ku mojemu zdziwieniu - nikogo tam nie było. Rozejrzałam się chwilę, ale na marne. Gdy już miałam wrócić do środka ktoś wyskoczył zza rogu krzycząc ,,Boo!". Odskoczyłam wystraszona.

- Hinata, ty głupku!

Wciągnęłam rudzielca za nadgarstek do domu, zamykając za nim drzwi.

- Cześć. - Uśmiechnął się.

- Hej... - Chciałam się na niego obrazić, ale nie potrafiłam. - Nie rób tak więcej. - Potargałam go po włosach, uśmiechając się.

Rozejrzał się i pobiegł do mojej cioci, przywitał się z nią i wrócił do mnie.

- Idźmy na spacer - zaproponował, albo nawet rozkazał. - Jest taka ładna pogoda~ - Próbował mnie przekonać, ciągając za rękę.

- Okej, tylko wezmę ciastka. - Poszłam do kuchni, wzięłam paczkę w dłoń i, gdy miałam iść do drzwi, przede mną stanął Shouyou. Oczy mu się dziwnie świeciły, wpatrzony był w ciastka, niczym w obrazek.

Zaśmiałam się i schowałam za sobą paczkę ciastek.

- Za chwilę. - Pociągnęłam go za rękę do drzwi - Wychodzimy! - krzyknęłam na odchodne i, gdy przeszliśmy przez niewielki ogród, rozpakowałam ciastka i dałam jedno rudzielcowi. Zjadł je szybko.

- Pyszne~! - świeciły mu się oczy.

Zaśmiałam się i wzięłam jedno, po czym całą paczkę oddałam rudzielcowi.

- To opowiadaj - zachęciłam go.

Długo spacerowaliśmy. Opowiedział mi o treningach, o tym, jak poprawił się w siatkówce, o swoich kolegach z drużyny.

The King - Kageyama Tobio x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz