Tyler siedział w lewym rogu piaskownicy, przesypując suchy piasek między małymi, dziecięcymi paluszkami. Nikt nigdy do niego nie podchodził, proponując mu dołączenie do jakiejkolwiek zabawy, więc po kilku dniach stwierdził, że tak powinno być. Był nowy w klasie i inne dzieci miały już swoich najlepszych przyjaciół.
Tyler wiedział, że nikt nie potrzebuje zadawać się z dzieciakiem z plastrami na kolanach i koszulce z Żółwi Ninja. Nikt nie chciał mieć za przyjaciela łamagi, który nie odróżnia zerówki od pierwszej klasy. Nikt już nie oglądał Żółwi Ninja, nie mówiąc nawet o czytaniu komiksów, czy kupowaniu zabawek. Teraz modny był Ben 10 i Spiderman.
Nagle piasek, w który się wpatrywał, stał cię ciemniejszy, jakby ktoś zasłonił słońce. Tyler zmarszczył brwi i popatrzył za siebie, zauważając niskiego chłopca z brązowymi lokami i w za dużej bluzie z poplamionych rękawami. W obu rękach trzymał figurki superbohaterów, o których Tyler nie miał pojęcia. Westchnął cicho, wiedząc, że to tylko kolejna osoba, z którą nie znajdzie wspólnego języka i znów wróci do domu, powstrzymując łzy.
- Jak masz na imię? - odezwał się chłopak, gdy Tyler odsunął się, by nie zagradzać bezpiecznego wejścia do piaskownicy. Brunet jednak chyba nie chciał bawić się w piasku, a przyszedł tu by z nim porozmawiać.
- Uhm, Tyler - odpowiedział, przybierając taki ton głosu, jak te wszystkie inne fajne dzieciaki. Chciał wyglądać na takiego, który jest wart uwagi kogokolwiek, nie wspominając już nawet o przyjaźni.
- Jestem Josh - powiedział chłopak, siadając na drewnianej ściance piaskownicy i wrzucił dwie figurki do piasku przed sobą, by podwinąć rękawy. Miał na rękach pełno rysunków wykonanych kolorowymi pisakami, co znaczyło, że miał w klasie jakichś przyjaciół, z którymi spędzał poprzednie przerwy. Znowu cicho westchnął, przekreślając drugą szansę na zostanie jego kolegą.
Josh rozejrzał się po piaskownicy i zmarszczył brwi.
- Nie masz żadnych zabawek? - Tyler pokręcił głową. Kolejna kreska. Teraz Josh pomyśli, że nie stać go nawet na żadne fajne zabawki i po prostu sobie pójdzie. Chłopak jednak odgarnął sobie z twarzy ciemne włosy, przez co ubrudził sobie czoło piaskiem i sięgnął po jedną figurkę, wręczając ją Tylerowi. - Masz, to Quicksilver. Mam nowego Tony'ego i chce się wreszcie nim pobawić.
Tyler pokiwał powoli głową, biorąc do rąk plastikowego ludzika w srebrnej kurtce i goglach. Nie wiedział za bardzo, co ma zrobić, więc po prostu oglądał go ze wszystkich stron, czekając, aż Josh zarządzi, co dalej.
Chłopak popatrzył na Tylera i zmarszczył brwi.
- Znasz Quicksilvera? - spytał.
Pokręcił głową.
- W takim razie możesz być Tonym Starkiem. Znasz Iron Mana?
Znów zaprzeczył.
- No dobra, to nie ma znaczenia - Josh chwile wpatrywał się w bruneta. - Umiesz w ogóle mówić?
Pokiwał powoli głową.
- Więc czemu się nie odzywasz?
Tyler wzruszył ramionami.
Josh znowu poprawił włosy, powodując, że więcej piasku wyładowało na jego dziecięcej twarzy.
- Masz tu jakichś przyjaciół? - zapytał Josh.
Tyler poczuł, że się rumieni. Bał się, że zaraz chłopak naprawde to zostawi. Nie chciał przyznawać, że nikt w klasie go nie lubi, jednak w końcu cicho westchnął i pokręcił głową.
- Chcesz być więc moim przyjacielem?
Tyler otworzył szeroko oczy, wpatrując się w bruneta, z zaskoczeniem. Nie, z szokiem. Był naprawde zszokowany. Ktoś wreszcie zaproponował mu wspólną zabawę, a teraz nawet chciał się z nim przyjaźnić!
Uśmiechnął się lekko i pokiwał głową.
- Dobrze - Josh oparł głowę na łokciach, wbitych w jego kolana. - Nikt inny nie chciał się ze mną zaprzyjaźnić. Mówią, że jestem dziwny, bo ciągle gadam i mam dziewczyńskie włosy.
Tyler odruchowo popatrzył na jego brązowe loczki i przygryzł dolną wargę, żeby się nie roześmiać.
- Nie śmiej się - mruknął Josh. - Wiem, że jestem dziwny.
- Jesteś uroczy - stwierdził Tyler. To były jego trzecie słowa wypowiedziane dzisiejszego dnia do kogoś innego, niż jego mamy czy wychowawczyni. Josh uśmiechnął się lekko, nie odpowiadając, a Tyler już wiedział, że wcale nie zmarnował tych kilku kropel śliny.dobra to było dziwno/urocze i w sumie o niczym, ale właśnie takie są oneshoty- o niczym.
miłego dnia, jutro ostatni dzień w szkole!