5.Rozdział

41 4 0
                                    

- Czyli wybaczysz mi???
- Tak.
- Super. Może zaczniemy od nowa, bo nasze pierwsze spotkanie było.....  No wiesz.
- Tak wiew i możemy zacząć od nowa.
- Cudownie.
Zaczęliśmy rozmawiać i przez to zapomniałam o Suz.
- Luke wybacz, ale twoja siostra na mnie czeka.
- Spoczko. Chodź zaprowadzę cię.
- Jeszcze raz dziękuję.
- Nie ma za co.
Po chwili byliśmy pod pokojem Suz. Zapukałam, a ona krzyknęła, żeby wejść. Gdy mnie zobaczyła była wkurwiona.
- Gdzieś ty była??? Zostawiłam cię na 5 minut, a ty zniknęłaś na 25.
- Sory. Poszłam tylko do łazienki.
- A skąd znałaś drogę???
Patrzyła na mnie w podejrzany sposób. Postanowiłam, że powiem jej prawdę.
- Wychodząc z twojego pokoju natknęłam się na Luke'a i to on mnie zaprowadził, a następnie przyprowadził tu.
Patrzyła się na mnie jak bym zrobiła coś okropnego.
- O co ci chodzi, Suz???
- O nic. Pogodziliście się czy nie???
- Pogodziliśmy się. A co???
I co z tego???
- Po pierwsze: to byłam ciekawa, a po drugie: to super.
W tym momencie zaczęła piszczeć. Nie dziwię się nawet temu, bo jej przyjaciółka dogaduje się z jej bratem. Też bym się cieszyła.
- A teraz dokończ to co ci Luke przerwał.
- Dobrze, ale masz nikomu nic nie mówić. Zrozumiano??? Zostaje to między nami.
- Oczywiście. Nie powiem nikomu.
- To dobrze.
- No to mów.
Widziałam jej zakłopotanie i czerwone rumieniec. Chyba wiedziałam o co chodzi,  ale wolałam się upewnić.
- No....on....mi....się....podoba.
Powiedziała to z piskiem. Nie wierzę, że się  jej podoba Jack Tring. Ten, z którym Rey siedzi na Fizyce.
- Naprawdę???
Tylko tyle byłam w stanie powiedzieć.
- Naprawdę!!!
Tak nam przeleciał dzień. Wieczorem spojrzałam na zegarek była 19:59. Musiałam już wracać do domu.
- Suz wybacz, ale muszę już wracać do domu.
- Spoczko. Chodź odprowadzę cię pod drzwi.
- Oki.
Suz przyprowadziła mnie pod drzwi. Wtedy założyłam buty.
- To do zobaczenia jutro Suz.
- No do jutra.
- Papatki.
- Pa.
Pożegnałyśmy się przytulasem. Od jej domu miałam 45 minut drogi. Było już ciemno i szczerze to bałam się iść samemu. Po chwili usłyszałam klakson za sobą i ujrzałam Luke'a w samochodzie Max'a. Stanęłam, a on podjechał bliżej i otworzył okno.
- Wsiadaj. Zawiozę cię do domu.
- Masz prawo jazdy???
- Nie, ale jest ciemno i nie pozwolę, by ci się coś stało.
Nic nie odpowiedziałam. Weszłam do środka nadal zdziwiona jego słowami. Jechaliśmy w niezręcznej ciszy. Po chwili byłam już pod domem. Spojrzałam jeszcze na zegarek była 20:15.
- Dzięki.
- Nie ma za co.
- Jest, bo dzięki tobie wróciłam do domu całą i zdrowa.
Nic nie odpowiedział tylko spojrzał na mnie zaskoczony.
- No to papatki. - powiedziała dając mu całusa w policzek.
Wychodząc z samochodu spojrzałam w okna, ale wszystkie świata były zgaszone.
Zamekając drzwi usłyszałam jeszcze :
- Papatki księżniczko.
Uśmiechnęłam się na te słowa.
Chyba on myślał, że tego nie słyszałam. Podeszłam do drzwi i wyciągnęłam klucze z tylniej kieszeni spodni. Zamykając drzwi usłyszałam silnik odjeżdżającego samochodu. To bardzo miło z jego strony, że mnie podwiózł i poczekał aż weszłam do domu. W przedpokoju zostawiłam buty i ruszyłam do swojego pokoju. Wzięłam piżamę i poszłam do łazienki. Wykąpałam się i zmyłam makijaż. Potem zabrałam ubrania i wróciłam do pokoju. Rzuciłam rzeczy na biurko. Kładąc się spojrzałam jeszcze na zegarek, by sprawdzić godzinę. Była 21:15. Nie wiem nawet kiedy zasnęłam.

****************

No i kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się spodobał.

Nacia xxx

Teenage LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz