Rozdział 5

318 21 3
                                    

Łzy lały misię strumieniami z oczu. Wpadłam na mojego biologicznego ojca Ivana Deyara. Jakby z ojcowską miłością przytulił mnie do siebie. Po chwili zaczął głaskać mnie po głowie. Było mi tak miło? Czułam się doskonale. Oderwałam się od niego i spojżałam w bok, stało tam całe Fairy Tail. Ivan spojżał strasznie na dzuadka.
-Tak traktuje się swoją wnuczkę?!-krzykął na niego. Szarpnełam go za rękaw, a on mnie odepchnął tak że upadłam. Wstałam otrzepałam się, podeszłam do dziadka i go przytuliłam.
-Dziadku przepraszam za mój atak gniewu.
-Lucy, czy to ty?-z tłumu wybiegł mój brat, Laxus. Odeszłam od dziadka i się do niego przytuliłam. Ku mojemu ździwieniu oddał przytulasa. Byłam taka szczęśliwa że z mojego ciała wypłyneła magia którą chciałam zakamuflować. Magia Smoczej Księżkiczki. Tak, wiedziałam że nią jestem. Natsu, Laxus i jeszcze 2 osoby zatkały sobie uszy. Szybko wchłonełam magie i upadłam nieprzytomna.
Obudziłam się znów w tym samym pomieszczeniu tylko że byli tam dziadek, Natsu, Laxus i jak się dowiedziałam Gaziell i Wendy. Smoczy zabójcy ukłonili się a ja weschnełam, wstałam i wyskoczyłam przez okno. Każdy podbiegł do okna, a ja siedziałam sobie na drzewie i patrzyłam na Mognolię. Tęsknie za Stingiem i Roguem.
-Lucy, złaź z tamtąd natychmiast!-jak powiedział mój dziadek tak zrobiła zeskoczyłam z dość wysokiego drzewa. Spadłam jak kot, na cztery łapy i udałam się w głąb miasta.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Jej

Lucy Co Teraz Zrobisz? #Nie Dokończone#Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz