ESME
Droga Laro!
Nie, może lepiej „najdroższa Laro"?
Chociaż nie, wygląda zbyt poufale. Właściwie „droga Laro" również. Przekreśliła nagłówek.
Laro!
Trudno mi określić, dlaczego właściwie do Ciebie piszę. Wiem, że nigdy nie dostaniesz tego listu, nie zamierzam go wysłać, ale coś każe mi do Ciebie mówić, pisać. Po prostu odczuwam taką potrzebę. Każdy człowiek czasami odczuwa jakąś potrzebę, wewnętrzny przymus, ale moje potrzeby decydują o całym moim życiu. Nie podejmuję decyzji, rządzą mną jedynie impulsy. Jak człowiek – nie mam świadomości, tylko instynkt.
Jest pewna sprawa, którą chciałabym poruszyć. Właściwie jest całe mnóstwo takich spraw, ale ta jest najważniejsza. Nie jest prosta – składa się z całego mnóstwo mniejszych spraw, jest jak mechanizm o skomplikowanej budowie. Zasadniczo chodzi mi o to, że...
No, dalej. Napisz to. Wyrzuć to z siebie. Przecież dlatego piszesz ten cały list.
BRAKUJE MI CIEBIE.
Tak bardzo mi Ciebie brakuje.
Tylko Ty potrafisz podnieść mnie, kiedy upadam, chociaż nawet nie zauważasz, że to robisz. Tylko Ty potrafisz przeszyć mnie uśmiechem na wskroś, jednym spojrzeniem zagłębić się w moją mroczną duszę. Czy nie uważasz, że to zabawne – na początku wyśmiewano mnie tylko z powodu ciemnej skóry, chociaż moja dusza jest znacznie ciemniejsza?
Spotkałam na swojej „drodze" wielu rasistów, którzy uważali, że ludzie o ciemnej skórze są gorsi. Ja jestem rasistką, ale tylko wtedy, jeśli chodzi o barwę duszy. Dyskryminuję samą siebie. Nikt, nikt na całym świecie nie ma tak ciemnej duszy jak ja.
Twoja dusza składa się z czystego światła.
Ty jesteś światłem. Jesteś moim kompletnym przeciwieństwem. Jesteś ogniem, jesteś jak piorun, który spada niespodziewanie i rozrywa ziemię. Jesteś jedyna w swoim rodzaju. Obie jesteśmy wyjątkowe, ale ja w najgorszy możliwy sposób, a ty w najlepszy.
Obojętnie jak to przedstawisz, zawsze jesteśmy na skrajnych końcach skali.
Wiesz, że nigdy nie lubiłam Świąt? Ostatnio ktoś w moim domu napomknął, że zanim się obejrzymy, już będą, a ja – ku swojemu zdziwieniu – odkryłam, że się cieszę. Ba, wręcz nie mogę się doczekać. Będę mogła dać Ci prezent i chyba już nawet wiem, co to będzie. Plany na przyszłość związane z Tobą to idealny sposób na tęsknotę. Może już zacznę to przygotowywać? Wiem, że to tylko list, którego nigdy nie przeczytasz, który najpewniej wrzucę do ognia zaraz po tym, jak atrament wyschnie – tak ładnie błyszczy, ładnie, ale nie dorówna Twoim oczom.
Nie wiem, dlaczego tak często myślę o Twoich oczach. Mają kompletnie niesamowity kolor. Być może tylko ja tak mam, ale kiedy czytam książkę i widzę słowo „zielonooka", oczyma duszy widzę barwę równie nasyconą jak trucizna? W rzeczywistości trudno się spotkać z takim odcieniem. Większość osób o „zielonych oczach" ma wodniste, jakby rozmokłe tęczówki. Ty za to masz dokładnie taki kolor, jaki sobie zawsze wyobrażałam.
Nawet moja wyobraźnia nie potrafiłaby stworzyć czegoś tak cudownego jak Ty.
Ciekawi mnie, jak wygląda Twoja wyobraźnia. O czym Ty marzysz, czego Ty się boisz... och, przecież taka błyskawica jak Ty niczego się nie boi. Żyjesz dokładnie tak, jak ja bym chciała – bez chwili na oddech, bez chwili na zastanowienie, ciągle tylko nowe i nowe przygody. Ja żyję wręcz odwrotnie. Marzę o takiej chwili, w której zabraknie mi oddechu, duszę się nadmiarem powietrza.
Pamiętasz ten dzień, w którym byłaś taka smutna? Sądziłaś, że będziesz musiała wybierać pomiędzy mną i Heliosem, a Księżniczką. Rzeczywistość zrobiła to za Ciebie. Gdybym była Losem, także bym Ci sprzyjała. Nawet Los nie chce zadzierać z Larą Lockwood.
Wracając – pamiętasz ten dzień, to spotkanie? Położyłaś się na kocu i po raz pierwszy, odkąd Cię poznałam, wydałaś mi się bezbronna, bezsilna. Wyglądałaś... wyglądałaś dokładnie tak, jak ja czuję się przez całe moje życie. Nie bałam się wtedy, nie zastanawiałam nad tym, co pomyślisz. Wszystko we mnie huczało od gniewu na Księżniczkę i na niesprawiedliwość Wszechświata, że taka osoba jak Ty musi cierpieć, ale przede wszystkim od smutku. Dosłownie poczułam to wyrażenie, którego normalni ludzie tak często używają – krajało mi się serce. Kiedy złapałam Twoją dłoń, nie spojrzałaś na mnie, nie odsunęłaś się. Uśmiechnęłaś się z wysiłkiem, ale wyglądałaś tak, jakby ktoś właśnie zdjął Ci trochę ciężaru z ramion.
Nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo chciałabym zabrać c a ł y ciężar z Twoich ramion. Przyjęłabym wszystko bez narzekania – wszystkie smutki, łzy, całą bezsilność i gniew. Uniosłabym to, chociaż może z trudem, lecz jednak byłabym szczęśliwa, bo Ty byłabym nareszcie wolna.
Jesteś definicją wolności. Nikt nie powinien próbować spętać wolności, prawda?
Jeśli założymy, że w większości przypadków jestem Twoim przeciwieństwem, powinnam być esencją uwięzienia, co się zgadza. Co to za różnica w moim przypadku – bóle jednej osoby więcej na moich ramionach? Te bóle niosłabym z ochotą, zapewniam Cię.
Sama nie wiem, dlaczego tak jest.
Właściwie, teraz już nic nie wiem.
Po prostu... brakuje mi Ciebie. Tęsknię za Tobą na każdej lekcji bez Ciebie, a co dopiero teraz. Kiedy Cię widzę, chciałabym zabrać wszystkie smutki z Twojego życia. Nie wiem, co to jest.
Nie wiem, za kogo mnie uważasz, ale sądzę, że jesteś pierwszą osobą, którą z pewnością mogę nazwać prawdziwą przyjaciółką. Cień... moja relacja z nią może wyglądać jak przyjaźń, ale jest nieco zbyt płytka – ta relacja, nie ona, oczywiście. Za to wszystko, co łączy się z Tobą, przeszywa mnie aż do głębi, do kości i dalej.
Z wyrazami tęsknoty,
Zawsze Twoja,
E.
___________________
CZYTASZ
Lonely Hearts Club
Teen FictionGabrielle lubi uwieczniać chwile, ale nie lubi uciekać przed wspomnieniami, co i tak robi cały czas. Lara lubi oczy pewnego chłopaka z ławki przed nią, ale nie lubi świadomości, że on nie lubi jej. Całej. Esme lubi chmury, ale jeszcze bardziej lubi...