14. Żart

139 15 14
                                    

Zesztywniałam, kiedy doszłam do wniosku, że od mojej poprzedniej miesiączki minęły równo trzy tygodnie, co oznaczało, że ta plama najprawdopodobniej była krwią. Omal nie zachłysnęłam się śliną.
"Tylko nie daj po sobie poznać, że jesteś speszona i ani się waż dawać mu podstawy do pomyślenia, że to rzeczywiście okres" - nakazałam sobie w myślach i powoli skierowałam na Luke'a swój wzrok. Znienacka zaczerwieniłam się po uszy. O rany, chyba mój plan nie wypali..
- To nie to co myślisz - obroniłam się, kładąc dłonie na kolanach. - To nie okres, rozumiesz?! Nie zawsze to, że kobieta ma czerwoną plamę na pupie oznacza, iż ma te dni, ale was szowinistycznych mężczyzn to nie obchodzi. Jeśli płeć przeciwna ma cholerną plamę to od razu "ma okres!". Rany, a nawet gdybym miała to wytłumacz mi co w tym złego! Wy macie swoje, my swoje. Dzięki temu - wskazałam palcem na swoje biodra. - Mogę mieć dzieci w przyszłości. - zaczerpnęłam powietrza, czekając na jego reakcję. Jeszcze bardziej się spłoniłam, kiedy doszłam do wniosku, jakie głupoty wyszły mi z ust. Tłumaczyłam się tym, że było to spowodowane stresem. Luke wybuchnął niekontrolowanym śmiechem, klepiąc się przy tym po kolanie.
- Jesteś niesamowita, serio! - ledwo łapał powietrze do płuc. - Powiedziałem tylko, że masz czerwoną plamę na spodniach, nawet nie miałem na myśli twojego zgrabnego tyłeczka, a ty od razu.. - znowu zaśmiał się głośno. Zakryłam twarz dłońmi, zdając sobie sprawę, jaką jestem idiotką i delikatnie otworzyłam drzwiczki. W końcu nie wytrzymałam i wybiegłam na zewnątrz. Słyszałam, jak Luke mnie woła, ale jakoś nie było w moim interesie wracanie do niego. Pojedyncze łzy poleciały mi po policzkach. Kiedy dotarłam już do mieszkania, poszłam na górę i wparowałam do łazienki. Okazało się, że nie miałam miesiączki. Zmarszczyłam brwi.
- To jaką on niby plamę u mnie zauważył? - szepnęłam sama do siebie, patrząc na swoje spodnie w lustrze. Nagle doszłam do okropnego wniosku. Hemmings - ta parszywa, niewyżyta świnia mnie po prostu okłamała! Skrzywiłam się do swojego odbicia i wyjęłam z kieszeni telefon. Jedna nieodebrana wiadomości:
Luke: Nie chciałem cię urazić, to był tylko niewinny żart...
Ja: Niewinnym żartem będzie kiedy użyję ciebie, jako mopa do podłogi.
Wiadomość nadeszła już po kilku sekundach.
Luke: Nie zgrywaj twardzielki, dziecinko. To wcale nie jest podniecające.
Zamarłam z palcami przy klawiaturze.
Ja: Piszę serio. Lepiej już od razu umawiaj się na wizytę u dentysty.
Luke: Jeszcze kilka sms'ów więcej i dostanę orgazmu.
Przewróciłam oczami i zabrałam się za odpisywanie.
Ja: Przed chwilą co napisałeś, że "zgrywanie twardzielki" cię nie podnieca.
Luke: Szybko zmieniam zdania ;)
Tym razem, wściekła na samą siebie, że mu w ogóle odpisywałam, wyłączyłam telefon. Po kilku minutach mrocznych rozważań nad samobójstwem, przemyciu twarzy i spoliczkowaniu się dwukrotnie, doszłam do wniosku, że nie należy przejmować się takim idiotą. Nie zasługuje na mnie. I na moje nerwy. Nagle usłyszałam z dołu charakterystyczny dzwonek. Nie byłam pewna czy był to Luke czy moi rodzice, więc powoli zaczęłam schodzić po schodach, dzierżąc w dłoni ręcznik. Skrzywiłam się. Trochę słabą rzecz wzięłam na swoją obronę. Kiedy wreszcie znalazłam się przed drzwiami, przekręciłam kluczyk i wychyliłam głowę za futrynę. Przez sekundę wyobraziłam sobie mężczyznę z siekierą, który mi ją odcina i automatycznie się wzdrygnęłam. Jednak przede mną stał ktoś o wiele gorszy. Luke. Niestety, nie umiałam zamknąć mu drzwi przed nosem, więc otworzyłam je na oścież i stanęłam na podwyższeniu, skutecznie odcinając mu wejście do mojego domu.
- Czego chcesz? - spytałam wprost, kierując na niego rozwścieczony wzrok. Blondyn przygryzł dolną wargę, sprawiając, że dłonie zaczęły mi się pocić, a serce niebezpiecznie podskoczyło mi do gardła. Miałam nieziemską ochotę go pocałować, pomimo tego, że wciąż byłam na niego zła. Potrząsnęłam głową, odgarniając od siebie te durne myśli.
- Ciebie - powiedział cicho, na co ja mruknęłam  "jasne" i złapałam za klamkę z celem zamknięcia mu drzwi przed nosem. Byłam już blisko, ale on nagle położył swoją stopę na framudze, sprawiając, że drzwi nie mogły się domknąć. Ściągnęłam brwi i ponownie mocno za nie szarpnęłam, nie zważając na stękania Hemmings'a.
- Cholera, kobieto, przestań!! Przyszedłem przeprosić, jasne? - zachwiał się lekko, ale szybko odzyskał rezon. Zaśmiałam się nerwowo i przestałam uciskać jego stopę drzwiami. Odetchnął, ale jego kończyna dolna nadal pozostawała w tym samym miejscu.
- Słucham.
- Nie wiedziałem, że mój żart mógłby cię, aż tak urazić, ale zapomniałem też, że jesteś jeszcze dzieckiem - posłał mi pobłażliwe spojrzenie. - Wobec tego przepraszam.
Powieka drgnęła mi z niemiłego zaskoczenia. Przecież Caitlyn miała tyle samo lat co ja i ona niby była traktowana, jak dorosła! Tylko dlatego, że nie byłam łatwa, on uważał mnie za dziecko. Bez komentarza. Syknęłam zirytowana i zauważając, że jego stopa wysunęła się z framugi i opadła na chodnik, trzasnęłam mocno drzwiami, nawet nie rzucając mu ostatniego spojrzenia. Po sekundzie do moich uszu doleciał jego przeraźliwy wrzask. O kurwa. Czyżby zdążył wsadzić stopę pomiędzy drzwi, a framugę?  Nie, nie, nie! Przełknęłam ślinę i szybko je otworzyłam. Od razu do mojego domu wpadł Casanova, popychając mnie w głąb pokoju. Zatoczyłam się niezdarnie do tyłu. Super. On tylko udawał. Po raz kolejny zresztą. Zacisnęłam zęby, widząc, jak zamyka za sobą wejście i zbliża się do mnie z zawadiackim półuśmiechem.
- Znowu udawałeś - zauważyłam, patrząc na niego wilkiem i krzyżując ręce na piersiach w geście obronnym.
- Inaczej byś mnie nie wpuściła - podniósł rozbawiony brew i pokręcił głową. Spojrzałam na niego, jak na wariata, nie wiedząc co chodzi mu po głowie i oparłam się plecami o zimną ścianę.
- Luke, przestań się zgrywać. Masz już dziewczynę - zaczęłam odbijać się plecami od ściany, patrząc, zestresowana, jak układa dłonie nad moją głową.
- Dziewczynę? - prychnął z iskierkami w oczach.
- Sorry, miałam na myśli dziwkę - poprawiłam się z promiennym uśmiechem na twarzy. Zauważyłam kątem oka, jak jedna jego dłoń bezwładnie zaciska się w pięść. Ucieszyłam się niezmiernie. Wreszcie go czymś zdenerwowałam!
- Ta dziwka jest moją narzeczoną. Chciałem cię zaprosić na nasz ślub, chociaż teraz chyba zmieniłem zdanie - przycisnął swoje ciało do mojego, zaprzeczając tym, przed chwilą wypowiedziane słowa, po czym spojrzał na mnie z triumfalnym uśmiechem.

