Ciel x Reader

1.3K 70 9
                                    

Otworzyłaś powoli oczy. Obraz chwilę był niewyraźny, lecz po chwili wyostrzył się on. Czarny frak- kamerdyner.
-Jest panienka cała?- spytał pośpiesznie, brzmiał jakby martwił się na ciebie sztucznie- Wystraszyła nas Panienka...

Prawda jest taka że dostało cie się czymś ciężkim po głowie i zemdlałaś. Sięgnęłaś ręką do miejsca uderzenia. Pod badawczym dotykiem twych dłoni znalazł się opatrunek- ogromny opatrunek.

-To na wszelki wypadek...- powiedział kamerdyner rozwiewając twe wątpliwości- Krwawiła panienka więc...

Westchnęłaś i szybko wstałaś z łóżka tylko po to by pieszo pójść do gabinetu Ciela. Nie lubisz zostawiać czegoś niedokończonego. A tak się składa ze takie coś tam zostawiłaś. 

Szłaś szybko, a tuż za tobą kamerdyner gospodarza. Twoje [długość], [kolor] włosy podskakiwały delikatnie wraz z rytmem jaki wybijały twoje [kolor] obcasiki. Sukienkę pod kolor butów zgniatałaś w garściach by lekko ją unieść i się nie potknąć o fałdy materiału jaki wybrała twa matka. W pewnym momencie, cichy stukot jaki wydawały lakierki czarnowłosego zaczęły cię irytować. Zatrzymałaś się gwałtownie. A kamerdyner z trudem wyhamował, by nie złamać etykiety i nie wyjść przed ciebie.

-Sebastianie, irytuje mnie to...- fuknęłaś patrząc na niego kątem oka- zlikwiduj ten hałas...- powiedziałaś wyniośle. Ten zaś zastukał kilka razy butem i się wzdrygnął.

-Faktycznie, ma panienka rację, podeszwa jest źle podbita- powiedział podnosząc buta tak by go obejrzeć- dlatego hałasuję... Nie mogę panienki zostawić, a gdyby coś się stało?

-To zostaw buty...- powiedziałaś jak gdyby nigdy nic i ruszyłaś przed siebie nie zwracając na niego już więcej uwagi.

Kroczyłaś z dumą i wdziękiem, mimo tak obszernego urazu głowy. Tuż za tobą snuł się sługa Phantomhive ze swymi lakierkami ujętymi w lewej dłoni, i stąpającego białymi skarpetkami, po jeszcze niesprzątniętej części domu prze pokojówkę Mey-Lin.

-Panienko [Nazwisko], był to wspaniały pomysł.- przystanął i otworzył ci drzwi do pokoju niebieskookiego- Pani [ulubiony rodzaj herbaty] z/bez [ilość cukru], [ ew. oraz... dodatki], wraz z [ulubione ciasto] a także [ulubiony owoc] Czekają na stoliku do gry. Panicz przeprasza, i informuje iż za chwilkę się pojawi...- zgięty w pół demon ukazał ci uniżenie, powoli wycofując się z pokoju.

Usiadłaś bezszelestnie na swym fotelu i sięgnęłaś po przygotowany owoc. Delektowałaś się jego niesamowitym smakiem.Jednak po za tym planowałaś dalsze ruchy. Sam Ciel Phantomhive stwierdził iż wygrywa z tobą o mały włos. A chłopak słynie z tego ze pokonuje nawet największe szychy, które się w grze tej specjalizują.

Po dwóch ruchach masz szach, ale po wykonaniu dokładnie tych dwóch ruchów on też ma szach. Dlatego nie będzie ci przeszkadzał... Dostrzegłaś coś, czego się nie spodziewałaś. uśmiechnęłaś się w duchu i upiłaś łyk herbaty.

-Przepraszam że kazałem na siebie czekać, panienko [Imię].- chłopak wszedł do pokoju i usiadł naprzeciw tobie, uśmiechnął się z lekka i zerknął na planszę.- Zatem zaczynaj.

Przestawiłaś skoczka, a on pion. Przesunęłaś damę, a on zaś wieżę.

-Szach.- powiedzieliście jednocześnie z szyderczym wręcz uśmiechem na twarzy.

-Brawo, Cielu Phantomhive, już nie szachuje pierwsza.- stwierdziłaś krótko. Było to prawdą. We wszystkich rozgrywkach szachowałaś pierwsza. Lecz to on matował w każdej grze, dzień w dzień.

-A kto matuje?- spytał wytykając ci twój błąd- Poprawiam się z każdym miesiącem, moja droga.

Po kilkunastu ruchach mogłaś matować i nie miał ci jak przeszkodzić. Wzięłaś dumnie [kolor] damę i podniosłaś ją do góry by zamknąć drogę ucieczki [przeciwny kolor] królowi.

-Chek...- w tym momencie coś mocno uderzyło stolik od spodu. Piony się posypały,  a chłopak lekko odsunął się do stolika, wiedziałaś że specjalnie kopnął nogą w stół by uniemożliwić ci wygraną. Ty jednak bez najmniejszych skrupułów postawiłaś damę tak by zablokować króla.-..mate~!- zaśmiałaś się radośnie.

Ciel, to Ciel więc nadal jest niedorajdą. Perfekcyjną niedorajdą. Wszystkie piony się wywróciły i pospadały, po za jego królem, i twoimi [kolor] pionami które ów króla otaczały.

-Nieładnie to tak oszukiwać, Phantomhive.- zaznaczyłaś.

-Dobrze że herbata się nie wylała...- sapnął chłopak i opadł na swój fotel spoglądając na ciebie  z pod przymkniętych powiek- Brawo, wygrałaś... Gratulacje [Imię Drugie imię Nazwisko].

-Jak tak bardzo ci zależy, to zaraz chlusnę na ciebie herbatą...- jęknęłaś lekko podirytowana jego zachowaniem- Zagrajmy jeszcze raz, dobrze?- zaśmiałaś się promiennie, a chłopak spoglądając na ciebie odwzajemnił gest. Pierwszy raz widziałaś go śmiejącego się szczerze, zawsze robił to z przymusu a teraz śmiał się najszczerzej jak umiał.

-Z tobą zawsze, [imię]-chan.

-CHAN?!

~*~

NIE

MAM

WENY

NA

LAITO.

PRZEPRASZAM >.< !!!!!

Naprawdę, nie mam na niego weny i pomysłu reszta jakoś idzie, ale on ;w;

Jak mi wyszło?

Gwiazdka? Komentarz?

x Reader'sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz