Rozdział 2 część 1

510 58 19
                                    


W mroku :

- Senpai Sutcliff? Senpai jesteś tu?

- Jestem, uspokój się! Szlag!...

- Nic ci nie jest, Senpai?

- Żyję jeszcze, ale jestem związany.

- Ja też, gdzie jesteśmy?

-Pojęcia nie mam! Nic ci nie jest Ron?

- Nie powiedziałbym, ale ty chyba oberwałeś gorzej, Senpai?

- Jasna cholera, dał byś spokój z tym senpai'em, nie jesteśmy na służbie!

- Ale..

-Co? Nie pamiętasz jak mam na imię? Aż tak mocno nie oberwałeś w ten swój czerep, co?

- Czy ty się boisz, Grell?

- Nie! Po prostu jestem wściekły! Żeby tak dać się podejść, idiota!

- No, wypraszam sobie, to nie ja zostawiłem kosę ..

- Dlatego mówię: idiota, o sobie mówię przecież!

- Ja też nie jestem bez winy, tak w sumie to moja wina, gdybym ci głowy nie zawracał ..

- Daj spokój, teraz to i tak bez znaczenia. I gdzie my tak właściwie jesteśmy? Och!

- Co takiego?

- Kurde, za mocno oberwałem, mam pełne usta krwi, ohyda!

- Ohyda? I kto to mówi? Nie spodziewałem się usłyszeć takich słów od ciebie.

- Och! Zamknij się Knox. Jak byś ty się czuł gdybyś oberwał swoją własną kosą prosto w szczękę? Cholerny szkodnik! Niech ja go tylko...

- Przepraszam, sen... Grellu! Faktycznie ci dołożył. To był Sebastian Michaelis, prawda? Czego tak się uwziął na nas?

- Ech! Ronald, czy ty czasami używasz tych twoich szarych komórek? A ponoć zdałeś egzamin najlepiej ze wszystkich!

- Znaczy chciał się zemścić, prawda? Za to co ostatnio?

- Taa! Widać za mało mu dołożyłem, ostatnim razem!

- Jak to?

- Normalnie, po takich ciosach każdy inny demon lizał by swoje rany przez kilka następnych stuleci, ale nie on. Pozbierał się do kupy szybciej niż myślałem.

- A co takiego mu zrobiłeś?

- Czytałeś Cinematic Agnes, czyż nie?

- No tak, czytałem...

- Więc wiesz, co się stało kiedy Sebastian przyszedł po jej duszę do szpitala. Ja i William troszkę go pogoniliśmy. He he , szkoda że tego nie widziałeś, ociekający krwią demon, to naprawdę rzadki widok!

- Ale dlaczego go nie zabiliście? Wystarczyłoby tylko odciąć mu głowę!

- Nic nie kumasz? To rola Adriana. Myślisz, że darowałby nam gdybyśmy pozbawili go tej przyjemności? Crevan i Michaelis są odwiecznymi wrogami i tylko tak dobry Żniwiarz jak Adrian może go unicestwić, poza tym ma swoje osobiste powody. I ja nie zamierzam wchodzić mu w paradę. Za bardzo cenię Adriana! Choć może gdybyśmy unicestwili demona, to teraz nie musiałbym smakować własnej krwi! Jesteśmy ofiarami swych własnych wyborów, nie?

- Grellu, co on nam zrobi? Zabije nas?

- Prawdopodobnie! Ale nie od razu.

- Ale przecież shinigami są nieśmiertelni, nie?

- Owszem, tak. Jedyną rzeczą jaka może zakończyć nasze istnienie jest kosa śmierci. A on teraz ma aż dwie !

- A! No to faktycznie kanał! Tak dać się podpuścić! Czemu od razu nie wyczułem, że zastawił na nas pułapkę!

- Ty jednak za mocno oberwałeś w tę swoją śliczną blond główkę! To nie na nas zastawił tę pułapkę! My jesteśmy przynętą! Nie rozumiesz jeszcze? To Adrian jest jego celem. Michaelis dobrze wie, że Crevan przybędzie nam na ratunek i może jeszcze przytaszczy ze sobą Williama, te ofiarę! I to już będzie komplet! Wszystkich nas czeka ten sam los!

