Astrid leciała w kierunku statku Łowców Smoków. Złapali oni bliźniaki i Sączysmarka - nie mogła zostawić swych przyjaciół. Za nią mknął Czkawka.
- Astrid stój! - krzyczał za nią. Ale ona za bardzo to przeżywała. Nie pogodziła się ze stratą. Heather tyle dla niej znaczyła. A teraz leżała, gdzieś tam ze Szpicrutą. Zimna. Nieruchoma. Nieczuła. Martwa.
Astrid i Heather były na zwiadach. Zwykły poranek, taki jak każdy inny. Nie zwiastujący katastrofy. Nie zwiastujący śmierci. Łowcy posiadali nową broń. Broń nieznaną jeźdźcom. Astrid obserwowała statek zza skał, a Heather krążyła wraz ze Szpicrutą nad wrogim statkiem. Jak sęp nad padliną, zataczały szerokie kręgi. Ze swej kajuty, wyszedł człowiek. Nieznajomy wydał rozkaz. Strzelono. Szpicruta zrobiła unik i zaczęła się wycofywać. Nagle setki strzał wystrzelone przez wielką maszynę na pokładzie pomknęło w kierunku czarnowłosej i jej smoka. Kilka sekund. Strzały przesiąknięte trucizną lecą i lecą co najwyżej dwie sekundy. Szpicruta chce uciec, a Heather po prostu zamyka oczy. Wie, że nie mają szans. Wcześniej unikanie strzał, jednej, dwóch, kilku, kilkunastu, kilkudziesięciu wychodziło jej perfekcyjnie. Ale setka? Kilka setek? Jak miały uniknąć tych pocisków? Znajdowały się w samym epicentrum - nie było możliwości uszkodzenia w bok, wzbicia się, czy zanurkowania bez ryzyka trafienia. Astrid krzyknęła, a Wichura zaczęła uciekać. Blondynka łkając wtuliła się w kark smoka. Usłyszała jak coś dużego wpada do wody i śmiech Łowców z pokładu statku. Wróciły na Berk, a Astrid zamknęła się w pokoju i nie wychodziła przez dni, zamieniające się w tygodnie.
A teraz gdy już odważyła się gdzieś lecieć z przyjaciółmi byli uwięzieni w siatkach z toporami nad głowami i co? Astrid miała ich tak po prostu zostawić? Nie było takiej możliwości - więc błagania i krzyki Czkawki na nic się nie zdały. Nie mógł więc postąpić inaczej. Tak to sobie tłumaczył. Kazał Szczerbatkowi podlecieć do Wichury. Gdy znajdowali się obok dziewczyn Czkawka wskoczył na Wichurę. Zdziwiona Astrid zobaczyła Szczerbatka, który ledwo kontroluje swój lot, ale dzielnie (choć poniżej Wichury) kontynuuje go.
- Przepraszam Astrid. - powiedział Czkawka do zdziwionej nastolatki i pod pewnym kontem uderzył ją. Nie bardzo mocno. Ale wystarczająco. Nieprzytomna Astrid spadła na Szczerbatka, a Wichura zaryczała na Czkawkę i wykonała ósemkę aby pozbyć się "zdrajcy" ze swego grzbietu. Czkawka spadł również na Nocną Furię i pomknęli, ścigani przez Zębacza do domu.Czkawka położył Astrid w jej pokoju, a gdy wychodził napotkał wkurzone ślepia Wichury.
- Wiem, wiem. Przepraszam.
Ona nie może ryzykować. - powiedział Czkawka. Wsiadł na Szczerbatka i poleciał na pomoc przyjaciołom.Gdy Astrid się obudziła z wielkim siniakiem na brodzie było już po wszystkim. Sączysmark, bliźniaki i Śledzik przygnębieni włóczyli się po bazie.
- Co się stało? - zapytała w końcu blondynka.
- Znowu użyli tej broni. Gdy Czkawka nas uwolnił i zaczęliśmy uciekać użyli jej. A Czkawka i Szczerbatek byli jeszcze w jej zasięgu. - odpowiedział Sączysmark. Astrid znowu zamknęła się w sobie i w swoim pokoju. Na wiele tygodni. Wiele miesięcy. Straciła dwie najważniejsze w życiu osoby.
Chłopaka i przyjaciółkę. Na zawsze.Jakie macie talenty? :)
Normalniejsze jak rysowanie albo śpiew czy inne jak Lawrence? :)
SZCZĘŚLIWEGO SYLWESTRA!
Zła Katniss niszczy Święta Bożego narodzenia i Sylwestra! 😢
CZYTASZ
Hiccstrid (?) one shots
FanfictionW tej książce pojawiać się będą one shoty, z filmu i serialu Jak Wytresować Smoka 1 i 2. Motywem przewodnim będzie ship Hiccstrid, ponieważ książkę z shipem Hiccether już piszę ;] jeśli chcecie oczywiście serdecznie na nią zapraszam! No a teraz bez...