13. Prawdziwa przyjaźń zrozumie

2.1K 165 23
                                    


Nora była miejscem, które doskonale znałam ale tym razem z nerwów spociły mi się dłonie. Nie powinno mnie tu być. Podeszłam do drzwi i przyłożyłam do nich niepewnie ucho. Z dołu dochodziły odgłosy posiłku, a ponieważ za oknem było zupełnie ciemno, zorientowałam się, że musiała być to kolacja. Nacisnęłam na klamkę, jednak widząc swoje odzienie puściłam ją natychmiast. Z jękiem chwyciłam za koszulkę, w której zwykle spałam i sięgnęłam do kufra po jakieś ciuchy. Przebrałam się, postanowiwszy zahaczyć jeszcze o łazienkę. Moje krótkie włosy były przekleństwem, wręcz czułam jak stoją we wszystkie strony.

Czas wyjaśnić co tu się naprawdę dzieje, pomyślałam. Ostatnim, co pamiętałam była wizyta w bibliotece, kiedy to dowiedziałam się o romansach mojej babci. Chwyciłam się za głowę, uchhh, znowu było mi słabo na samą myśl. Całe życie w kłamstwie. Coś wspaniałego.

Sięgnęłam jeszcze po złoty zegarek i założyłam go na szyję – bez niego czułam się wręcz goło. Dochodziła dziewiętnasta.

Ostrożnie uchyliłam drzwi i wyjrzałam na korytarz, a podłoga jak na złość zaskrzypiała pod moimi fioletowymi kapciami.

Z miną wisielca zostałam porwana w ramiona pani Weasley, ubranej odświętnie i ze starannie upiętymi włosami. Czyżby była...?

-Och, kochanieńka ! Zdążyłaś jeszcze na kolację wigilijną !- krzyknęła radośnie, znowu mnie ściskając.- Pani Pomfey mówiła, że obudzisz się dopiero w drugi dzień świąt, ale widocznie ...

-Drugi dzień świąt? Wigilię? – wydukałam, wyglądając przez barierkę. Na dole stali Ron, Lavender, Ginny i Harry. Siostra Rona pomachała mi z radosnym uśmiechem. Nieco zdezorientowana powtórzyłam jej gest, udając że wszystko jest w porządku. Tylko... DLACZEGO tydzień czasu był wyjęty z mojego życia? DLACZEGO jestem w Norze, JAK się tu znalazłam i CZEMU Ginny uśmiecha się tak radośnie? Przecież byłam zdrajczynią, tak mnie traktowali gdy dowiedzieli się o "związku" z Malfoyem. Panika ogarnęła całe moje ciało.

Malfoy... No właśnie... 

-Pewnie jesteś zdezorientowana Hermionko, Ron ci wszystko opowie! Dumbledore mówił, że możesz nic nie pamiętać... – Na pomoc przyszła mi pani Weasley, bezceremonialnie ciągnąc mnie za dłoń w kierunku schodów.

-Ale... Muszę do łazienki!- wymyśliłam na poczekaniu, chcąc zyskać trochę czasu. Kobieta skinęła głową i zbiegła na dół, ogłaszając donośnym głosem, że już się obudziłam i niechybnie do nich dołączę. Ja natomiast oparłam się o umywalkę, która sapnęła czując dodatkowy ciężar, i zapatrzyłam w lustro. Twarz miałam normalną, włosy, nawet po przygładzeniu wodą, sterczały wściekle. Obejrzałam swoje ręce, potem nogi i szyję. Nic. Wykluczyłam ugryzienia i uroki zostawiające ślady. Utrata pamięci... Tylko dlaczego?! Chyba nie przez to, że dotknęłam starej kroniki szkolnej...

Wyszłam z łazienki i niepewnie zbiegłam do salonu. Wyglądał pięknie, przystrojony domowej roboty ozdobami i zaklęciami. Na choince dostrzegłam łypiącego wściekle  ogrodowego gnoma w stroju aniołka. Uśmiechnęłam się pod nosem na myśl o odgnomianiu ogrodu. Kiedyś tak bardzo śmialiśmy się, gdy jedno ze stworzonek użarło Rona w palec.

-Witamy Hermionę !- zawołał pan Weasley, a powiększona o Harrego i Lav rodzina zaczęła klaskać i wiwatować. Jakbym co najmniej zrobiła coś dla świata, a nie zemdlała przy oglądaniu zdjęć. Spojrzałam po ich twarzach z uśmiechem typu : „nie trzeba, zawstydzacie mnie." Ron wskazał mi miejsce obok siebie, a Harry współczująco pogładził po dłoni. CO tu się działo?! Zadałam to pytanie.

-Może najpierw coś zjedz- zaproponowała pani Weasley, jednak została zgromiona wzrokiem przez Rona i bliźniaków.

-Mamo, jakbyś straciła pamięć, myślałabyś o jedzeniu?! – warknął Ron, załamując ręce. –Poszliśmy do Hogesmade po tym, jak zerwałaś z Malfoyem- zaczął Ron, a ja zobaczyłam mroczki przed oczami.

Prośba o samotność - DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz