Prolog

2.8K 113 5
                                    

Czerwony lakier migał między masami Autobotów, kiedy to niewysoka femme biegła w jedynie sobie znanym kierunku. Wymijała zwinnie większych żołnierzy Autobotów, a wielki topór zaczepiony na plecach podzwaniał, kiedy biegła ile sił miała w siłownikach. Dobiegła do drzwi i wpadła do wielkiej sali, gdzie panował półmrok. Wokół okrągłego stołu, na którego blacie widniała holograficzna mapa Iakonu, a konkretnie budynek Archiwum oraz jego okolic, stali dowódcy oddziałów oraz wybrani żołnierze. Wśród nich znajdował się Ultra Magnus oraz Optimus Prime. Prime, ostatni z tym tytułem, najwyższy z nich otaczał się aurą stoicyzmu i powagi. Przy nim, Ultra Magnus wyglądał jak podrzędny vehicoński trep. Na samą myśl, na panelu twarzowym Stardust pojawił się niewielki uśmiech. Przecisnęła się do przodu, by stanąć przy blacie stołu obok swoich towarzyszy broni - Wreckerów. A przynajmniej tych, którzy zostali. Mieli oni być pierwszą linią obrony przeciw szturmowi, który przygotowywały Deceptikony. Tylko dzięki zwiadowcom oddziału Optimusa, Autoboty miały cień szansy, żeby lepiej się przygotować do starcia. Plan był prosty: walczyć i nie zgasnąć. Takie plany najbardziej leżały Stardust. Nie miała ochoty za dużo myśleć, kiedy walczy. Jednakże zawsze było to karcone przez resztę żołnierzy. Jej swawole mogły zagrozić misji, mówili. A ona miała to głęboko w rurze wydechowej. Była dobra, i wiedziała o tym. Ramię w ramię z Wreckerami staczała najcięższe boje. Nawet przed przejęciem jednostki przez Magnusa. Widziała, jak wiele towarzyszy odchodzi z powodu dowódcy. Ale ona nie miała zamiaru. Pozostanie, nawet jeśli będzie jedyna. No dobra. Nie przesadzajmy. Jak ostatni będą opuszczać jednostkę, pójdzie za nimi. Seasprey wciąż wisiał jej szklankę Energonu u MacCadam'a, więc będzie za nim chodzić choćby i w nieskończoność! Narada zakończyła się przemówieniem Optimusa, które jak zwykle łapało za Iskry. Typ miał gadane, nie ma co. Siedzenie większości życia z Alfą Trionem wyszło mu na dobre. Wreckerzy wznieśli radosny okrzyk, a Star z nimi. Kątem optyki widziała niezadowoloną minę Ultra Magnusa. Zawsze był sztywny jak struna w jej gitarze. Nic by mu się nie stało, gdyby się trochę wyluzował. Wiadomo, był to stresujący moment; tuż przed wielką bitwą, od której zależało wiele. Ale czasami wyluzowanie się dawało wojownikom szansę na oczyszczenie umysłu. Magnus chyba nie umiał tego pojąć.Wszyscy zebrani zaczęli opuszczać salę obrad. Star szła w towarzystwie Wreckerów, rozmawiając o ostatniej akcji Hound'a, kiedy nagle ktoś złapał ją za przegub łokcia i pociągnął w tył. Zatoczyła się, lądując w objęciach jakiegoś Bota. Uniosła głowę, żeby spotkać się z ciepłym spojrzeniem błękitnej optyki brata.

- Cliffjumper! - zakrzyknęła radośnie, przytulając się jeszcze mocniej.

- Och, hej! Nie zauważyłem cię. - zażartował, klepiąc ją po plecach. Odsunęła się na dwa kroki.

- Co tu robisz? Nie miałeś przypadkiem być w Kalis? - spytała, przechylając głowę.

- Miałem być. Ale nastąpiła zmiana planów. Kazali nam stawić się tutaj. Podobno jakaś misja przechwycenia... czegoś. Nie pamiętam. - wzruszył siłownikami ramion.

- Jak zwykle zapominasz najważniejszych rzeczy. - femme wywróciła optyką, podpierając serwa dłoni na biodrach.

- Nie ważne, co mamy wykonać. Ważne, żeby tego dokonać. - przyjął mentorski ton, wyraźnie nabijając się z jakiegoś dowódcy. Stardust zachichotała. Uwielbiała luzacki charakter brata. Zawsze wiedział co powiedzieć, żeby wywołać u niej uśmiech.

- Ale tak na poważnie... - ton głosu mecha zmienił się. Tym razem było wiadome, że już nie żartuje. - Słyszałem o jutrzejszym planie. Jest dość ryzykowny... Chcę przez to powiedzieć, że się martwię. Jesteś pewna, że dasz sobie radę? Zawsze mogę załatwić ci przenosiny i... - ale nie dokończył, bo Stardust przerwała mu gestem dłoni.

Transformers Prime: Ostatni Anioł [Podczas Renowacji]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz