Rozdział XVIII

825 84 47
                                    


Zarówno Ink i Blueberry patrzyli na Frisk. Dziewczyna zaczęła bardzo intensywnie płakać, wiedziała iż jej sprawa jest przegrana. Tęczowy szkielet westchnął i wstał. Doskonale wiedział, że teraz każdy Sans będzie chciał jej śmierci. Mieli wybór. Zostawić wszystko swojemu biegowi, albo...

-FRISK. JA WCIĄŻ WIERZĘ, ŻE JESTEŚ DOBRA. ROZUMIEM, ŻE ICH ZABIŁAŚ, ALE... PROSZĘ. MOŻESZ SIĘ NAWRÓCIĆ.

-*Jeśli uda ci się trzymać Charę na wodzy, możemy otworzyć barierę.* Jednak będziemy musieli być cicho.* Nie wiadomo jak wiele osób już zostało ściągniętych to pałacu.* Jeśli usłyszą nas gdy będziemy przy barierze to koniec.*

Frisk zgodziła się i wstała. Czuła, że da radę nie być sadystyczną duszą. Nie, ona była tego pewna. Ink szybko przeniósł portalem całą grupę. Stali w pomieszczeniu tuż przed barierą. Cała trójka westchnęła. Kiedy mieli iść dalej Frisk upadła na kolana i złapał się za głowę. Bluebery chciał podbiec do dziewczyny jednak Ink zatrzymał go przy użyciu pędzla i sam podszedł do dziewczyny. Ta zaczęła się śmiać i podniosła głowę. Jej oczy były czerwone.

-Wydaje mi się, że nie powinnam krzyczeć, co? – zaśmiała się szyderczo – Czy aż tak bardzo zależy wam na powrocie do domu? A może mały restart? Będę miała więcej zabawy unikając waszych ciosów.

Obydwa szkielety przyglądały się jej w bezruchu. Nie mieli bladego pojęcia co robić. Pozostało tylko czekać i...

-FRISK. PROSZĘ. WIEM, ŻE TAM JESTEŚ. – powiedział smutno – WIEM, ŻE ZABIŁAŚ ICH, ALE JA WIERZĘ, ŻE MOŻESZ SIĘ ZMIENIĆ.

Ink miał już ruszyć do działania, jednak z oczy uśmiechającej się czerwonookiej zaczęły płynąć łzy. Dotknęła ich po czym spojrzała na rękę tak, jakby było na niej niewiadomo co. Chara otrząsnęła się i już miała rzucić się na Blueberrego z nożem kiedy zatrzymał ją Ink.

-*Może i yaoistki robią ze mnie często bezradne uke, ale nim nie jestem.* - warknął i rozpoczął walkę z dziewczyną.

Bluebery próbował ich powstrzymać jednak to na nic. I bardzo dobrze albowiem ataki Inka były tylko podpuchą. Z paru linii farby na ciele dziewczyny stworzył liny okalające jej ciało. Zaczęła próbować się wyrywać, jednak to na nic. W tym momencie do pomieszczenia weszły inne szkielety. Z dość dużym zdenerwowaniem przyglądali się trójce rebeliantów.

-No nieźle. – stwierdził Fell kpiąc sobie z przyłapanej trójki.

-Ja... ja tylko chcę wrócić... do domu. – wyjąkała dziewczyna.

-nie pogrywaj z nami. wiemy, że zniszczyłaś swoje au. niby po co ci tam wracać? – stwierdził Sans.

-Nie rozumiesz? Od kiedy przejęłam ciało Frisk nie zabijałam! Zrobiłam Prawdziwego Pacyfistę, jednak potem zresetowałam, dałam jakiś czas kierować Frisk i ona wszystkich zabiła! To było obrzydliwe, a po kolejnym restarcie znalazłam się tu razem z Frisk! Też chcę do domu!

-To CzEmU pRóBoWaŁaŚ nAs zAbIć? – stwierdził Geno przypominając sobie aferę w Waterfall.

-Bo żeby przejść przez barierę potrzebna jest dusza potwora. Dlatego!

-A MOŻE... - wszystkie oczodoły oraz jedna para oczu zwróciły się na Blueberrego – SPRÓBUJ UWIERZYĆ, ŻE NIE POTRZEBA DO TEGO ZABIJANIA KOGOKOLWIEK. TAK SAMO WY. KAŻDY CHCE WRÓCIĆ DO DOMU... DLATEGO PROPONUJĘ OTWÓRZMY BARIERĘ RAZEM. SPRÓBUJMY CHOCIAŻ.

Wszyscy spojrzeli po sobie zmieszani. Nie byli przekonani do tego pomysły, ale on wierzył w nią tak długo. Może naprawdę warto spróbować? Tylu Sansów ilu ich tam było razem z Charą stanęli przed barierą. Ich duszę się pojawiły i potem... Jasność. Wszyscy wrócili do domu.

~~~

Minęło sporo czasu od czasu spędzonego z tyloma innymi Sansami, a oni wciąż mają tak dobre kontakty. Blueberry rozmawiał z Fellem przez telefon przypominając mu całą tą historię. Ostrozębego niezbyt to cieszyło, jednak go słuchał.

-FELL?

-Co jest?

-JAK WY WTEDY SIĘ DOWIEDZIELIŚCIE, ŻE JESTEŚMY PRZY BARIERZE?

-Kiedy tam byliście nasza ekipa już wszystkich zwołała za pomocą SMSów i już byliśmy na miejscu. Grupa z labu widziała wszystko na kamerach, grupa która miała zabić Frisk akurat była w pobliżu. Tak oto się spotkaliśmy, koniec.

-ACH TAK... FELL?

-Co? – warkną już zdenerwowany szkielet.

-ŻYCZĘ CI POWIDZENIA Z SCI...

-Oh dzię...

-... CO Z TEGO ŻE NIE MASZ JUŻ U NIEGO ŻADNYCH SZANS XD

-yoooooooooooooooo!!! To mój brat!!! – zakrzykną donośny głos Papyrusa z Underswap.

-Ty mały sku...!!!

~~~

I tak oto się kończy to opowiadanie. Jest mi smutno, ale nie wszystko może trwać wiecznie. Mam nadzieję, że miło spędziliście czas czytając je ^^

Bo przecież jeden Sans to za mało!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz