Święta minęły, zostawiając po sobie jakiś niedosyt. Może dlatego, że przez kolejne kilka dni, które spędziłam w Norze, każdy wypełniony był milczeniem między mną i Ginny oraz pytaniami całej reszty o co poszło. Oczywiście nie odpowiadałam, bardzo często kryjąc nos w książkach. Pamięć powracała – pamiętałam teraz wszystko, aż do tego jak zauważyłam Malfoya wychodzącego z damskiej łazienki w Trzech Miotłach, a chwilę później sztywno idącą Katie. Wyglądała jakoś inaczej, więc ruszyłam za nią, cały czas ją obserwując. Na ulicy dostrzegłam Dracona z papierosem w ustach, zlustrowałam go wzrokiem, starając się czytać z jego twarzy. W tym momencie mój mózg buntuje się, nie przywołując nowych obrazów – mam w głowię czarną pustkę.
-Znowu się zamyśliła – usłyszałam rozdrażniony głos Rona, więc podniosłam wzrok i przeniosłam go na jego twarz.
-Wybacz Ron, mówiłeś coś ?
-Harry, ona jest niemożliwa ! Odkąd wróciliśmy z zebrania prefektów milczy i nic do niej nie dociera. Może jeszcze otwórz książkę i zacznij się uczyć ?
-Ron...
-Nie, Harry. To dobry pomysł – odparłam, wstając i zaczynając grzebać w torebce wiszącej na wieszaczku przy oknie. Wyciągnęłam z niej grube tomisko „Magii laboratoryjnej" i otworzyłam w miejscu założonym różową zakładką.
Siedziałam tak, aż ścierpły mi nogi. Tak, zauważyłam że wymieniają znaczące spojrzenia gdy wstałam i bez słowa opuściłam przedział. Przeszłam do sąsiedniego wagonu i uchyliłam jedno z okien na korytarzu. Mroźne powietrze omiotło moją twarz, z szeroko otwartymi oczami wpatrywałam się w ciemność.
-Granger – Głos był zbyt dobrze znajomy. Drgnęłam lekko, gdy Draco dotknął mojego ramienia, ale nie odwróciłam się do niego.
-Czego chcesz?
-To co się wtedy zdarzyło... - zaczął nerwowo, a ja natychmiastowo odwróciłam głowę, co spowodowało drażniący ból w szyi. Syknęłam cicho i wbiłam nienawistny wzrok w twarz chłopaka.
-No słucham – warknęłam, zakładając ręce na piersi. Ciekawa byłam, co ma mi do powiedzenia.
-Poniosło mnie- rzekł cicho, jakby mniej pewny siebie. Uniosłam brwi, zastanawiając się co w niego wstąpiło. Draco, który się tłumaczył ? Draco, który tłumaczył się mi ? Chwila, chwila.... Draco Malfoy? Uśmiechnęłam się gorzko.
-Powiedz coś – rzekł tonem nieznoszącym sprzeciwu, gdy cisza przedłużała się.
-Co mam powiedzieć?
-Co myślisz...
-A kiedy zaczęło cię to interesować?
Wzruszył ramionami, odwracając głowę. Z przedziału wychyliła się Parkinson i z uśmiechem zawołała jego imię.
-Idź – rzekłam, widząc jego wahanie. –Nie ma o czym mówić.
-To nie było normalne – odparł na odchodnym. Z hukiem zatrzasnęłam okno i ruszyłam do następnego wagonu. Po drodze opieprzyłam jeszcze jakichś drugorocznych Ślizgonów, za rzucanie zaklęć na pociągowe toalety. Jakby bez ich pomocy nie wylewały zawartości... Tak, właśnie.
-Hermiono, masz zegarek ! – wykrzyknęła Luna, widząc małe złote świecidełko zwisające swobodnie z mojej szyi.
-Co w związku z tym ?
-Ginny wie, mówiła że wie o snach – rzekła, schylając się by zawiązać jeden z kolorowych sznureczków, którymi ozdobione były jej buty.
CZYTASZ
Prośba o samotność - Dramione
FanficDRAMIONE ALERT! To nie kolejna cukierkowa historia o miłości. Czy miałeś kiedyś tak realistyczny sen, że po obudzeniu jeszcze długo nie wiedziałeś co jest prawdziwe? Atmosfera w świecie magii staje się niesamowicie napięta. Voldemort werbuje w sw...