Wielkie dzięki dla Shani za poprawianie błędów i uwagi odnośnie konstrukcji. Do tego szybkość była niesamowita. :)Zapraszam do komentowania.
Miłego czytania.
Rozdział 20
Dick
- Kto to kurwa był? - zapytał, gdy Cho pomogła mu wstać.
- Melody Darbin, Ślizgonka, piąty rok. Pytała, czemu ci pomagam - odpowiedziała krukonka. - Podejrzewam, że chodziło o coś więcej. Zaczęła kiepsko, ale chętnie ją sprawdzę. Jest w twojej grupie na zaawansowanych ćwiczeniach, jak mogłeś jej nie poznać? -
- Ledwo co widzę. Trytony mają jakiś proszek, który zapala się pod wodą. Bardzo jasno, ledwie dostrzegam kontury - wyznał. - Mam nadzieję, że przejdzie mi do jutra, bo inaczej moja reputacja najlepszego mistrza pojedynków legnie w gruzach. -
- Nie jesteś tak zabawny, jak sam siebie widzisz - zachichotała i zaraz dodała. - Ups... Czy powinno mnie to bawić? Chyba tak, bo mówiłam ci, że trytony są po stronie Starca. A poważnie, to mam dowiedzieć się, czego naprawdę chce?
- Tak. Im szybciej tym lepiej. Coraz więcej osób się mną interesuje, musimy wiedzieć dlaczego - dodał machnąwszy dłonią uniósł się w powietrze I poleciał w stronę zamku. Tak było znacznie bezpieczniej. Magia zajmie się omijaniem przeszkód, a nie ma co dawać innym znać, że nie widzi.
Dick
- Zapraszam panie Potter - usłyszał Severusa na Zaawansowanej Obronie. - Dziś przećwiczymy klasyczną sytuację napaści na dom. Pan będzie bronił domu z jego wnętrza, podczas, gdy czwórka napastników postara się do niego wedrzeć i pana pojmać. Jakie ma pan przewagi? -
- Ochronę ścian, znajomość pomieszczenia i osłony - Odpowiedział odkładając książkę i ruszając w kierunku makiety domu, która pojawiła się na arenie. Jego wzrok, nie wrócił całkowicie, ale na tyle by dał rade się poruszać bez pomocy magii.
- Dokładnie, jakie przewagi mają napastnicy, panno Darbin? - spytał Lupin.
- Mogą atakować z kilku stron, mogą swobodniej się poruszać, przewaga liczebna i zaskoczenia.
- Zaskoczenie nie będzie grało większej roli, ze względu na czary ochronne i ostrzegawcze. Dodatkowo, ale poza tym ma pani rację - Remus uśmiechnął się. - Harry, masz dziesięć minut na postawienie osłon. Potem w każdej chwili możesz spodziewać się ataku. Ruszaj. -
Profesorowie poczekali, aż wejdzie w barierę ciszy, jaka otaczała arenę.
- Zaatakujecie wszyscy. Dwie drużyny po czterech wojowników plus dowódca. Nie podam wam taktyki, bo było by to nieuczciwe - Powiedział Snape. - Cóż, bardziej nieuczciwe, niż to co zrobimy. My za to, z profesorem Lupinem będziemy wprowadzali niezwykłe warunki, które będą niespodzianką dla was - machnął różdżką i przed wejściami na arenę pojawiły się lewitujące zegary. - Gdy one znikną możecie wchodzić.
Dick
Harry wysłuchał relacji Wiki i błyskawicznie wprowadził kilka zmian w swoich pułapkach. Nie zamierzał ograniczyć się do ochrony. Gdy uznał, że zrobił wszystko co mógł w ciągu czasu jaki mu dano, usiadł niedaleko okna na piętrze domu, którego miał bronić.
Gdy tylko minął ustalony czas zadziałały jego czary informujące. Odczekał jeszcze kilkanaście sekund i wyjął różdżkę. Skinął krótko, a w dalszym oknie pojawił się jego manekin, który wcześniej transmutował z krzesła. Zaraz też przez ścianę obok manekina przeleciał srebrny jeleń.
CZYTASZ
Mr. Harry Potter is a D.I.C.K
Fanfic"Zaklęcie monitorujące ustawione przez madame Pomfrey zawyło i szybko ucichło, jednoznacznie potwierdzając zgon. Potter puścił sztylet i podniósł ręce w geście poddania się. - Naprawdę chciałem być tym, który go zabije. - Wyznał z mrocznym uśmiechem...