Gdy jego występ całkowicie dobiegł do końca, poczułem dziwne ukłucie w podbrzuszu. Chciałem móc dalej go słuchać, chciałem dalej wypełniać całe ogarniające mnie cierpienie jego wyciszającym głosem.
Blondyn o wyglądzie anioła pomachał jeszcze publice i podziękował za owacje na stojąco.
No właśnie.
Kilkadziesiąt, jak nie więcej obcych ludzi oklaskiwało Ashtona. Mojego Ashtona. Nie wiem, czemu tak zirytowało mnie to wszystko, ale naprawdę nie chciałem, aby inni patrzyli się na niego z uwielbieniem, czy szeptali sobie nawzajem miłe uwagi na jego temat. Wiem, że jest utalentowany. Niezwykle uroczy. Piękny. Kocham jego piękno. I czuję się w obowiązku poinformowania całego świata o tym, że tylko ja mogę określać go tym mianem.
Zauważyłem po chwili, że Mój Anioł wychodzi z baru tylnymi drzwiami. Wiedziałem, że jeżeli dam mu teraz uciec, najprawdopodobniej nigdy go już nie zobaczę, a to zabiłoby mnie. W ciągu tych kilku sekund zdążyłem zatracić się w jego oczach, a wizja utraty ich na zawsze była czymś nierealnym.
Wstałem więc bezszelestnie z mojego miejsca i wyszedłem z baru, następnie okrążając go w poszukiwaniu Ashtona. W końcu moje oczy dostrzegły te przepiękne, złociste włosy, a moje serce zabiło kilkukrotnie szybciej. Nie wiem, co podkusiło mnie, aby za nim pobiec, ale zrobiłem to.
Byłem zaledwie kilka kroków za nim, ale on dalej nie wiedział o mojej egzystencji. Słuchawki w jego uszach odcinały go od świata, w tym ode mnie. Poczułem się zraniony i zmieszany. Zdałem sobie wówczas sprawę, że nie zwróci na mnie uwagi.
Bóg jednak raczył się choć ten jeden, wyjątkowy raz wysłuchać moich desperackich próśb, wyciągniętych z odmętów wątroby i trzustki, które zawsze leżały u niego i kurzyły się, przynosząc mi tuziny nieszczęść. Uśmiechnąłem się pod nosem ze zwycięskim wyrazem twarzy, gdy z kieszeni katany blondyna wyleciał plik dokumentów. Szybko zebrałem je z ziemi.
Idealny pretekst do rozpoczęcia rozmowy.
Złapałem Ashtona za ramię, wiedząc, że nie usłyszałby mojego nawoływania, a on zaskoczony odwrócił głowę w moją stronę. Nie wiedziałem, że z bliska może być jeszcze piękniejszy. Nie umiałem jednak wymówić ani słowa, więc gdy nasze tęczówki obrały jeden tor, po prostu wystawiłem dłoń w jego stronę.
- Dzięki, stary. – Moja miłość uśmiechnęła się do mnie, a ja miałem ochotę popłakać się ze szczęścia. - Nie wiem, co bym bez nich zrobił... – Westchnął, a ja wciąż stałem osłupiały i trzęsącą się ręką wręczyłem mu dokumenty.
- Ja, j-ja... – Jego obecność odbierała mi całkowicie zdolność mowy. - Nie m-ma za c-co – szepnąłem tylko i już miałem oddalać się w swoim kierunku, gdy złapał za moją dłoń, a miliony charakterystycznych prądów przebiegły przez moje ciało, od koniuszków palców u rąk, aż po kolana.
- Zaczekaj, widziałem cię na koncercie. Miło, że wpadłeś. – Blondyn uśmiechnął się, a ja niepewnie odwzajemniłem ten gest, nie odrywając wzroku od jego pięknej twarzy. Jeśli mam być szczery, nie rozumiałem większości wypowiedzianych przez niego słów, bo fakt, że mogłem podziwiać jego perfekcyjne rysy był dla mnie zdecydowanie najistotniejszy. Ocknąłem się dopiero, gdy poczułem mały przedmiot w swojej dłoni. - Proszę, wpisz swój numer.
- Przepraszam, ale nie słyszałem, co do mnie powiedziałeś – szepnąłem niepewnie, w konsekwencji słysząc jego melodyjny śmiech.
- Zaprosiłem cię na kawę, a ty pokiwałeś głową. – Zachichotał ponownie, a ja znów niemalże roztopiłem się mentalnie jak lody. - Więc wpisz mi swój numer, a ja zadzwonię do ciebie.
Skinąłem głową i zacząłem wciskać klawisze na ekranie. Po uprzednim upewnieniu się, że numer na pewno jest poprawny, oddałem mu jego własność, przez chwilę myśląc trochę nad ucieczką z nią (bo dlaczego by nie?).
- Super, dzięki. Zadzwonię. – Mrugnął do mnie i zerknął na ekran swojej komórki. - „Calum", ładne imię – powiedział jeszcze i nim zdążyłem obejrzeć się za pięknym chłopcem, zniknął z mojego pola widzenia.
N i e
m o g ę
p o z w o l i ć
m u
u c i e c .
YOU ARE READING
idol; cashton
Fanfictiongdzie Ashton jest początkującym muzykiem, a Calum jego pierwszym psychofanem. start: 27/05/16 koniec: 03/07/16 04/07/16 - #568 Fanfiction ©️ cutelucass 2016