Rozdział 10

35 4 6
                                    

Na początku chce przeprosić za lekki poślizg (troszke kłopotów z internetem) ale jestem! Mam nadzieje, że w wakację (czego nie obiecuje, bo raczej jeszcze bardziej nie będzie mi się chciało i tak dalej) rozdziały będą dodawane systematycznie.

9 dzień Płomiennego Serca, Loredas, 433 rok 3 ery, roku Akatosha (po południu).

Cesarskie Miasto. Miejsce, do którego ciągną ludzie z całego Tamriel. Najlepsze miejsce, by ukryć Gildię Złodziei.

Pamiętam jak prababka Meniora mówiła i opowiadała o złodziejstwie. Nie zawsze jest ono wcieleniem zła. Niewinne dzieci będąc sierotami kradną jedzenie, by przeżyć.

Nie wiem co mnie podkusiło, by TO zrobić. Mam nadzieje, że wiesz o co mi chodzi. Ale wracając i opowiadając po kolei...

***

7 dzień Płomiennego Serca, Turdas, 433 rok 3 ery, roku Akatosha (przed południem).

Dojechałam do stolicy Cyrodiil i całego Tamriel. Konia zostawiłam w stajnii, a pieszo ruszyłam w Cesarskie Miasto. Na budynkach i przy bramach widniał jeden plakat - list gończy za Szarym Lisem. Podeszłam do niego, gdyż wcześniej nie miałam okazji do przyglądnięcia się.

Na pergaminie widoczna była twarz, jeśli da się to tak nazwać, gdyż twarzy prawie nie było widać. Zasłaniała ją niedokładnie uszyta maska z niebieskimi znakami runicznymi. Oczy, włosy i nos były zasłonięte, więc nikt tak naprawdę nie wiedział jak Szary Lis wygląda.

Po obejrzeniu wizerunku przestępcy zaczęłam czytać list gończy:

POSZUKIWANY!

W tym miejscu znajdowała się jego podobizna, a pod nią napis: Szary Lis

Poszukiwany za kradzież, defraudację, fałszerstwo, wałamania, usiłowanie kradzieży, unikanie płacenia podatków, zniesławienie, oszustwa, prefidię i bezczelność.

OPIS: nosi szary kaptur, który skrywa jego wygląd. Prawdopodobnie mężczyzna, Colovianin*. Wzrost: sto pięćdziesiąt - sto osiemdziesiąt centymetrów. Przeciętnej wagi. Kolor włosów i oczu nieznany.

Obywatele posiadający informacje na jego temat winni skontaktować się ze Strażą Miejską.

Kapitan Straży
Hieronimus Lex

Odeszłam zastanowiając się gdzie, rzeczywiście jest teraz Szary Lis i jak dołączyć do gildii. Zaczęłam, więc zadawać sobie pytania: Co najczęściej robi złodziej? - To co mu się najbardziej opłaca. Co mu się najbardziej opłaca? - Kradzież. Kogo najczęściej okrada? - Bogatych. Kogo, więc chroni i ceni? - Biednych! - po takim wywodzie szczęśliwa, że wpadłam na pewien pomysł, pobiegłam w stronę Dzielnicy Handlowej.

Po przejściu przez bramę uderzył we mnie zapach drogich przypraw, sprowadzanych z dalekiego wschodu, aż do Cyrodiil. Wozy zaprzęgane w pary koni, bądź wołów, przekupki noszące swoje towary na rękach i wreszcie dostawy broni, panczerzy, ale także jedzenia i składników alchemicznych. Było tam cudownie! Miasto tętniło życiem, a ludzie spotykani po drodze byli tak uprzejmi, że nawet nie mając grosza przy duszy, pożyczyliby kilka septimów. Ja natomiast szukałam jakiegoś nędzarza, ubogiego, bezdomnego... Wszystko jedno byleby dostać informację o gildii. To było dla mnie takie ważne ze względu na tradycję. Była ona podtrzymywana przez moją często wspominaną prababkę Meniorę, jej prababkę - o której nie wiem nic, poza tym, że żyła w Daggerfall - a także prababkę tej prababki podróżującą po Tamriel. One wszystkie dokonywały wielkich rzeczy jednak płaciły za to wysoką cenę. Zanim udało im się wypełnić swoje przeznaczenia kradły i tylko nasza rodzina była powiernikiem tej tajemnicy. Nikt więcej.

OblivionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz