Prolog

311 12 0
                                    

Marinette  

-Tikki, proszę Cię. Jeszcze dziesięć minut. -Marinette, ale za piętnaście minut zaczynają się lekcje! -Że co ?! Nauczycielka Mnie zabije !!! -Natychmiastowo wstałam z łóżka biorąc z szafy swój ulubiony komplet ubrań. Szybko je na siebie założyłam i pobiegłam do łazienki umyć zęby i nałożyć lekki makijaż. Zeszłam na dół, witając się z domownikami. Mama podeszła do Mnie i podała mi plecak oraz drugie śniadanie którym były jak co dzień, pyszne rogaliki, świeżo pieczone przez moich rodziców zanim wstałam. Wybiegając z domu rzuciłam szybkie "pa". I jak to Ja, oczywiście musiałam na kogoś wpaść, osoba na którą wpadłam złapała Mnie. Kiedy miałam podziękować mojemu wybawicielowi spojrzałam na niego, język zaczął mi się plątać a w głowie pustka.-P-przepraszam A-Adrien.- Powiedziałam i wbiłam wzrok w ziemię. -Nic się nie stało Mari, wszystko w porządku?-spytał, a ja poczułam jak moje policzki robią się całe czerwone. -Tak, spolo yh! znaczy spoko.-Powiedziałam i wyszczerzyłam się jak głupia. Za chwilę uśmiech mi znikł i zobaczyłam że Adrien wraz z Nino uśmiechają się chytrze w moją stronę, nagle coś złapało Mnie od tyłu co spowodowało mój pisk ze strachu i nagłe odskoczenia od miejsca na którym stałam chwilę przedtem. Już zrozumiałam o co chodzi. -Ha ha ! Bardzo śmieszne Alya ! Ładnie to tak próbować zabić człowieka w biały dzień ?!- Cała trójka parsknęła śmiechem krzywo się na Mnie patrząc. -Co się tak lampicie ?! Zaraz wam gały wypłynął.-Powiedziałam "obrażona" sama ledwo wytrzymując przed wybuchnięciem śmiechem. I jak gdyby nigdy nic poszłam w stylu "obrażonej" do klasy.

************************************************************

Lekcja Francuskiego szybko spłynęła. Ja oczywiście przez całe czterdzieści pięć minut patrzyłam na mój 'obiekt westchnień'. Te jego piękne koloru słońca blond włosy ułożone w artystyczny nieład i śliczne, zielone oczy, które jak tylko na Mnie spojrzą robię się czerwona niczym burak. Nigdy nie umiem się przy nim wysłowić. Gdy tylko go widzę robię się cała czerwona, plącze mi się język, a w głowie pustka, tylko on, i nic więcej. Gdybym umiała do niego zagadać, już dawno byśmy byli razem. Lecz los tego najwidoczniej nie chce. Tylko czemu ? Z moich rozmyśleń wyrwał Mnie dzwonek na przerwę, na której miałam zjeść ze swoją przyjaciółką obiad, lecz poczułam jak pode mną trzęsie się ziemia, gdy nagle ujrzałam dziewczynę w pięknej sukni, suknia górę miała białą a dół czarny do kolan oddzielony różowym paseczkiem z kokardką u boku. Okazało się że to Sabrina, z której znowu się wyśmiano. Pobiegłam do toalety a z mojej torebki wyleciała Tikki. "Tikki kropkuj!" Powiedziałam, po czym nie byłam już nieśmiałą Marinette, tylko Biedronką, odważną, uwielbianą Biedronką. Pobiegłam z powrotem na stołówkę, gdzie był już Czarny Kot. Akumę miała w bransoletce, i ciężko było ją zdobyć. Wywołałam szczęśliwy traf, z czego dostałam paczkę mąki. Zdziwiłam się, a Czarny Kot wraz ze mną. Lecz już po chwili wiedziałam co z nią zrobić. -Hej! Tutaj!-odwróciła się w moją stronę a ja strzeliłam jej mąką w twarz, co dało nam chwilę jej nieuwagi. Więc zdjęłam szybko bransoletkę, rzuciłam o ziemię i rozgniotłam nogą. Wyleciał czarny motyl a ja złapałam go w swoje jojo oczyszczając ze złych mocy po czym wypuściłam na wolność mówiąc "Pa pa miły motylku. Niezwykła Biedronka!" i wszystko wróciło do normy.

*****************************************

Adrien

-Dzisiaj Biedronka była niesamowita !- Powiedziałem rozmarzony do Plagga, rzucając się brzuchem na łóżko.-Tak, była świetna, a teraz dawaj ser ! - odpowiedział, krążącmi nad głową. -Och Plagg - powiedziałem sięgając do szafki w której znajdował znajdował się camembert-Myślisz że powie Mi kim jest ? Może ty też byś kogoś polubił ? Jej kwami.-powiedziałem ruszając brwiami dając Plaggowi ser. - Na co mi to, skoro ja już je znam ? - Spytał się zajadając swój ser. - Że co proszę ?! Dlaczego mi nic nie powiedziałeś ?!?! - Bo nie spytałeś !- Powiedział Plagg chytrze się uśmiechając. - A poza tym nie powinienem. To tajemnica, jak zdecyduje się Tobie ujawnić to się dowiesz.- Powiedział poważniej. - Skoro taki jesteś, to sam odkryję tożsamość biedronki ! - powiedziałem wstając z łóżka przybijając swoją pięść do drugiej ręki. - Spokojnie, spokojnie, nie denerwuj się tak bo zbrzydniesz. Pamiętaj, że za niedługo masz patrol z biedronką.

Marinette

Rzuciłam się na łóżko wyczerpana. Zanim się obejrzałam już Tikki latała nade mną. -Zejdę na dół po ciasteczka.- Odparłam. - Oki, poczekam.- Odpowiedziała. Jak wróciłam do góry spojrzałam na zegarek. Była 19.30 a o 21.00 mam patrol z Czarnym Kotem. - Jestem.-odparłam, tylko że do samej siebie. - Tikki gdzie jesteś ? Mam jedzenie. Gdzie ty znowu?! - powiedziałam, a za moimi plecami pojawiła się Tikki. Wzięła jedno ciastko i zaczęła jeść. - Jedz, jedz bo za godzinkę wychodzimy z domu. Ciekawe co tym razem Mnie spotka z Czarnym Kotem, jego chore żarty ? A może spacer i zarywanie do Mnie? - Hehe, daj mu szansę. Nie jest taki zły.-powiedziała Tikki.

****************************************

Marinette

Była już 20.35 więc zbierałam się do wyjścia.- Tikki, kropkuj !- wypowiedziałam, a chwilę później byłam już zamaskowaną, czerwoną dziewczyną w czarne kropki, nazywaną Biedronką. Bardzo się cieszyłam na spotkanie z nim, zaczynałam trochę za nim tęsknić, w końcu to mój przyjaciel. Wyskoczyłam przez okno w dachu i skakałam z jednego budynku na drugi. Zawsze spotykaliśmy się z Czarnym Kotem kilka budynków dalej od wieży Eiffla, na którą mieliśmy doskonały z tego miejsca widok. Po chwili byłam już tam. Zobaczyłam go, i nie ukrywam, wkradł mi się na twarz mały uśmiech.

Adrien

    Rozglądałem się za nią. W końcu ją zobaczyłem, była jeszcze piękniejsza niż zwykle.- Witaj My Lady - odparłem, klękając na jednym kolanie, składając pocałunek na jej dłoni.- Hej Czarny Kocie.- odpowiedziała uśmiechając się w moją stronę. Usiadłem na krańcu dachu wpatrując się w wieżę Eiffla a ona obok Mnie. Patrzyliśmy tak parę ładnych minut, aż jak na złość, Plagg musiał dać o sobie znać. -Wybacz, muszę wracać. Do zobaczenia Biedronko, dobrej nocy i do jutra. - Odparłem cicho na odchodne. - Do zobaczenia Czarny Kocie.- Powiedziała. Uśmiechnąłem się do niej i już Mnie nie było. Skakałem po dachach i zanim się obejrzałem wchodziłem przez okno do domu. Wskoczyłem prosto na łóżko od razu się przemieniając. Powoli wstałem po ser dla mojego kwami. Podając mu go, zacząłem na niego narzekać, jak to mi zniszczył tą cudowną chwilę i w ogóle. Lecz nie mogłem się na niego dłużej gniewać. W końcu to mój przyjaciel...

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

I co powiecie ? Oto nowa książka o Miraculous ! Mam nadzieję że się spodoba. Na razie mam dużo weny i chcę ją wykorzystać póki pamiętam :'). Czasami będę wstawiać "specjały" nie związane z fabułą. Niedługo pojawi się nowy rozdział :)

Wszystko inaczej ?//MiraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz