Astrid
Wstałam dziś wcześnie rano, obudzona zamieszaniem w porcie obok którego mieszkałam. Na moje nieszczęście okno do pokoju było otwarte, więc poza światłem wdzierały się tu też strzępki rozmów głównie o pogodzie czy o cenie jakiegoś produktu. Chcąc nie chcąc zwlekłam się z łóżka i podeszłam do drewnianej szafy stojącej w rogu pokoju. Otworzyłam jej drzwi i wybrałam standardowy strój - niebieski T-shirt z metalowymi ochraniaczami na ramiona, szare leginsy, czerwoną spódniczkę z metalowymi czaszkami i wysokie buty. Zabrałam ubranie do łazienki połączonej z moim pokojem i przebrałam się. Piżamę odłożyłam do szafy, zgarnęłam ze ściany mój ulubiony topór i zeszłam na dół. Tam czekało na mnie już pyszne śniadanie matki i pysk Wichury, która zaglądała przez okno do środka. Wyjęłam z beczki jej kurczaka i rzuciłam w stronę smoka. Usiadłam przy stole, gdy do mojego domu wparował rozemocjonowany Śledzik.
- Astrid, Astrid nie uwierzysz co się stało! - wykrzyczał. Przez chwilę myślałam, że to znowu Dagur, lub ktoś z jego ludzi, ale zanim zdążyłam zadać pytanie jeździec mi to ogłosił:
- Przybyła do nas nowa dziewczyna! Nazywa się Luna i ponoć zna się z Heather! Świetnie co?
- Tak, tak świetnie. -powiedziałam i skinęłam głową.
- Jesteśmy w porcie, albo w twierdzy zależy kiedy przyjdziesz. - rzekł nieco speszony moją reakcją Śledzik i wyszedł. "Nowi obywatele często się u nas pojawiają, a to że zna się z Heather w sumie nic nie zmienia. To pewnie jej koleżanka czy coś." - myślałam. Byłam jednak jak to mam w zwyczaju lekko podejrzliwa i ciekawa nieznajomej. Starałam się podejść do tego z dystansem ale ciekawość informacji w końcu zwyciężyła.
Szybko dokończyłam śniadanie i wybiegłam z domu. Przy schodach prowadzących do portu zebrał się niezły tłumek. Przepychając się do pozostałych jeźdźców mruczałam co chwilę "przepraszam, miłego dnia". Gdy znalazłam się obok nich zauważyłam blondynkę, której włosy bardziej przypominały biały kolor, średniego wzrostu, trochę wyższą niż ja, ale niższą niż Heather. Jej włosy u dołu zmieniały kolor na pomarańczowy i w końcu różowy. Oczy miała fioletowe i nieskazitelną cerę. Na ubraniach miała pełno złotych dodatków, więc zapewne była bogata. Szczerzyła się do Czkawki, a jemu to wcale nie przeszkadzało. Zagotowało się we mnie. Pamiętam, że też nie lubiłam gdy Heather spędzała dużo czasu z moim przyjacielem.
- Cześć miło was widzieć! - powiedziała bardziej do Czkawki niż do kogokolwiek innego.
CZYTASZ
Hiccstrid (?) one shots
FanfictionW tej książce pojawiać się będą one shoty, z filmu i serialu Jak Wytresować Smoka 1 i 2. Motywem przewodnim będzie ship Hiccstrid, ponieważ książkę z shipem Hiccether już piszę ;] jeśli chcecie oczywiście serdecznie na nią zapraszam! No a teraz bez...