- O czym ty mówisz?

- Ile dusz brakowało na liście?

- No sporo, sporo!

- No właśnie, rusz łepetyną! Jeden demon nie potrzebuje aż tylu dusz, nawet kiedy jest bardzo głodny!

-Zaczekaj ...to znaczy! ...Znaczy, że jest ich więcej?

- Brawo! Geniuszu! Prawdopodobnie cała horda! Muszą być bardzo wygłodniałe, skoro nie czekały, aż ludzie umrą i w tak makabryczny sposób wydarły im dusze. Dawno nie widziałem takiego bajzlu! A myślałem, że ja jestem brutalny! Jednak to chyba jakieś prymitywne stworzenia, bo inteligentne demony takie, jak Sebastian Michaelis nie zachowują się w taki sposób! Zawierają kontrakty i przez długi okres wychowują sobie obrane dusze, by potem zaspokoić nimi swój głód. Ale nigdy nie są brutalne! Dusza wydarta w ten sposób z umierającego ciała, nie jest tak wartościowa, jak taka hodowana przez lata i pochłonięta w bardziej kulturalny sposób! Te demony to potwory, ale gorszym potworem jest ten który nimi kieruje, rozumiesz?

- Tak. Wiele wiesz na ten temat Grellu.

- Ma się to doświadczenie! Ale to nie uwalnia od popełniania błędów! Nigdy sobie nie daruję mojej głupoty, jeśli wyjdziemy z tego cało!

- Pewnie, że wyjdziemy! Adrian i William nas ocalą, nie wątpię w to.

- Wolałbym żeby nigdy tu się nie pokazywali.

- Jak to?

- Dla ich własnego dobra! Ja to nic, jak mnie zabraknie, nikt nie będzie za mną płakał, ale oni! Posłuchaj Ron, jeśli będzie okazja, uciekaj! To nie jest moja prośba , to polecenie starszego kolegi. Dopóki nie ma tu Spearsa masz mnie się słuchać, a ja każę ci ratować twój cenny tyłek. Adrian w życiu by mi nie darował, gdyby coś ci się stało. Rozumiesz?

- Ani mi się śni! Wybacz Grellu, jak bym potem spojrzał w oczy Adrianowi i Williamowi gdybym uciekł i zostawił cię tu na pastwę tych potworów! W życiu! I nie gadaj głupot! Nawet jeśli przybywając nam na ratunek Crevan i Spears narażą własne życie, nie wyobrażam sobie by zrobili coś innego. Mówisz tak jakbyś ich nie znał!

- Ty naprawdę się nie boisz!

- Jasne, że nie! I wiem, że ty też nie. Wyjdziemy z tego, tak czy siak. Zastanawiam się tylko...

- Co takiego?

- Gdzie my tak właściwie jesteśmy i jak długo tu jeszcze będziemy tak siedzieć. Ramię mnie boli! A ten cholerny sznur wpija mi się w nadgarstki. Wolałbym walczyć z nimi choćby gołymi rękami, niż tu tkwić!

- A myślisz, że ja co? Jasny gwint! Jak dorwę tego potwora, to mu dopiero dam popalić! Co on kombinuje tym razem, chciałbym to wiedzieć! Aż mnie ręka świerzbi ...

- Grellu?

- Co?

- Jeszcze będzie okazja, co nie?

- Pewnie Ron! Jasne, że tak! Niech tylko odzyskam moją kosę śmierci! Tym razem się nie zawaham ...

......

- Ciekawe jak zamierzasz to zrobić Grellu Sutcliffie? Całkiem nieźle tu sobie gawędzicie panowie Żniwiarze! Aż miło się słucha! Chyba za mało was poturbowaliśmy, co nie? Ale to da się naprawić!

- Sebastian Michaelis! Ty ....

- No, dokończ! Nic nie możesz mi zrobić w swej opłakania godnej sytuacji! Ale ja nie będę się nad tobą użalał, Grellu, bo sam twój widok wywołuje u mnie wstręt! – czerwone oczy demona błyszczały złowrogo w ciemności. A ich spojrzenie nie wróżyło nic dobrego! 

SERCE SHINIGAMIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz