Rozdział IV

1K 86 72
                                    


 Kiedy dziewczynka się obudziła Geno przy niej nie było. Wstała z podłogi i obejrzała się do okoła. Nic nie widziała, jednak słyszała. Z pokoju obok dobiegały ją dwa głosy. Pokierowała się w tamtym kierunku, a tam zobaczyła swojego towarzysza obok jakiegoś innego chłopaka.

Owa postać bardzo przypominała Geno, jednak nie miała żadnych uszkodzeń. Jego ubranie było o wiele bardziej kolorowe, a w ręce trzymał deskorolkę. Na oczach miał ciemne okulary z napisem „YOLO". Wydawał się o wiele trochę zbyt wyluzowany, ale może to tylko pozory?

-Yo! Geno kolo czy to jest ten człowieczek, o którym mi nadawałeś? – zapytał spoglądając na Frisk.

-TaK, zGaDzA sIę. FrIsK pOzNaJ SAnSa, My JeDnAk NaZyWaMy Go FReSh.

Dziewczynka uśmiechnęła się do nowego znajomego, który wystawił rękę w jej kierunku. Ta bez chwili zwłoki przybiła mu piątkę, a ten z zadowoleniem uśmiechnął się nieco szerzej.

-Widzę, żeś znalazł fajną kumpelkę koleżko. Uważaj bo jeszcze ktoś będzie zazdrosny

-ZaWrZyJ pAsZcZę. EcH, jAk Ja Go NiEnAwIdZę.

-Loff przez H8 kolo?

W tym momencie pojawiły się trzy Gaster Blastery, które w tym samym czasie strzeliły w Fresha. Jednak nie zrobiły mu większej krzywdy lecz rozzłościły. Spojrzał wściekłym wzrokiem na Geno, a za jego plecami również pojawiły się potworne bronie. Obydwaj mierzyli się wzrokiem. Blastery zaczęły strzelać, a przerażona Frisk wróciła do wcześniejszego pokoju i schowała się w koncie. Z miejsca pojedynku było słychać różnorakie oszczerstwa oraz głośne huki. Było to przerażające zdarzenie, zważając na to iż często jakiś laser przelatywał tuż obok Frisk. Tak samo jak odłamki ścian czy podłóg.

Po bardzo długim czasie wszystko umilkło i słychać było głos, którego Frisk nie znała. Wydawał się o wiele bardziej spokojny i wyrozumiały od pozostałych. Zrobiła kilka niepewnych kroków w kierunku miejsca owych wydarzeń. Zobaczyła tam chłopaka, który przypominał zarówno Fresha jak i Geno. Miał jednak charakterystyczny strój z powiewającą chustą w odcieniach brązu. Przy sobie mnóstwo buteleczek wypełnionych farbą, a w ręce trzymał pokaźnych rozmiarów pędzel.

-*... dlatego mam nadzieję, że wreszcie doszliśmy do porozumienia.* – mówił spokojnym głosem i powagą na twarzy, jednak kiedy spostrzegł Frisk uśmiechnął się do niej przyjaźnie – *Witaj mały człowieku.* Musiałaś się bardzo przestraszyć.* Jestem Ink, a ty?*

-FrIsK... NiE nAlEżY dO rOzMoWnYcH.

-*Och.* Rozumiem.*

-CóŻ sKoRo JeSt JuŻ w OdPoWiEdNiCh RęKaCh... - mówił lecz Fresh mu przerwał.

-Czekaj... To moje ręce nie są odpowiednie?

-EcH... OzNaCzA tO żE mOgĘ jUż iŚć. – powiedział ignorując uwagę wcześniejszego rozmówcy, który nie był tym faktem zbyt zadowolony.

-*Świetnie, że przyprowadziłeś ją aż tu.* Musi ci na niej zależeć.*

-Mi!? – warknął z oburzeniem chłopak – NiE rÓb SoBiE nAdZiEi.

Frisk złapała towarzysza za ramię. Ten tylko delikatnie na nią zerknął obojętnym wzrokiem. Odsunął dziewczynkę od siebie po czy przeniósł się w inne miejsce. Dziewczynka opuściła smutno głowę i zaczęła płakać.

-Yo! Dzieciaku nie zaprzątaj nim sobie łepetyny. To jest Geno su...

Przerwał mu ostry łomot w głowę ze strony Inka, który patrzył na niego jak kat. Fresh delikatnie się zakłopotał po czym dodał dość nie przekonująco.

-Su... sum... tak, sum to chciałem powiedzieć mała kumpelo. Sum jakich mało. Teraz jednak radzę ci się wyluzować.

-*Zaprowadzę cię do domu w ruinach, co ty na to?* Wydaje mi się to lepszą opcją niż siedzieć tutaj.* - powiedział bardzo miło i wystawił dłoń do Frisk.

Kiedy ta go złapała poszli do następnego pokoju. Były tam te trzy dziwaczne Froggity... Ściany były przepiękne i wyglądały na niedawno co pomalowane. Ink przyglądał się dziewczynka, którą tak zachwycały jego dzieła. Wolał jednak nic nie mówić. Fresh spokojnie jechał na swojej deskorolce obok dwójki znajomych. Przez cały czas rozmawiali i żartowali. Jednak Frisk dalej tęskniła za jej poprzednim towarzyszem.

Kiedy dotarli do zagadki z przyciskami Ink tłumaczył Frisk o co chodzi. Co powinna mniej więcej robić lecz nie podawał odpowiedzi od tak. Bardzo spodobało się jej to zwłaszcza iż wcześniej nie miała żadnych podpowiedzi. Jednak w czwartej części dziewczynka przez przypadek nacisnęła zły przycisk. Zapadła się pod ziemię. Fresh poprawił jej błąd, natomiast Ink szybko się do niej teleportował.

-MoŻeSz Ze MnIe ZeJśĆ? – warknął Geno patrząc na Frisk, która spadła centralnie na niego.

Dziewczynka szybko się odsunęła. „Przepraszam. Nic ci nie jest?".

-NiE z TwOjEj WiNy...

-*Geno!* Co ty tu robisz?* Myślałem, że już nie przyjdziesz.*

-EcH... TaK jAkOś. – mówiąc to z obojętnością obserwował Frisk.

-Yo! Gestapo przyszło! – zawołał Fresh, który przed chwilą teleportował się do reszty.

-CzY jA cI wYgLąDaM jAk NaTrĘtNa BaBkA?!

-IMO yes.

Obydwaj zaczęli mierzyć się wzrokiem. Jednak Ink szybko ich rozdzielił.

-*Nie marnujcie się na siebie.* Doskonale wiecie, że jak wyjdziemy z ruin to czekają nas gorsze osoby niż nasza grupka.* I to raczej na tle prywatnym.*

Geno przeklną kogoś, po czym szybko wrócił do porządku. Gorzej z Freshem, który tylko wzruszył ramionami. Cóż, co poradzisz? Nie wszystkim można przemówić do rozsądku. Cała czwórka wróciła na stary szlak. Znów żartowali, a wcześniejszy towarzysz Frisk dołączył się do reszty.

Kiedy przeszli całą zagadkę trafili do pokoju, a raczej korytarza. Były z niego dwie odnogi. Skręcili w lewo omijając drogę prowadzącą na przód. Geno jednak spojrzał się spięty w tamtym kierunku i złapał się ręką w miejscu rany.

-*Fresh, idźcie z Frisk do środka.*

-Spoko ziom. – odpowiedział klepiąc przy tym dziewczynkę w plecy.

Kiedy odeszli, Ink podszedł do Geno i położył mu rękę na ramieniu. Ten odwrócił się w jego kierunku.

-*Spokojnie.* Zaraz jak tu się zjawiłem zabrałem nóż.*

Geno odetchnął z ulgą i razem z Inkiem poszli w stronę domu.

Przed budynkiem rosło wielkie drzewo o kolorowych liściach. Takie same, tyle że w odcieniach pastelowych były rozsypane tuż przed domem. Wśród nich klęczała Frisk trzymająca małą gwiazdkę. „Piękny domek oraz świadomość iż nikt cię nie opuści wypełnia cię DETERMINACJĄ."


Oto przed państwem kolejne Sansy! Mam nadzieję, że sposób w jaki ich przedstawiłam wam odpowiada, a jak coś jest nie tak to piszcie :) zapamiętam sobie na przyszłość.

Bo przecież jeden Sans to za mało!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz