Rozdział III

1.1K 82 17
                                    

Frisk nie mogła zasnąć. Wstała więc postanowiła się nieco rozejrzeć. Weszła do pokoju obok którego spał Geno oparty o ścianę. Pomieszczenie było bajeczne. Woda oraz liście połyskujące tęczowymi kolorami oraz śliczny marmurowy podest, na którym stała miska. W naczyniu znajdowały się cukierki najróżniejszych kształtów lecz w niczym nie przypominały siebie nawzajem. Przy miseczce znajdowała się karteczka z napisem „Proszę częstuj się.". Dziewczynka wzięła dwa cukierki i wróciła do swojego towarzysza. Delikatnie potrząsnęła jego ramieniem, tak aby się nie zdenerwował. I faktycznie spokojnie otworzył oko i spojrzał na nią. Nie wyglądał na zbyt zadowolonego, ale przeciągnął się i wstał.

-EcH, mOgŁaByŚ dAć Mi SiĘ dŁuŻeJ pRzEsPaĆ. – stwierdził ziewając przy tym.

Frisk pokręciła przecząco głową i podała mu cukierka. Chłopak patrzył nań zaskoczony po czym poczuł że jest ciągnięty za rękaw.

-A jUż MyŚlAłEm, Że BuDzIsZ mnie tYlKo Po To ŻeBy DaĆ mI cUkIeRkA.

Dziewczynka uśmiechnęła się do niego i zjadła swojego cukierka. Geno zrobił to samo po czym przeszli do następnego pokoju.

W pewnym momencie chłopak zatrzymał się i zastanowił chwilę. Jednak jego towarzyszka poszła do przodu. Kiedy Geno ogarnął się co dzieje, dziewczynka stanęła na pękniętych płytkach i zapadła się pod ziemię. Szybko podbiegł w miejsce gdzie zniknęła i spojrzał w dół. Zaśmiał się delikatnie, kiedy zobaczył dziewczynkę wstającą z liści. Teleportował się na drugą stronę płytek i poczekał na dziewczynę. Kiedy ta przyszła spojrzała na Geno niezadowolona. Była cała w kurzu i listkach co trochę rozbawiło chłopaka.

-NiE pAtRz TaK nA mNiE. KaŻdY mOżE zApOmNiEć JaKiEjŚ zAgAdKi.

Frisk prostym gestem pokazała co sądzi o tej sytuacji. Geno spojrzał na jej wystawioną rękę z zaskoczeniem, ale jednocześnie z gniewem. Za jego plecami pojawiły się dwa Blastery.

-ChOwAj TeN pAlUcH aLbO sIę Go PoZbĘdĘ rAzEm Z rEsZtĄ tWoJeGo CiAłA. – warknął po czym pomyślał w duchu – „KrNąBrNe To TaKiE... MaM jEdNaK nAdZiEjĘ, żE tO nIe PrZeZ jEj MoRdErCzE zAcHcIaNkI."

Dziewczynka schowała rękę z wystawionym środkowym palcem i zmieszała się trochę. Tu już nie chodziło o strach, ale bardziej o zasady. „Przepraszam. Poniosło mnie." przyznała migami. Chłopak uśmiechnął się, a bronie zniknęły. Jego oko zabłysło. Frisk uniosła się do góry po czym wylądowała na plecach towarzysza.

-JaK tAk DaLeJ bĘdZiE tO aLbO tY sIę GdZiEś ZgUbIsZ, aLbO jA cIę ZaBiJę. – powiedział, śmiejąc się przy tym pobłażliwie.

Dziewczynka uśmiechnęła się nieznacznie, po czym poszli dalej.

Następny pokój był tak samo śliczny jak poprzednie. Jednak przejście oddzielała zapora kolców przed którą stał kamień oraz jakaś płytka. Geno westchnął. Frisk spojrzała na niego znacząco. Przekaz był jasny „Nie teleportuj się!". Za pomocą swych umiejętności chłopak przesunął głaz w miejsce płytki po czym kolce opadły. Dziewczynka szczęśliwa klasnęła w ręce i wskazała dalszy kierunek podróży. Słuchanie się dziecka nie leżało w naturze Geno, ale skoro już ją prowadzi to może się trochę zabawić. Prawda?

Staneli w następnym pokoju pełnym popękanych płytek. Geno ostrożnie stawiał każdy krok, by przypadkiem tam nie spaść. Wiedział, że nic się nie stanie jak spadną, zawsze może ich też teleportować jakby zdarzył się wypadek. Nie mniej lepiej dmuchać na zimne.

Kiedy przeszli już bezpiecznie czekała na nich ta sama zagadka co nieco wcześniej. Tym razem były jednak trzy kamienie. Geno przesuną je na swoje miejsca. Był tylko jeden problem. Jeden z kamieni opierał się tak jak mógł, jednak kiedy spojrzał na zdenerwowanego Geno szybko się ukorzył.

Frisk nie wiedziała co o tym myśleć. Większość potworków bało się chłopaka, który wydawał się... no właśnie, jaki? Z jednej strony jej pomagał, ale z drugiej co chwila celował w nią Gaster Blasterem. Spokojnie mógłby ją zabić gdyby był w nastroju. Przecież nie ma żadnych kontaktów z Frisk, nie zna jej. Ona jest tu z zupełnie innego miejsca niż on. A może tu leży pies pogrzebany?

Weszli do pokoju gdzie znajdował się stół na którym znajdował się przylepiony do nań ser. Obok leżała też gwiazdka. Frisk zeskoczyła z pleców towarzysza i podbiegła do gwiazdki. Chłopak tylko stał patrzył na nią spokojnie. Dziewczynka usłyszała w głowie ten sam głos co zawsze „Świadomość iż możesz wrócić do swojego świata napełnia cię DETERMINACJĄ."

Frisk ziewnęła. Geno widząc to usiadł pod ścianą i poklepał się w nogę.

-KłAdŹ sIę DzIeCiAkU. PrZyDa Ci SiĘ sEn.

Dziewczynka uśmiechnęła się i położyła na nogach towarzysza. Ten patrzył na nią z uśmiechem i głaskał po włosach. Zasnęła. Oko Geno zrobiło się całe czarne. Teraz nie patrzył na Frisk jak na osobę, którą dopiero co poznał lecz tak jak na wroga.

-„EcH dZiEcIaKu. NiE mAm JeSzCzeE pOwAżNiEjSzEgO pOwOdU bY cIę ZaBiĆ. JeDnAk OdWaL jAkIś KrWaWy NuMeR, a ObIeCujJę, Że BęDzIeSz SiĘ sMaŻyĆ w PiEkLe." – pomyślał po czym zamknął oczy i również się zdrzemnął.

Bo przecież jeden Sans to za mało!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz