11.Rozdział

23 1 0
                                    

-Kto się w niej zakochał??? -powiedział ze zdenerwowaniem.
- Taki jeden. - powiedziała Suz.
Czułam, że się rumienie.
- A co zazdrosny jesteś??? - zapytała Rey.
Luke był zszokowany jej pytaniem. Wyszedł z pokoju zatrzaskując drzwi za sobą. Dziewczyny zaczęły piszczeć i skakać ze szczęścia.
- O co wam chodzi??? - byłam zdezorientowana ich zachowaniem.
- On jest o ciebie zazdrosny!!! - krzyknęły jednocześnie.
- Co??? Przecież to jest niedorzeczne.
- On się w tobie zakochał po uszy!!! - nadal krzyczały i skakały za szczęścia.
Nie mogłam już ich słuchać, więc wyszłam z tego pokoju. W głębi serca chciałabym uwierzyć w to co powiedziały, ale nie mogę. Ja nie jestem wystarczająco dobra dla niego. Resztę imprezy spędziłam tańcząc z moimi przyjaciółkami. Od tamtego momentu w pokoju z nie widziałam Luke'a. Byłam smutna, że zniknął ze swojej imprezy urodzinowej. O godzinie 22:38 uznałam, że czas już wracać do domu. Zabrałam moją marynarkę i kopertówkę. Pożegnałam się za wszystkimi i ruszyłam do domu. Na pieszo miałam jakieś 30 minut drogi spacerkiem. Wychodząc zobaczyłam jakiegoś chłopaka opartego o o bramę wjazdową. Podeszłam do niego od tyłu. Byłam pewna, że to Luke. Wpadłam na pomysł, że przejdę koło niego jakby niby nic. Przechodząc czułam na sobie wzrok chłopaka. Po chwili czyjaś dłoń dotknęła mojego gołego ramienia. Odwróciłam się i spojrzałam w niebieskie tęczówki.
- Gdzie się wybierasz tak późno, mała??? - powiedział to z naciskiem na ostatnie słowo.
- To, że jestem niższa od ciebie i młodsza to nie znaczy, że możesz mnie tak nazywać.
- Oj nie denerwuj się.
- Yh...
- To gdzie idziesz o tak późnej porze???
- Yyy.....do domu???
- Odprowadzę cię.
- Nie trzeba, znam drogę.
- Dobrze, ale cię i tak odprowadzę. Nie pozwolę, żeby ci się coś stało.
- Okej.
Szliśmy w kompletnej ciszy. Postanowiłam ją jakoś przełamać.
- Dlaczego później cię już nie widziałam???
- Bo wyszedłem się przejść.
- A po co???
- Aj...nie ważne.
- Skoro tak uważasz.
- Kto ją zorganizował???
- Ale o co ci chodz???
- No o imprezę.
- Suz i Rey wpadły na pomysł, żeby zrobić ci imprezę niespodziankę. Ja im tylko pomagałam w przygotowaniach.
- Dziękuję.
- To nie mi powinieneś dziękować, tylko dziewczyną.
- Tak, ale ty też byłaś w to zaangażowana.
- Co prawda, to prawda.
Dalszą drogę spędziliśmy na rozmawianiu o głupotach. Gdy byliśmy już pod moim domu, spojrzałam we wszystkie okna. Światła były pozgaszane, co oznaczało, że wszyscy śpią. Odwróciłam się wtedy do chłopaka.
- Dzięki, że mnie odprowadziłeś.
- Nie ma sprawy.
Wspięłam się na palce, co nie było takie łatwe przez moje buty, i dałam mu całusa w policzek. Był zdziwiony moim zachowaniem, ale ja też. Nie sądziłam, że zrobię coś takiego, ale nie panowałam nad tym.
- To narazie. Do zobaczenie jutro.
Nic nie powiedział. Zamykają za sobą drzwi usłyszałam jak mówi:
- Do zobaczenia księżniczko.
Uśmiechnęłam się na jego słowa. W przedpokoju zdjęłam buty, a następnie wzięłam je w ręce i weszłam na górę do swojego pokoju. Zostawiłam na biurku kopertówkę, buty i marynarkę. Potem wzięłam piżamę ze sobą i poszłam do łazienki. Wykąpałam się i zmyłam porządnie makijaż. Gdy wróciłam do pokoju była już 00:38, więc postanowiłam położyć się do łóżka. Gdy już leżałam okryta kołdrą to odtworzyłam sobie cały dzisiejszy dzień. Przez to na usta wkradł mi się uśmiech i zasnęłam.

*********************
Na początku to przepraszam za to, że przez tak długi czas nie dodałam żadnego rozdziału. Straciłam wenę i to co próbowałam napisać to była katorga. Jeszcze raz was za to przepraszam.

Nacia xxx

Teenage LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz