Rozdział XI

31 6 6
                                    

Po smacznej kolacji powiedziałam,że idę do toalety i lekko szturchnęłam pod stołem Asię. Na co ona przytaknęła głową. Toaleta znajdowała się za barem. Weszłyśmy do środka po czym ja lekko oparłam się o umywalkę.
-No i...?-zapytałam
-Co?
-Jak to co? Kto to jest?Znaliście się już wcześniej?
-uh,To jest kelner. Dosiadł się do mnie i zaczęliśmy rozmawiać. Poopowiadał mi o sobie, a ja mu o sobie. On jest taki jak ja. I na dodatek przystojny i uroczy.
-OOOOh,jakie to słodkie... a czyli się teraz poznaliście to jeszcze słodsze.
Nagle podczas mojego rozpływania się nad ich znajomością przerwał mi dźwięk dzwonka w moim telefonie. Był to Marcin. Powiedział,że czekają przed lokalem bo strasznie długo tam siedzimy. Nie mogłam dać wiary w to co przeczytałam. Zamieniłyśmy ze sobą kilka słów.
Kiedy byłyśmy już w kurtkach i kierowałyśmy się do wyjścia opowiadałam Asi co się działo u mnie.
-... no i zamieszkam przez jakiś czas u Marcina.
-Boże! Niewierzę!
Na polu chłopcy już na nas czekali. Nick powiedział,że już ma wolne po czym się wyszczerzył. Chwilę później pojawiła się taxówka. Odwiozła Nicka i Asię do domu. Następnie podjechała pod mój dom. Wyszłam z niej powoli,a za mną Marcin. Polecił on kierowcy,aby poczekał na nas około 10 minut. Spojrzałam na zegarek. O mój Boże! Była już 00:26! Biedny taksówkarz byliśmy jego ostatnimi klientami a ma siedzieć do 1:00 w pracy.
Marcin podał mi swoją ciepłą rękę przez co się uśmiechnęłam. Otworzyłam drzwi do domu i poczułam zapach alkoholu. Było mi strasznie wstyd. Marcin przysunął mnie do siebie po czym przysunął swe usta do moich. Oddałam mu pocałunek,po czym położyłam głowę na jego ramieniu. Po moim policzku spłynęła łza. Mój skarb lekko chwycił mnie za brodę i przyciągnął twarz naprzeciwko swojej.
-Kochanie,dlaczego płaczesz?
-Ze szczęścia... Dziękuję, że jesteś. Kocham cię...
-Ja ciebie też.
Po tych słowach wtuliłam się w niego jeszcze bardziej.

10 minut później wyszliśmy z domu z dwiema walizkami. Tak, tak mam dużo ciuchów.
Marcin zapakował wszystko do bagażnika i otworzył mi drzwi. Kiedy siedzieliśmy na tylnym siedzeniu mój chłopak obiął mnie ramieniem, a ja zasnęłam.

Obudziłam się poprzez lekkie trącanie mojego nosa. Ziewnęłam i popatrzyłam na Marcina.
-Długo spałam?
-No jakieś 30 minut.
-Ah...
Czułam się nieswojo. Nie znałam rodziny Marcina. A tu mam się nagle do niego wprowadzać?!
Moje nogi były jak z waty kiedy zbliżaliśmy się do drzwi. Marcin niósł moje walizki. A ja nie mogłam uwierzyć w to co widziałam... Jego dom był jak z marzeń!

Z przodu posesji był duży basen

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Z przodu posesji był duży basen. Dosłownie zaniemówiłam. Ponownie spojrzałam na drzwi,a tam stali już rodzice mojego chłopaka. Jego mama -zgrabna brunetka,z zielonymi oczami i czarnymi okularami,i jego tata- całkiem przystojny brunet z fryzurą na jeżyka. Wydawali się bardzo mili. Jego mama od razu do mnie podeszła i mnie przytuliła. To dziwne,ale w jej ramionach czułam się jak u własnej matki. Chwile później dołączył się tata. Objął mnie swoimi umięśnionymi rękami i u niego również czułam się jak u taty... tak,tak bezpiecznie. Po tym miłym geście przedstawiliśmy się sobie i ja wraz z Marcinem udaliśmy się do jego pokoju. Był on bardzo duży i ładnie umeblowany. Blondyn usiadł na sofie po czym zachęcił mnie abym usiadła mu na kolanach. Tak też zrobiłam. Kiedy byliśmy tak blisko przytuliłam się do niego i właśnie przy nim czułam się najbezpieczniej...

"""""""""""""""""""""""""""""""""""""
Sorencjusz...
Za brak rozdziałów...
Ale spokojnie już piszę kolejny!
Myślę,że Wam się spodoba.
Ładnie Cię poproszę...
Zostaw tutaj po sobie znak,
Daj gwiazdkę...
Zostaw koma...

Pewien Szary Człowiek...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz