Razem pokierowali się dalej. Przez większość czasu szli radośnie przy tym rozmawiając. Frisk świetnie dogadywała się z Blueberrym. W większości słuchała jego opowiadań, co nie zmieniało jednak faktu, że i on obserwował jej ręce, kiedy miała coś do zakomunikowania. Po drodze nie spotkali nikogo, żadnej żywej duszy. Nie było to jednak niczym złym. Blueberry przyznał, że tylko czterech mieszka w Snowdin. Reszta zamieszkuje regiony Waterfall i Hotland, a nieliczni pozostałe miejsca. Jednak często się odwiedzają. Poza tym inne stworzenia często chowają się przed nimi. Głównie z tego względu iż robią za dużo hałasu, cóż przynajmniej w Snowdin tak jest.
W pewnym momencie ich oczom ukazało się wielkie lodowisko z tabliczką na środku. Zaczęli jeździć po lodzie w najlepsze. Szybko jednak zaprzestali tej czynności, ponieważ Blueberry ujrzał pierwszą zagadkę. Kiedy do niej doszli chłopak wytłumaczył dokładnie o co chodzi i pokazał niebieską kulę. Niefortunnie trochę popieścił go prąd. „To się nazywa szokujące doznanie." zaśmiała się pod nosem. Blueberry zmierzył ją wzrokiem, po czym dał dziewczynce obiekt trzymany w dłoniach i przeszedł na drugą stronę zagadki. Frisk nie była pewna co ma zrobić, ale jej towarzysz podpierał ją na duchu.
-DAJESZ FRISK! UDA CI SIĘ!
Popatrzyła chwilę na zagadkę. Jej towarzysz nie trzymał kuli dlatego mógł swobodnie przebiec na drugą stronę. Właśnie! Szybkim ruchem rzuciła kulę obok szkieletu i pobiegła w jego stronę nie doznając przy tym uszczerbku.
-TO BYŁO SPRYTNE, JEDNAK NIE DOKOŃCA O TO CHODZIŁO.
Dziewczynka uśmiechnęła się i wzruszyła ramionami. Postanowili iść dalej.
Kiedy przeszli przez mostek ich oczom ukazał się wielki plac. Uśmiechnęli się do siebie porozumiewawczo, po czym zaczęli wesoło bawić się na śniegu. Rzucali w siebie śnieżkami, robili orzełki oraz forty, jeździli również na małym lodowisku. Dokazywali tak bardzo długo, jednak trzeba było się zbierać.
Następnym celem ich podróży okazała się wykreślanka wyrazowa. Siedli przy niej i zaczęli rozwiązywać. Nie zajęło im to zbyt wiele czasu, dzięki czemu zaoszczędzili trochę czasu. Na następnym przystanku... nic. Tylko mała gwiazdka na środku oraz mysia dziura w skalnej ścianie. Frisk spojrzała znacząco na Bluberrego.
-MIAŁEM W PLANACH PRZYGOTOWAĆ TU COŚ DO JEDZENIA. JEDNAK SANS Z RESZTĄ UZNALI, ŻE I TAK NIEWIADOMO KIEDY CZŁOWIEK PRZYJDZIE. NO I NIE MA. A SZKODA BO NIE WIEM JAK TY, ALE JA COŚ BYM ZJADŁ.
Frisk poczuła, że delikatnie burczy jej w brzuchu. Z uśmiechem na twarzy kiwnęła głową. Obydwoje mieli już iść, kiedy dziewczynka podbiegła do gwiazdki. Po dotknięciu jej usłyszała „Świadomość, że wkrótce coś zjesz oraz ta dziwna mysz napełniają cię DETERMINACJĄ.".
CZYTASZ
Bo przecież jeden Sans to za mało!
FanfictionJak wiemy wiele osób lubi Sansa. Jednak co by było gdyby w jednym podziemiu było ich więcej. No cóż dość porąbane. Ale w tym opowiadaniu nie będzie prawie nikogo poza Sansami! Będziemy mogli się natknąć jeszcze na Frisk i być może na Charę (zależy j...