Makoto x Reader

379 24 2
                                    

Wysiadłaś z Kurta rybackiego. Byłaś tam co prawda jako pomoc Kou, ale Byłaś gotowa na cały trening, który swoją drogą chcialas przejść razem z całym klubem Iwatobi.
-A co jeśli [Imię-chan] coś się stanie?- zamruczał Nagisa odwracając się do ciebie i musnął palcem twój nos. No tak, miał to w zwyczaju.

Kiedyś Byłaś wyższa od niego, i zrobiłaś to za każdym razem kiedy coś od ciebie chciał. Zrobiłaś to i przy odmawianiu i przy zgodzie, i przy powitaniu. Tylko nie przy zegnaniu się z blondynem.

Ale teraz. Cholera jest wyższa od ciebie, i robi to za każdym razem kiedy może, za każdym pieprzony razem... Ale z drugiej strony gdyby nie wasz układ "Będę cię pstrykać mniej w nos, o ile dołączysz do klubu pływackiego!" Wszedł w życie. I nic a nic nie żałujesz~ Nagisa nadal traktuje cię jak malunią siostrunie, ale chociaż poznałaś resztę. Reia który pomaga ci czasem w znienawidzonych pracach domowych. Kou która zawsze wesprze cię dobrą radą. Harukę który traktuje cię jak powietrze o ile nie jesteś w wodzie. Oraz Makoto-Twoją drugą mamusię. On naprawdę się tak zachowuje, to znaczy Nagisa ci o nim opowiadał że dba o każdego przyjaciela tak bardzo jak się tylko da. Ale mówił też coś o tym że Haruka zawsze był na pierwszym miejscu. W słowie "Był" ma jebaną rację. Od dłuższego czasu zdawało ci się że pilnuje cię jak najbardziej niezdarnie dziecko z całej gromadki.

O tym świadczyło silne ramię które złapało cię w tym oto momencie przed wypadnięciem do wody.

-Uoooo! [Imię]!-pociągnął cię do środka kładki i postawił przodem do siebie-N-nic ci nie jest!? Nie złapałem cię za mocno?!-stałaś jak wryta i nie miałaś bladego pojęcia co powiedzieć. Chłopak podwinął twój rękaw i spojrzał na miejsce gdzie przed chwilą cię trzymał-Nie dobrze!-dalej ględził coś o tym że złapał cię za mocno, i że będziesz mieć siniaka i że nie chciał i że chce przeprosić.

-To po prostu śpij z nią w namiocie-powiedział różowooki podśmiewujac się pod nosem-[Imię-chan]ma czasami napady lękowe przed ciemnością~-Odwróciłaś się jakby na trybikach do Nagisy z psychicznym uśmiechem.

-Była umowa-wysyczałaś nie zmieniając wyrazu twarzy.

-Była. Ale mamy tylko dwa namioty. A nas jest 5. Ja i ty jesteśmy najmniejsi, więc nie fair żebyśmy spali w jednym namiocie, a Mako z najszerszymi plecami i Rei i Haru razem!-powiedział z tym swoim entuzjazmem który uwielbiałaś- Nie najlepszą opcją jest też by taka dama spała z dwoma mężczyznami na raz-powiedział i stanął jak nauczyciel a ty miałaś nieodpartą ochotę wepchnąć go do wody. On czasem nie słyszy co gada!-Mam rację?! Mako?!

Uspokoiłaś się, on nie pozwoli do tak absurdalnego planu.

-W sumie to dobry plan...-Mruknal zamyślony... CO?!- Powinniśmy się przynajmniej wyspać w miarę... Weźmiecie większy namiot i tyle-dodał po chwili.

Chłopaki rozbijali namioty w głębi plaży. To znaczy... Nagisa, Rei i Haru rozbijali pierwszy namiot... A Mako drugi. Powiedział że ty masz odpocząć. Nie pogardziłaś propozycją, i po krótkiej przechadzkę do sklepu -piłaś swój ulubiony sok siedząc na torbie Nagisy. Kara musi być. Chociaż ten i tak się uśmiechnął jak cię zobaczył i kazał siedzieć tak dalej.

Naburmuszyłaś się i odwróciłam wzrok po czym zerknęłaś w stronę Makoto. Kończył rozkładać namiot i był z siebie widocznie dumny. Koniec końcowi skończył przed chłopakami, przez co jako pierwszy usiadł obok ciebie na piasku.

-Dlaczego nie chcesz spać z dziewczynami?-zagadał delikatnie- Na pewno miałbyś wygodniej...- dodał po chwili.

-Ale nie przechodziłabym wtedy treningu- odparłaś stanowczo- A chcę chociaż spróbować- uśmiechnęłaś się łagodnie.

Mako nie miał co odpowiadać jedynie ci przytaknął i spojrzał na niebieską istotę oceanu. Dobrze słyszałaś od Nagisy że kiedyś bal się oceanu... Ale teraz nie masz pewności.

-Makoto...-powiedziałaś pod nosem "Jesteś pewien że nie wystraszysz się w wodzie? Że nie dostaniesz ataku paniki?"-..kun- skończyłaś a chłopak chyba nie usłyszał bo nie zareagował, na całe szczęście bo nie chciałaś mu zadawać mu tych pytań po krótkim przemyśleniu co i jak miałoby się stać... Wolałaś uniknąć takiego obiegu spraw.

-Zaniosę nasze rzeczy do namiotu... Ty pilnuj reszty.-usłyszałaś z jego ust po czym chłopak zebrał się i zabrał za swoją torbę i twoją.

Nagle zobaczyłaś koszulkę która ucieka z jego torby...

Mimo najszczerszych chęci i prób gonitwy za zielonkawym materiałem wpadła ona do oceanu. Westchnęłaś tylko. zdjęłaś japonki i powoli weszłaś do morza. Po kilku krokach miałaś w rękach koszulkę Mako, za którą spokojnie schowałabyś się ze dwa razy... Albo nawet i trzy. Była ogromna... Ale kto mu się dziwi... Jego barki są tak ładnie urzeźbione i zarysowane, że...
Dobra dobra koniec tego bo zaraz nie tylko ocean sprawi że będzie mokra a i twoja bujna wyobraźnia. (Ja wiem, kochana jestem~A.) 

-Um Makoto...- mruknęłaś stając za nim, chłopak odwrócił się z pytającym mruknięciem, i zamarł. Może dlatego że cię nie widział a może dlatego że jego koszulka byłą brudna i mokra?

-O nie moja pidżama...- jęknął zasmucony i wziął ją od ciebie po czym wykręcił materiał. Na piachu pojawiły się ciemniejsze plamy spowodowane wodą która na niego plusnęła... Jakby to był cały kubek wody- No cóż obędzie się bez niej- powiedział jak gdyby nigdy nic...A ty odwróciłaś się na pięcie i pomaszerowałaś do Nagisy by ukryć rumieniec w jego żółtej koszulce.

ŚRODEK NOCY

Budził cię każdy najmniejszy szmer z zewnątrz. Klnęłaś na siebie w duchu że przystałaś na taki układ, bo tak to już dawno siedziałabyś razem z Nagisą w jednym śpiworze i ten by cię sukcesywnie uspokajał i lulał do snu. 

Głęboki wdech i wydech, wdech i wydech- pora już zamknąć oczy. Powoli zamknęłaś powieki i zaczęłaś myśleć o tym co cię zawsze usypiało- o dzieciństwie. Wspominałaś wszystkie psoty i wybryki. Zarówno te solowe jak i z pomocą blondyna. Wspominałaś wszystkie chwile kiedy byłaś z rodziną i z przyjacielem... Już powoli wędrowałaś w objęcia morfeusza kiedy dość niespodziewanie w namiot uderzył nietoperz. Wiedziałaś o tym doskonale, że to tylko zwierzątko. Ale serce przyśpieszyło tempa a ty sama wzdrygnęłaś się powodując spory szelest śpiwora.

Po namiocie rozszedł się kolejny szelest śpiwora, tym razem nie twojego. Zamarłaś. Czy to już śmierć? Która chce cię zabrać? Czy to czysty mrok który przyszedł zabrać cię w świat koszmarów... O nie, o nie o nie! Wstrzymałaś oddech.

-Hm?-chłopak mruknął coś pod nosem i ziewnął na tyle głośno że usłyszałaś, Byłaś pewna że go obudziłaś, pewnie będzie zły... Nie wyśpi się, jutro dalszą część treningu... O nie....
-J-ja...-mruknęłaś drżącym głosem i wcisnęłaś głowę w ramiona.
-Nie możesz spać?-spytał delikatnie odwracając głowę w twoją stronę. Potem odwrócił się cały i i wyciągnął rękę w twoją stronę-Nic nie szkodzi, chodź- powiedział z ciepłym i uspokajającym uśmiechem. Patrzyłaś na niego zszokowana a potem jednym ruchem rozpięłaś śpiwór i przybliżyła się do niego, by w końcu chłopak zgarnął cię do swojego śpiwora, a także w swoje ciepłe objęcia. 
-Uspokój się [Imię-chan] weź głęboki wdech- zaprezentował na sobie samemu, o co mu chodzi, a bez twojej reakcji przerwał w połowie- No dalej...- znów to samo. Tyle że razem z tobą. Wziął głęboki wdech, jak i ty. I wydech i takim sposobem nie wstrzymywałaś już jak pojebana powietrza, a to było jego głównym celem. 
-No już uspokój się... Przecież jestem tutaj, nie pozwolę nawet żeby coś cię tknęło- powiedział kolejny raz swoim spokojnym ciepłym głosem po czym oparł brodę na czubku twojej brody- Idź spać, obronie Cię. 

~*~
W sumie... Wstawiam tylko daltego ze brakowało kilka zdań...
Ma ktoś jakeiś pomysły na wenę bądź inspirację ;w; 
Nie mam nic, za grosz null, źle mi z tym, nawet nie wiecie jak bardzo ;w; 
Ktoś coś pomoc z tym ;w; ? 
Gwiazdka? Komentarz?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 05, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

x Reader'sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz