-Nienawidzę jej, zniszczę ją! ZABIJĘ!- krzyczał Malfoy, co chwila marszcząc się z bólu, gdy pani Pomfey badała jego poobijany kręgosłup.
-Panie Malfoy, trochę kultury!- przypomniała mu kobieta- Niech pan nie krzyczy, panna Granger jeszcze śpi.
-Nic mnie to nie... auuuu!... obchodzi!- zawył żałośnie Draco- Pożałuje, że się urodziła, pożałuje, że nauczyła się chodzić, że nie utopiła się w tym przeklętym jeziorze podczas turnieju! DURNY Krum musiał ją wyciągnąć!
-Panie Malfoy, albo się pan opanuje, albo będę zmuszona pana uciszyć- powiedziała pielęgniarka, grożąc mu różdżką, którą przed chwilą wyciągnęła.
Blondyn otworzył usta, ale nic nie powiedział. Założył rękę na rękę i z miną obrażonego dziecka pozwalał, żeby go badała, co jakiś czas krzywiąc się z bólu.
„Mój plan będzie musiał poczekać....-pomyślał, rozcierając dłońmi czoło.
Było mu tak strasznie gorąco... -Szkoda tylko, że muszę udawać."
Gdy pani Pomfey odeszła usłyszałam tylko prychnięcie, a Draco z powrotem opadł na poduszki.
Mimo, że oddzielał nas mdło zielony parawan, mogłam bez trudu wyobrazić sobie grymas niezadowolenia, jaki z pewnością gościł na jego twarzy.
Trzasnęły drzwi, a ja szybko zamknęłam oczy.
Jeżeli to pielęgniarka nie zamierzałam ujawniać tego, że już się obudziłam.
Spokój... święty spokój.
-Draco?!- usłyszałam głos Pansy Parkinson i stukanie jej obcasów.
Podbiegła do łóżka obok i rzuciła się w ramiona chłopakowi, co wnioskowałam z jęku bólu i skrzypienia łóżka.
-Auuu!- zawył Draco, a sprężyny znów zaskrzypiały. To Ślizgonka wróciła do pozycji stojącej.
-Wyglądasz okropnie- stwierdziła cicho.
-Czuję się jeszcze gorzej!- powiedział Malfoy- Przez tą głupią Granger....
-Przegraliśmy mecz...- skończyła za niego Pansy.
„Nie to chciałem powiedzieć."
Spodziewałam się wybuchu złości i rozmaitych wyzwisk pod moim adresem.
Cisza.
Zdziwiona wytężyłam słuch jeszcze bardziej.
-Tak myślałem- usłyszałam po chwili głos Malfoya- Potter znów bohaterem? Jakie to typowe...
-Draco, to tylko jeden mecz, wszystko odrobicie, w następnym już zagrasz.
-Rzecz w tym Pansy, że nie zagram- odparł chłopak.
-Oj daj spokój, jest za trzy tygodnie, na pewno wyzdrowiejesz i....
-Nie chodzi o moje zdrowie. Będę musiał zając się czymś innym... Głupi Qudditch nic już nie znaczy.
-Głupi Qudditch?! Ale Draco...- wyszeptała zaskoczona Parkinson- Ale ty zawsze... ty to kochałeś!
-Miłość nie istnieje, Parkinson, powinnaś to wiedzieć.
-Ale...- wyjąkała Pansy- Ja myślałam, że...
-Że co?
-Że tym razem...
-Dostaniesz szansę?- zapytał Draco lekceważącym głosem- Powiedz, ile razy już o tym rozmawialiśmy!?
Dziewczyna milczała. Niemal wyczuwałam zażenowanie, jakie z niej biło.
CZYTASZ
Prośba o samotność - Dramione
Fiksi PenggemarDRAMIONE ALERT! To nie kolejna cukierkowa historia o miłości. Czy miałeś kiedyś tak realistyczny sen, że po obudzeniu jeszcze długo nie wiedziałeś co jest prawdziwe? Atmosfera w świecie magii staje się niesamowicie napięta. Voldemort werbuje w sw...