Rozdział I

3K 117 31
                                    

Frisk obudziła się w dziwnym miejscu na łożu złożonym ze złotych kwiatów. Rozejrzała się do o koła i szybko znalazła korytarz prowadzący dalej. Wszystko wokół wyglądało dziwnie. Gdzie niegdzie powstawały swego rodzaju usterki lub w pewnych miejscach ściany wyglądały tak jak by ktoś malował po nich farbami. Obrazy powstałe z rozmaitych linii były przecudne i dość abstrakcyjne.

Dziewczynka poszła przed siebie. Doszła do tajemniczego pokoju. Był on niemalże cały czarny. Na środku jednak znajdowała się niewielka połać błękitno-czerwonej trawy na której stała jakaś postać odwrócona tyłem. Ów osoba była odziana w białą bluzę oraz kapcie. Na jej szyi znajdowała się czerwona, powiewająca chusta. Wokół niej było też znacznie więcej usterek niż w poprzednim pokoju. Kiedy tajemniczy osobnik się odwrócił, Frisk mogła zobaczyć iż to szkielet płci męskiej. Chłopak posiadał otwartą, krwawą ranę ciągnącą się po ukosie mniej więcej od prawego obojczyka do lewego biodra. Z jego ust również ciekła krew. Oko znajdujące się po prawicy było jedną, wielką usterką. Patrzył na dziewczynkę dość obojętnie.

-PaTrZcIe Co KoTy PrZyWlOkŁy... FrIsK zGaDzA sIę?

Dziewczynka nic nie mówiąc pokiwała głową.

-JeStEm GeNo LeCz Ty MoŻeSz MnIe KoJaRzYć BaRdZiEj JaKo SaNs. – Frisk pokręciła przecząco głową. Chłopak zamyślił się na chwilę, po czym dodał z poczerniałym okiem i powagą w głosie – AcHa... MaM wIęC lEpRzE pYtAnIe. Po Co ŻeŚ tU pRzYlAzŁa?

Dziewczynka wystraszyła się chłopaka i zrobiła kilka kroków w tył. Na jego twarzy ukazał się delikatny uśmiech. Podszedł z wolna do Frisk, a kiedy przyparł ją do ściany za jego plecami pojawiły się dwa Gaster Blastery. Do jej oczu napłynęły łzy. Dziewczynka przerażona zaczęła pokazywać dłońmi słowa w języku migowym. Geno spojrzał lekko zdziwiony na dłonie dziewczynki, a ona powtórzyła kolejno: „Przepraszam. Proszę wybacz.". Przerażające stworzenia będące za plecami chłopaka zniknęły, a sam wyraz jego twarzy zmienił się na nieco spokojniejszy. Spojrzał na Frisk z lekkim zażenowaniem.

-PrZePrAsZaSz, AlE nAwEt NiE wIeSz Za Co. HeH. ŻaŁoSnE.

Geno odwrócił się i nie zrobił jeszcze żadnego kroku, kiedy Frisk złapała się jego bluzy i go zatrzymała. Zerknął na nią z lekka, a ta delikatnie go przytuliła. Chłopak uśmiechną się i zaśmiał delikatnie. Odsuną się od dziewczynki i nakazał jej ruchem ręki iść za sobą. Zadowolona poszła jego śladem, stąpając tuż za jego plecami.

Kolejny pokój był tak samo niezwykły i unikatowy jak pozostałe. Jego ściany były ozdobione w piękne wzory, natomiast na środku pokoju, między schodami znajdowały się różnokolorowe liście. Wśród nich ujrzała piękną gwiazdkę, która promieniała we wszystkich kolorach tęczy. Spojrzała na Geno, który usiadł na lewych schodach.

-ZrÓb Co MuSiSz I cHoDźMy DaLeJ. W kOńCu MuSiSz IśĆ dO bEzPiEcZnEgO mIeJsCa... – powiedział, natomiast jego następne słowa były niemalże szeptem – HeH. InK oDwAlIł KaWaŁ rObOtY...

Frisk dotknęła gwiazdy swoimi dłońmi. Usłyszała dziewczęcy głos, który również wydawał się podziwiać otaczający je teren „Abstrakcyjne malowidła na ścianach znajdujące się w delikatnym świetle gwiazdy wypełniają cię DETERMINACJĄ.".


HeJ! JeŚlI cOś Ci SiĘ nIe PoDoBa W mOiM zAcHoWaNiU lUb MaSz PrObLeM z CzYm KoLwIeK tO dAj ZnAć AuToRcE. NiEsTeTy OnA pIsZe NaM sCeNaRiUsZ.

Taa... jak to powiedział Geno ze wszystkimi skargami lećcie do mnie, ale sposobu pisania dialogów u niego nie zmienię! Dziękuję za uwagę i do zobaczenia. BoI!

Bo przecież jeden Sans to za mało!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz