Witam,
Na początku chciałbym podziękować za słowa wsparcia.
Dziękuje także za każdą gwiazdkę i każdy komentarz i pw, oraz zgłoszoną postać. Od następnego rozdziału będę starał się je wprowadzać do przygody.
Na koniec podziękowania dla Kill366, za pomoc w sprawdzaniu ostatniego rozdziału.
Tradycyjnie już miłego czytania i zapraszam do pozostawienia po sobie ślady.
Ps. Jak ktoś jeszcze chce napisać o swojej postaci, zapraszam do zrobienia tego.
Ps2. Szukam bety.
Rozdział 18+ zdecydowanie 18+ może nawet 21+
Rozdział 18
- Dobrej nocy Hermiono - powiedział Harry, zatrzymując się z Cho w holu, i czekając, aż Aurorzy z gryfonką ich miną.
- Dobranoc - odpowiedziała i po chwili wahania dodała: - Będziemy mogli jeszcze o tym porozmawiać? -
- Oczywiście Hermiono - odezwała się Cho. - Wiesz, co zrobić.
Brązowowłosa popatrzyła na nią z niechęcią i ruszyła do dormitorium, niemal goniona przez Aurorów.
Dick
- A co my robimy? - zapytała krukonka, gdy ucichły kroki.
- Idziemy do mnie? - zaproponował, nie patrzą na nią, ale na klepsydry obrazujące punkty domów.
- Nie. Wiesz, co by zrobił dyrektor, jakby odkrył, że nie wróciłam do dormitorium? - powiedziała rozbawiona, zarzucając włosy za ramię. - Może do mnie?
- Wiesz, co by zrobił dyrektor, jakby mnie jakimś cudem odkryli? - odpowiedział, również się śmiejąc.
- Nie chcę, żebyś dziś był sam - powiedziała poważnie, chwytając go za rękę.
- Zabijałem już wcześniej, Cho. - Uśmiech zszedł z jego twarzy.
- Co w żaden sposób nie umniejsza twojego poczucia winy. - Patrzyła przez chwile w jego oczy. - Chodź do mnie - poprosiła, a on po kilku sekundach skinął głową.
Dick
- Gdzie jesteś? - wyszeptała Cho, gdy podeszła do kołatki, przez drzwiami pokoju wspólnego i pisnęła, gdy poczuła dźgnięcie palcem w bok. Rozwiązała zagadkę drzwi i weszła do środka.
- Cho - usłyszała piskliwy głos swojego opiekuna, gdy tylko przekroczyła próg. - Wszystko w porządku? - zapytał z przejęciem.
- Tak, profesorze. - odpowiedziała, siadając obok niskiego nauczyciela. - Harremu nic nie grozi. -
- Nie o to pytałem - przerwał jej, ale i ona nie dała mu do kończyć.
- Wiem, jestem przecież w pańskim domu - powiedziała buntowniczo. - Chciałam pokazać, co ja uznaję za priorytet. Musi pan wiedzieć, że Harry jest niezwykle ważny dla nadchodzącej wojny, a obecnie dyrektor robi wiele, by uniemożliwić mu przygotowanie się do jego walki. Tym razem, wszystko skończyło się dobrze i Harremu udało się obronić.
- Wiesz, że Harry zabił bezbronną osobę, innego ucznia. Dyrektor nie miał wyjścia. - Mimo, że słowa małego profesora broniły Albusa, to dało się wyczuć w jego głosie pewnego rodzaju niechęć.
- Wiem. A pan wie o wszystkich szczegółach? - spytała podejrzliwie Cho.
- Nie - odpowiedział krótko, dając tym jednym słowem do zrozumienia, ze szkoła wie niewiele. - Jedyne, co wiadomo, to to, co dyrektor wyjaśnił podczas kolacji. Że Harry zabił Draco Malfoya, gdy ten leżał bezbronnie na łóżku w skrzydle szpitalnym.
CZYTASZ
Mr. Harry Potter is a D.I.C.K
Fanfiction"Zaklęcie monitorujące ustawione przez madame Pomfrey zawyło i szybko ucichło, jednoznacznie potwierdzając zgon. Potter puścił sztylet i podniósł ręce w geście poddania się. - Naprawdę chciałem być tym, który go zabije. - Wyznał z mrocznym uśmiechem...