Agnes stała na dworze otulona ciepłym szalem, z kubkiem gorącej herbaty w dłoniach. Zmierzch już dawno zapadł. Robiło się coraz chłodniej i chyba zanosiło się na pierwszy w tym roku śnieg. Całe powietrze było przesycone zapachem nadchodzącej zimy. Mimo, że w kalendarzu nadal była jesień, tu na Alasce zima zawsze przychodziła wcześniej i trwała znacznie dłużej. Agnes mogła sobie pozwolić na tę chwilę wytchnienia w samotności. Alice właśnie zasnęła. Znów nie czuła się zbyt dobrze. Mdłości wprawdzie powoli ustępowały, jednak jeszcze od czasu do czasu jej stan bardzo dawał się we znaki młodej dziewczynie. Znów zwróciła całą kolację. Słaba i zrezygnowana siedziała w łazience zbyt długo, płacząc do wanny. Agnes musiała więc wspomóc swoją ukochaną córkę. Jak małemu dziecku, pomogła jej wziąć kąpiel, po czym wytarła ją i ubrała w ciepłą piżamę. Zaprowadziła do łóżka, zagrzała mleko i dopilnowała by Alice wypiła wszystko do dna, po czym przytuliła ją i pozwoliła jej się wypłakać. Żadne słowa pocieszenia nie byłby tu na miejscu. W końcu Alice zasnęła, otulona kołdrą i ciepłem matczynej miłości. Agnes zeszła do kuchni, mijając w korytarzu Barbarę. Ta równie zmartwiona, co Alice, z oczami zaczerwienionymi od płaczu, bez słowa udała się do wolnej nareszcie łazienki. A Agnes z kubkiem herbaty poszła na taras. Musiała troszkę pobyć sama. W domu, w obecności Alice i Barbary starała się być silną i taką była. Jednak i ona czuła się strasznie samotna i zagubiona, pełna obaw i tęsknoty za swoim ukochanym Shinigami. Zawsze wspierała je obie, swoją córkę i swoją przyjaciółkę i starała się przelać na nie swą siłę. Jednak sama nie miała nikogo, kto wsparł by ją. A tak jej było ciężko. Stojąc tak w ciemności, chłonąc zapach nadchodzącej zimy, czuła jak bardzo jest jej źle. Tęsknota bolała niemal fizycznie. Było jej zimno. Choć otulona ciepłym szlem i zagrzana gorącą herbatą, czuła jak chłód przenika ją na wskroś i nie miało to wiele wspólnego z atmosferą na zewnątrz. Czuła chłód samotności w swoim sercu. Spojrzała w ciemnie, zachmurzone niebo z którego bardzo powoli, powolutku zaczęły spadać pierwsze płatki śniegu. Pod powiekami miała łzy, których nie umiała już zatrzymać. Otarła je wierzchem dłoni. Nagle z ciemności dobiegł ją znajomy, ukochany głos.
- Nie powinnaś tak tu stać, kochanie. Zmarzniesz. I nie płacz! Już nie musisz płakać, moja śliczna Agnes.
Ona upuściła szklankę. Rozległ się dźwięk tłuczonego o ganek szkła, a już po chwili była w jego ramionach. Płakała tak, że aż wstrząsały nią dreszcze. Adrian mocną ją przytulił i głaskał jej jasne włosy. Jak bardzo ją kochał i za nią tęsknił poczuł dopiero teraz, kiedy na nareszcie była w jego ramionach. Wciąż mocną ją tuląc spojrzał w jej zapłakane oczy. Mimo łez była wciąż taka piękna. I nareszcie tak blisko niego. Ujął więc w dłonie jej twarz i mocno pocałował mokre od płaczu usta. Och! Jak bardzo było mu tego brak. Jej bliskości, miłości. Poczucia bezpieczeństwa i szczęścia jakie tylko ona mogła mu dać. Po raz kolejny uświadomił sobie, że Ojciec miał absolutną rację. Najlepszym lekarstwem na Ciernie Śmierci jest właśnie taka miłość. Agnes mimo, że odwzajemniła pocałunek, mocno i namiętnie, nadal nie mogła zatrzymać łez. Czy ona śni? Bo jeśli to sen, to najwspanialszy od wielu, bardzo wielu dni. Jeśli to sen, niech nie kończy się nigdy. Ale to nie był sen. Uświadomiła to sobie, kiedy mocno ją całował, tak jak nigdy dotąd. Tak, że ziemia usuwała się jej spod stóp. Był tu! Nareszcie wrócił do niej! Już nigdy nie pozwoli mu odejść, nie zniesie już takiej rozłąki. Adrian znów popatrzył na nią, otarł z jej policzków łzy i uśmiechnął się do niej, tym swoim cudownym, pięknym uśmiechem.
- No już! Nie płacz kochanie. Proszę!
- Adrian! – potrafiła tylko wyszeptać.
On znów ją przytulił i pocałował. Jedyną rzeczą o jakiej teraz marzył było to, by móc jak najszybciej wziąć ją w ramiona i kochać się z nią do utraty zmysłów. Ale nie mógł, czekała go trudna rozmowa. Trzeba przecież poinformować o zaistniałej sytuacji. Tylko on jest w stanie przekazać złe wiadomości Barbarze. Bo tylko ona była w stanie zaradzić temu całemu nieszczęściu.
CZYTASZ
SERCE SHINIGAMI
FanfictionKontynuacja OKULARÓW SHINIGAMI i ŚLADAMI SHINIGAMI FF - Kuroshitsuji - Yana Toboso