Rozdział 30,,Jesteś dla mnie bardzo ważna"

513 13 0
                                    

Nagle drzwi się otworzyły, a w nich stanął nie kto inny jak Tomlinson.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Co on tu robi?
- Hey. Możemy porozmawiać? - spytał smutno trzymając ręce w kieszeniach. Nie wiedziałam, czy mam dać mu dojść do słowa czy jednak przeszkodzić, aby nie namieszał mi znów w głowie. Umie to robić.
- To cześć Ally. Ja wam nie przeszkadzam. Do jutra. - powiedział mój ,,przyjaciel". Dlaczego to zrobił? Czy ja go o to prosiłam? Nie! Więc dlaczego poszedł? Cóż.. Niestety prawdą jest, że chciałam wysłuchać tego co ma mi do powiedzenia szatyn. Może to po raz kolejny sprawi, że będę miała mętlik w głowie i znowu się złamię, ale raz kozia śmierć. Lukas wyszedł i zamknął drzwi za sobą. Ale się porządny zrobił.. Tomlinson usiadł obok i zaczął.
- Ally, jaa-aa.. Przepraszam.. Nie chciałem, żeby to tak wyszło. Nie umiem zapomnieć, że cię skrzywdziłem w najokropniejszy sposób w jaki można. Jestem dla mnie bardzo ważna... Pomagałaś mi w nauce, bo wierzyłaś że mogę być lepszym człowiekiem niż tylko zaufanych w sobie chłopaki dla którego ważny jest sport. Każdy spacer w ciągu tych dwóch miesięcy uznałem za udany. Chciałem Ci wyznać wszystko, więc.. Z początku robiłem to dla zakładu, ale z każdym dniem, z każdą chwilą coraz bardziej się do ciebie zbliżałem. Każdy dotyk twoich rąk sprawiał, że pojawiał się uśmiech na mojej twarzy. - zaniemówiłam, ale on mówił do mnie dalej. Przemawiał jakby grał w jakimś serialu zakochanego głupka, który skrzywdził dziewczynę, która mu ufała, wierzyła i co najgorsze kochała.. - Każdy spacer po parku uważałem za udany, bo był spędzony w twoim towarzystwie. Kiedy ze mną zerwałaś zrozumiałem jedno. Zakochałem się w Tobie. Uwierz mi, nie było łatwo po tym wszystkich przyjść do ciebie i Ci to powiedzieć. Jeszcze raz bardzo przepraszam. Mam nadzieję, że mi to kiedyś wybaczysz. Skrzywdziłem Cię, ale postaram się Ci to wynagrodzić bo zasługujesz na to bardziej niż kiedykolwiek ktokolwiek inny. - dosłownie nie wiedziałam co mam powiedzieć. Po tym wszystkim miałam rzucił mu się w ramiona, pocałować i powiedzieć, że wszystko będzie jak dawniej. No chyba nie!
- Nie wiem, co mam powiedzieć.. Dziękuję za to wszystko co powiedziałeś, ale nie umiem Ci zapomnieć tego co zrobiłeś. Nienawidzę cię za to. Znów ktoś mnie złamał, a wiedziałeś że ci ufałam.. Mogę tylko powiedzieć jedno: byłeś, jesteś i będziesz dla mnie ważny.. Ale teraz proszę wyjdź. - powiedziałam, a on popatrzył z bólem i żałością w oczach. Przenikliwie patrzył w moje tęczówki. Próbował zrobić coś, abym zmieniła zdanie. Muszę być nie ugięta. Nie mogę mu wybaczyć to wciąż jeszcze boli tak jak na początku. Mam nadzieję, że wraz z miłością Nialla odzyskam utracony wcześniej spokój. Szatyn opuścił mój pokój tak jak go o to prosiłam. Jego ostatnie spojrzenie sprawiło, że moje serduszko płakało, bo ono dalej dupka kochało, który dla zakładu rozkochuje niczego niewinne dziewczyny. Położyłam się na plecach na łóżku i wpatrywałam się w sufit. Dopiero teraz zrozumiałam, że ja się w tym dupku zakochałam. Super.. Mimo tego wszystkiego jestem w związku z blondynem, który nie rzuci mnie, bo mnie kocha tak jak ja jego. Czy ja go kocham? Tak, kocham. Co z tego, że moje serce krzyczało, że kocha kogo innego? Rozum mówi co innego, tylko które mówi prawdę. Teraz pójdę za głosem rozumu. Ciekawe do czego mnie to doprowadzi? Będę z Niallem szczęśliwa i spokojna, bo powinnam być z nim.. Tony zawsze powiadał, żeby słuchać serca, ale co jeśli ono mówi źle? Nie myśląc więcej wybrałam numer do Tonyego. Jeden sygnał, drugi sygnał..
- Halo?
- Hey Tony. - powiedziałam z uśmiechem, ale głos mi się załamywał.
- Hey Ally. Co tam? - jego głos był dość smutny.
- Źle Tony. Przyjedz tu.
- Co się stało księżniczko? - spytał zatroskanym głosem.
- Louis był ze mną dla zakładu.
- Co? Dlaczego? Jak on tak mógł w ogóle? Jesteś świetna dziewczyną, a potraktował cię jak śmiecia..
- Dzięki za pomoc Tony. - powiedziałam sarkastycznie
- Sory mała, ale przyjeżdżam w odwiedziny do babci do Pittsburgha w sobotę. Poczekasz te dwa dni i mi się wygadasz? Muszę kończyć mam trening kosza, rodzice mnie zapisali. Wiesz jak jest.. Ciągle coś chcą, żebym tylko nie myślał o motocyklach i silnikach. Cześć - odparł ze smutkiem i rozgoryczeniem.
- Dobra, to do zobaczenia w sobotę duży. - odpowiedziałam i zakończyłam rozmowę. Cieszyłam się, że Tony przyjedzie, ale to jeszcze dwa dni, a ja już nie wiem co robić. Mam taki mętlik w głowie, że nie wiem jak się nazywam.. Zasnęłam na łóżku, ubrana tak jak przyszłam ze szkoły, ale cóż.. byłam zmęczona myśleniem o tym wszystkim. O Niallu, ale niestety także sarkastycznym szatynie...

Hey. To znowu ja! Przepraszam, że tak późno, ale napisałam rozdział w środę i opublikowałam, jednak dopiero dzisiaj zauważyłam, że się nie opublikował i do tego skasowałem, więc dzisiaj jadąc do Warszawy piszę wam rozdział ponownie. Mam nadzieję, że się spodoba. Wattpad chyba w środę miał zły humor tak samo zły humor jak ja.. ☺

Basketball Player //Louis Tomlinson ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz