XVI

630 124 26
                                    

"Jesteś pewny?"

"Skoro i tak już nie zaśniemy." Wzruszył ramionami. "Boże, włączmy światło. Mam dosyć tych grobowych ciemności."

Luke zacisnął powieki, kiedy ostre światło dotarło do jego niebieskich tęczówek.

"Okej, właściwie to gdzie chcesz iść?" Zapytał.

"Myślałem, że mnie znasz." Parsknął.

"Wiem jaki jest twój ulubiony kolor i jaką porcję obiadu zawsze jesz na stołówce, przykro mi, że nie jestem wystarczająco dobry, by wiedzieć gdzie spacerujesz o drugiej w nocy." Zaśmiał się, poprawiając włosy.

"Naprawdę wiesz ile kalorii zjadam? Koleś, nawet ja tego nie wiem."

"Masz zamiar mi w końcu powiedzieć, gdzie chcesz iść?"

"Do ogrodu." Odpowiedział, ubierając bluzę oraz podając inną, cieplejszą swojemu... on sam nie wiedział, kim jest dla niego Luke. Znał tylko jego imię.

"Oh? Czemu mi to dajesz, Michael?" Zdziwił się, patrząc na podarunek.

"Żebyś nie zmarzł." Wzruszył ramionami, wkładając ręce do kieszeni.

"Dziękuję." Szepnął, zaciskając ręce na ciepłym polarze.

"Drobiazg." Uśmiechnął się niepewnie, otwierając powoli drzwi. "Musimy uważać, by nie obudzić mojej mamy."

"Michael?"

"Tak?"

"Pierwszy raz wymykasz się z domu?"

flower boy [muke] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz