„Czasami musimy zrobić coś, na co kompletnie nie mamy ochoty, ale wiemy, że musimy. Chyba na tym polega dorosłość. Na robieniu różnych rzeczy, bo tak wypada".- Andy „Buzz" Philips
Lizzy stała przed domem Adlerów, wykręcając sobie palce w oczekiwaniu, aż ktoś otworzy jej drzwi. Tysiące razy układała sobie tą rozmowę w głowie, ale to wcale nie oznaczało, że stała się łatwiejsza.
Minęły dwa dni od śmierci pani Logan. Dziś był poniedziałek. Rodzice Liz poszli do pracy, głęboko wierząc, że ich córka siedzi teraz w szkolnej ławce. Tymczasem ona wybrała się do Setha – który, jak wiedziała z wczorajszej rozmowy telefonicznej, był chory – a Buzz pakował bagaże do jeepa. Zapasy jedzenia i picia przygotowali wczoraj, podobnie ciuchy, buty oraz inne przybory. Zgodnie stwierdzili, że powinni zapakować całą garderobę, w końcu nie wiadomo, ile będą w drodze. Pieniądze wzięli ze swoich skarbonek (od jedenastego roku życia oszczędzali na wspólne auto, gdy będą mieli już prawko, więc uzbierało się tego całkiem sporo). Oboje już i tak czuli wyrzuty sumienia z powodu kradzieży samochodu państwa Accardi oraz pozostawienia rodziców tylko z namiastką wyjaśnienia.
Lizzy czuła pewne podekscytowanie. Niby zaplanowali tą podróż, lecz i tak było to szalone przedsięwzięcie, skok na głęboką wodę. Wiedziała, że pieniądze prędzej czy później się skończą – czy zatrzymają się wtedy i zaczną pracować lub wymyślą coś innego? Podobał jej się ten pomysł, była bardzo wdzięczna za niego Buzzowi. Od dłuższego czasu nie zrobiła nic, z czego byłaby dumna. Ta wyprawa mogła stać się czymś, o czym będą pisać w gazetach, a ona będzie mogła opowiadać o niej wnukom. Niesamowite, prawda?
Na razie jednak musiała wytłumaczyć to wszystko Sethowi. To było chyba najtrudniejsze zadanie.
- Kto tam? – usłyszała jego głos. Mimowolnie uśmiechnęła się.
- Jezus Chrystus – zażartowała. Natychmiast otworzył drzwi, a na jego twarzy pojawiło się zdziwienie.
- Lizzy? – zapytał z zaskoczeniem. Przez chwilę patrzył na nią uważnie i nagle oznajmił: – Wydajesz się... jakaś inna.
„Moja ukochana nauczycielka zmarła, dupku" – pomyślała w głębi ducha, ale uśmiechnęła się do niego delikatnie.
- Mogę wejść?
- Jasne, proszę. – Odsunął się, robiąc jej przejście.
- Gdzie twój tata? – odezwała się, rozglądając się po domu. Na twarzy Setha pojawił się cień.
- Poszedł do stajni.
- Pracuje w stajni? Nie wiedziałam – powiedziała, boleśnie uświadamiając sobie, jak mało zna swojego chłopaka. Dlaczego myślała, że go kocha? Przecież wiedziała o nim tak niewiele.
Seth wzruszył ramionami. Zaprowadził Liz do kuchni i zaproponował jej coś do picia, a gdy zażyczyła sobie wody, nalał jej oraz sobie po szklance. Potem usiadł naprzeciwko dziewczyny na stołku barowym i spojrzał jej prosto w oczy.
- Co cię tu sprowadza, Lizzy? – rzekł, przechylając głowę. Accardi na chwilę spuściła wzrok, lecz potem uniosła wysoko brodę.
- Chciałam ci coś powiedzieć.
Uniósł brwi w niemym oczekiwaniu. Wzięła głęboki oddech, wiedząc, że te słowa odmienią ich losy.
- Zrywam z tobą – oznajmiła spokojnie, a po chwili skrzywiła się w myślach. Kiedy ją rozważała, ta rozmowa brzmiała o wiele lepiej.

CZYTASZ
Poznaj mnie naprawdę
Teen FictionLista Buzza i Lizzy 1. Pływać w jeziorze wulkanicznym. 2. Jeździć na rowerze po lodowisku. 3. Skakać po dachach w Meksyku. 4. Pocałować kogoś w tyłek. 5. Zrobić sobie tatuaż. 6. Skoczyć ze spadochronem. 7. Pofarbować włosy na losowo wybrany kolor. ...