Niechęć z mojej strony chyba również bolała Louisa, nie odzywał się, ale miał smutny i przygnębiony wyraz twarzy. Nagle drzwi od klasy się otworzyły, a w nich stanął dyrektor.
- Przepraszam. Mogę przeszkodzić na chwilę?
- Tak, panie dyrektorze.
- Mogę poprosić Louisa Tomlinsona?
- Tak proszę. Louis weź swoje rzeczy i idź do gabinetu dyrektora.
- Będę czekał przed salą. Dziękuję pani Debber. - rzekł dyrektor, wchodząc z klasy.
Szatyn zabrał swoje rzeczy i poszedł. Przechodząc tylko popatrzył na mnie smutno, a mnie aż serce ścisnęło. Nie uszło to uwadze Briana.
- Ej Ally. Co jest?
- Nic Brian.
- Ally przecież znam ciebie nie od dzisiaj..
- Brian opowiem Ci jak będziemy wracać do domu. - powiedziałam.
Już więcej się nie odezwał. Wiedział, że mam doła, bo po tylu latach znajomości, wiemy kiedy jest coś nie tak. Lekcje przeminęły dość szybko, tylko na dalsze nie przybył mój chłopak. Nie wiem, co się stało. Poczułam wibracje w kieszeni, szybko wyciągnęłam telefon. Był to sms od niego.
Louis: Hej, musimy pogadać.
Ja: Po co? Już wystarczająco dużo powiedziałeś.
Louis: Ja nie o tym chce porozmawiać przez komórkę. Spotkajmy się o 16 w Parku Zachodnim.
Pomimo złości na niego byłam niepewna. Jedno wiem, że go kochałam. Był dla mnie kimś ważnym, tak jak kiedyś Roy... Wróciłam do domu, porozmawialam z Brianem. Przyznał mi rację. Gdy przyszłam do domu w miarę szybko. Zjadłam szybko obiad i ubrałam się na trening, po drodze porozmawiam z Tomlinsonem. Przyszłam do Parku Zachodniego. Od razu zauważyłam chłopaka, był dość zadowolony.
- Hej. - powiedział.
- Hej. Co jest?
- Chciałem cię przeprosić za to co powiedziałem.
- Ale dlaczego to powiedziałeś?
- Nie wiedziałem dlaczego mnie sprawdzasz.
- Słyszałam twoją rozmowę z Mayą.
- Przepraszam cie za to.
- Nie ma sprawy, ale mam nadzieję, że nie pójdziesz na tą imprezę.
- Nie pójdę kochanie. - cieszyłam się w duchu, że się pogodziliśmy.
- Kocham cię - powiedziałam.
- Ja ciebie też. - powiedział, po czym pocałował mnie mocno i zdecydowanie. Kochałam czułego, a zarazem zaborczego Louisa.
- Przepraszam Lou, ale umówiłam się z koleżanką.
- Dobra, to do jutra.
- Pa. - powiedział, po czym znów dał mi buziaka w policzek.
Śpieszyło mi się dzisiaj na trening, bo zostało 10 minut do jego rozpoczęcia.
- Dzień dobry trenerze. - powiedziałam do mojego trenera pana Rockley'a.
- Witaj Ally. Wiesz może gdzie jest Niall?
- Nie, nie wiem miał być, bo dzisiaj chciałam z nim pojeździć.
- To poczekaj na niego. - powiedział, a ja postanowiłam pójść się przebrać. Poszłam do swojego garażu, tak rodzice wykupili mi garaż i sprzęt. Wiedzą, że szybkie motocykle to moja pasja i tak było od zawsze.
- O hej Ally. - zawołał Niall
- Hej. - przyszedł do mnie i przytulił mnie. Chyba go nie przedstawiłam. Niall jest blondynem o niebieskim oczach. Znam go od 4 lat, czyli tyle ile jeżdżę. Z początku go nie lubiłam, bo był zarozumiały, po rozwodzie jego rodziców zmienił się. Zamieszkał z mamą i starszym bratem. Jest naprawdę uroczy i zabawny, co cenie najbardziej u chłopaków.
- Co tam? - powiedział, zdejmując torbę z ramienia.
- Dobrze, a u ciebie?
- Jakoś leci.
Zauważyłam zbliżającą się znajoma twarz, to był Lou. Co on tu robi?Witajcie znowu. Kolejny rozdział dla was, który pisze po nocach, ale mam nadzieję, że się spodoba ;))))
CZYTASZ
Basketball Player //Louis Tomlinson ✔
Fanfiction16-letnia Ally jest najmądrzejsza w całej szkole, jest laureatką olimpiady z matematyki i chemii. Jest nieśmiała i trudno jej nawiązać kontakt z rówieśnikami. Co się stanie, gdy 17-letni koszykarz - chłopak jej przyjaciółki ma zrobić z nią projekt n...