**************************************************************************************
Kochane misiaczki moje pyszczulki gąbeczki!
Fajnie będzie, jak przeczytacie mój wpis (czytaj: masz go przeczytać, nie przyjmuję odmowy) :D
Zaraz rozwieję Wasze wątpliwości!
1. TAK, żyję i TAK miałam czas na pisanie, nawet nie wiecie ile! I TAK nie zapomniałam o Was (małe stworki, zawracaliście/łyście mi głowę nawet podczas wakacji! xx
2. Nie było mnie, bo mój biedny laptopik musiał trafić do naprawy, a ja na innych nie lubię pisać, zrozumcie, ten przynosi mi szczęście :D. Taki kaprys niedoszłej gwiazdy ;)
3. Kto ma cztery nogi, jedną głowę i był na "Zanim się pojawiłeś" - "Me Before You"? JA! Dziewczyny, z całego serducha polecam Wam ten film! Popłakałam się, jak bóbr z przyjaciółką! ;_; I ten aktor taki ciachowaty (czytaj: mrrr) ! Gorąco polecam! <3
4. Nie zapomnieliście o mnie, prawda? *nieśmiały uśmieszek* :)
Śmiało piszcie co sądzicie o rozdziale, kocham, lubię, szanuję i tęskniłam za Wami! :*
Pozdro, Wasza Wariatka (która usychała z tęsknoty) x.x :*

Zapomnij o nim / L.H Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz