- Hej, również miło nam Cię widzieć. - odpowiedział Czkawka. Heather tylko skinęła głową w jej stronę i czym prędzej udała się do lasu.
- Cała Heather! - zachichotała Luna.
- Co masz na myśli? - zapytał Czkawka.
- Och nic szczególnego! - rzekła dziewczyna i zaśmiała się. Po chwili namysłu dodała - Może kiedyś Ci opowiem. Umiesz dochowywać sekretów? - mrugnęła w jego stronę okiem. Wkurzyła mnie na maksa, zachowywała się jakby rozmawiała tylko i wyłącznie z Czkawką "może kiedyś CI opowiem". Zdenerwowana zgrzytnęłam zębami i poszłam w ślady Heather. Przedzierałam się przez gęsty las i zastanawiałam się jakim cudem czarnowłosa mogła się tu tak szybko przemieszczać
"to pewnie przez jej trening"- pomyślałam. Znalazłam ją po kilku minutach poszukiwań nad brzegiem Urwiska Zapomnianych, jak nazywał to miejsce Czkawka, które w sumie odkryliśmy dość niedawno, pomimo tego że leżało bardzo blisko wioski. U jego dołu wystawały ostre szpikulce skał, a fale z trzaskiem rozbijały się o kamienie. Przysiadłam obok Heather. Przez chwilę tylko obie milczałyśmy, a potem moja przyjaciółka przemówiła:
- To było jakieś pięć lat temu. Czyli rok przed moim pierwszym przybyciem na Berk. Luna była nową dziewczyną w wiosce. Zaprzyjaźniłyśmy się, spędzałyśmy ze sobą przerwy pomiędzy lekcjami smoczego szkolenia, gadałyśmy, ale były pomiędzy nami zasadnicze różnice. Ona, najpopularniejsza, najbardziej lubiana, najlepsza dziewczyna ze smoczego szkolenia, która zabiła w życiu nie jednego smoka. Ja, wycofana, chodząca własnymi drogami.
Zawsze zmierzałam do lasu i wbrew wszystkiemu czego mnie uczono starałam się zaprzyjaźnić ze smokami. Codziennie przez sześć miesięcy przychodziłam do jaskini pełnej straszliwców straszliwych, grongieli, arsenożmij, gniewostrzałów i młodych krzykozgonów. Wszystkie te smoki były ranne i młode, a więc niezdolne do obrony lub ataku. Zbiły się w grupę w jaskini, a ich opiekunowie przylatywali dla nich z pożywieniem. Ja też zaczęłam im przynosić jedzenie, aż w końcu gady zrozumiały, że nie mam zamiaru ich skrzywdzić. Pewnego dnia gdy siedziałam z nimi w jaskini Luna tam wparowała. Stanęła jak wryta, a ja nie miałam nawet możliwości, żeby jej coś wytłumaczyć. Uciekłam więc z wioski na parę dni aby wszystko się uspokoiło i dopiero po tygodniu wróciłam. Gdy przekroczyłam granicę osady nikt nic nie powiedział, ale już nic nigdy nie było takie samo. Po dwóch tygodniach moi zastępczy rodzice postanowili wyruszyć w rejs, gdzie zaatakował nas Albrecht Perfidny, ponieważ podpłynęliśmy zbyt blisko jego wyspy. A później was spotkałam.

CZYTASZ
Hiccstrid (?) one shots
Fiksi PenggemarW tej książce pojawiać się będą one shoty, z filmu i serialu Jak Wytresować Smoka 1 i 2. Motywem przewodnim będzie ship Hiccstrid, ponieważ książkę z shipem Hiccether już piszę ;] jeśli chcecie oczywiście serdecznie na nią zapraszam! No a teraz bez...