ROZDZIAŁ 19

59 3 1
                                    

Czy blondynki są głupie? Czy każdy kto nosi okulary jest mądry? Nie, nie każdy. Mity i jedynie stereotypy kreują nasze poglądy na życie i nas samych. Więc jak to na Kobietę przystoi każda powinna KOCHAĆ ZAKUPY! Uwaga! Jeżeli jesteś zakupoholiczką, nigdy, ale to nigdy nie idź na zakupy z Allison White. Inaczej twój ukochany nałóg stanie się jedynie męczarnią. Przemierzam właśnie kolejny sklep z moją nową koleżanką, ale nie pamiętam już KTÓRY. Jednym słowem zabrakło mi palców. Tu nie chodzi o ilości odwiedzanych królestw.

-Błagam cię Allis, musi coś być chociaż w tym sklepie co ci się spodoba!

-Czy ty sobie żartujesz? Mam wydać niepotrzebnie kasę na coś w czymś później nie będę chodzić?

Nie mam już sił. Usiadłam na pufie, która była najbliżej mnie.

-Ty idź się przejdź, pooglądaj sobie, a ja sobie poleże.

Allison tylko kiwnęła głową i odeszła w głąb sklepu. Ja natomiast ciesząć się tą słodką chwilą rozłożyłam się na siedzeniu i wyciągnęłam komórke. Napisałam do mamy, że jednak się spóźnię na kolację i zajade do domu MOŻE jeszcze dziś. Nagle całe moje ciało zrobiło wielki obrót w tył razem z krzesłem robiąc wielki huk na cały sklep. Otworzyłam oczy a Alli wpatrywała się we mnie jakby właśnie ktoś jest wsadził kija do ust. Wszyscy ludzie popatrzyli się na nas, a ja nie miałam żadnego zamiaru się ruszać. Było mi już wszystko jedno...Bo jak ktoś to kiedys pięknie ujął "Jak upadę wstanę, a jak nie to sobie trochę poleżę"- dosłownie. Ale mam na szczęście nawet fajną koleżanką i mnie podniosła. Spojrzałam na nią spod byka na co ona jeszcze bardziej się uśmiechnęła.

-Przestać się tak cieszyć bo ci proteza wyskoczy- powiedziałam sarkastycznie.

-Słuuchaj laska. Nie moge już tak dużej tego ciągnąć. Musze ci coś powiedzieć.

Zmarszczyłam brwi.

-Niby co może być tak ważnego, że trzymasz to tu za zębami tak długo?- skrzyżowałam ramiona.

Brunetka odgarnęła kilka kosmyków za włosy i zaczęła nerwowo przegryzać wargę.

-hmm..a więc-ciągnęła.

-taaaaaaaaak?

-Nie wiem jak to powiedzieć!

-Powiedz mi tu teraz, bo mam ochotę wracać na chatę, a już zaczynasz mnie irytować. To ja miałam zaszaleć na zakupach.

Prychnęła.

-Jeśli twoje szaleństwo mamy nazwać w McDonaldzie lub w jakieś budce z hot-dog'ami to ja podziękuje! Zawsze z tobą gdzieś łażę gdzie chcesz! Próbuje być miła! A TY JAK ZWYKLE SIĘ DO MNIE CHAMSKO ODNISISZ MAM TEGO DOSYĆ!

Nie wiedziałam jak zareagować. O co jej chodziło?

-Niby co ja takiego robie? Oświeć mnie-zachęciłam.

Westchnęła.

-Ciągle gdzieś odlatujesz w obłoki, nie wiem kompletnie o czym myślisz, ale martwie się o ciebie! Jeśli masz jakieś problemy powiedz mi o tym. Wkońcu jesteśmy przyjaciółkami. Nie chce byś ciągle chodziła rozdrażniona i podernowana. Jak się o coś ciebie pytam uprzejmie ty na mnie naskakujesz. CAŁY ŚWIAT SIĘ KRĘCI WOKÓŁ CIEBIE, ale nigdy ty nie spytasz jak ja się czuje! CHCESZ ZE MNĄ SIĘ WIDYWAĆ JAK TYLKO CHCESZ WYJŚC Z DOMU BO COŚ CI JUŻ NIE PASUJE!

Czy ja naprawdę tak się zachowuje? Czy naprawdę myślę tylko o sobie? Nie wiem co mam myśleć. Zawsze to ja wytykałam czyjeś wady. Uważałam, że ja zawsze postepuje slusznie, ale też święta nie jestem.

Please, don't be madWhere stories live. Discover now