02

91 3 3
                                    

- Luck! Zaczekaj! - krzyczalam.
Nawet się nie obrócił, ani drgnął, szedł dalej. Pewnie dla niego byłam skreślona już na zawsze. 😣 Ale gdybym była na jego miejscu też bym tak zrobiła. 😟 Czułam się podle. Dlaczego? Nie wiem. Pewnie, dlatego że zranilam go. Nigdy nie był i nie będzie dla mnie obojętny. Nie chciałam ranić go, chociaż wiem, że on zrobił to w młodszych klasach. Wyrwalam się z tego zamyślenia i przyspieszylam. Na szczęście dobieglam do niego.
- Luck pogadajmy. Proszę.
- Nie mamy o czym. Idź do swojego Rayana.
- Ale to nie tak.
- A niby jak?!
- Tak, calowalam się z nim, ale gdy ty przyszedłeś, jakoś nie mogłam dalej z nim zostać. Zabolało mnie to, to było takie dziwne uczucie. Nie da się tego opisac.
- Na serio? To idź z tym do lekarza.
- Nie zachowuj się tak. Chce z tobą po ludzku pogadać, porozmawiac i wytłumaczyć ci wszystko.
- Ale ja nie chce. Weź się odczep.
- Luck nie odczepie się. Jesteś dla mnie ważny.
- Ale ty dla mnie.. A dobra nie ważne. Idź sobie już lepiej.
- Powiedzialam Ci już, że nie pójdę póki ze mną nie pogadasz.
Wzruszył ramionami. Byłam smutna. Nie chciałam go stracić.
Zlapałam, go za rękę.
- Co ty robisz?! Puść mnie. wykrzyczal to Luck.
- Proszę, daj mi szansę, żeby pogadać z tobą. Chociaż te 5 min. - odpowiedziałam spokojnie.
- Ehh. No dobra. Tylko szybko.
- Dzięki. Bądź ze mną szczery. Mówiłeś, że podobam Ci się. Myślałam, że zrobisz jakiś pierwszy, krok, czy coś w tym stylu. Że będziesz próbował. Ale tak nie jest... I w końcu w jednym momencie pojawił się Rayan. On od początku, próbował zrobić, coś zeby mi się spodobał. Tak wiem ta twoja ręka na plaży.. Ale wtedy jeszcze nie wiedziałam o co chodzi, domyslalam się ale nie nie byłam pewna. I na nic się nie łudziłam, równie dobrze to mógł być żart. W tej chwili sama nie wiem co robić, nie umiem powiedzieć, że podoba mi się Rayan, albo ty. Na razie muszę się zastanowić, co w ogóle mam zrobić.
- Nie stratowalem do Ciebie, bo wiedziałem, że raczej nie będę miał szans.
- Uwierz miałbyś szansę.
- Na prawdę ?
- Tak. Sorki jestem strasznie zmęczona tymi wszystkimi zdarzeniami z dziś mam już dosyć. Pójdę do domu, odpocznę i położę się wcześniej spać. Powiedz Jennifer, że wróciłam wcześniej, bo byłam zmęczona. Ok? - powiedziałam do Lucka.
- Ok. Odprowadzić Cię?
- Nie, nie musisz. Leć się bawić.
- Bez Ciebie zabawa, to nie to samo, heh.
- Hahah.
- No to pa.
- Poczekaj chwilę. - bez chwili zastanowienia przytulilam go mocno.
- Cała ty. Dziewczyna, która lubi się ciągle przytulać.
- Nic na to nie poaradze 😊. No to idę, papa.
- Pa.

Szłam sobie powoli, w końcu nigdzie mi się nie spieszylo. Próbowałam o tym zapomnieć, chociaż na chwilę, ale nie mogłam. Co jakiś czas widziałam na chodniku jakąś parę, jedna się calowala, a jeszcze druga przytulala. Ehh... 😕 I co ja mam z tym teraz zrobić? Zdecydować się na Lucka albo Rayana? Nie umiem, chciałabym być znowu dzieckiem. Przerwalam moje myśli, bo byłam już na miejscu.

Strasznie rozbolała mnie głowa, wzięłam tabletke przeciwbolową i poszłam się położyć, padał deszcz, więc była świetna pogoda do spania. Zobaczyłam 2 SMS-y na telefonie, nie chciało mi się ich odczytywać, ale odczytałam.. Jeden był od Rayana a drugi od mamy. Najpierw weszłam w tego od mamy.
"No cześć, jak tam wasz wyjazd nad morze ? "
Odpisalam jej, że dobrze, pozwiedzalismy miasto, jest piękne, czas szybko nam leci, teraz właśnie wróciłam z dyskoteki, bo głowa mnie rozbolała, wzięłam tabletkę i będę kladla się spać. Jutro zadzwonię lub napiszę. Dobranoc. 😘
Później weszłam w SMSa od Rayana.
"Jak się czujesz? Dogadalas się z Luckiem?"
Napisałam mu :
"Niezbyt dobrze, rozbolala mnie głowa i wróciłam do domu, zaraz kładę się spać. A z Luckiem pogodzilam się, nie bądź na mnie zły ale na razie nie chce z nikim chodzić. Muszę wszystko na spokojnie przemyśleć.."
Po chwili dostałam następnego SMSa.
On : " No dobrze 😔 rozumiem. Dobranoc księżniczko 😘."
Ja : " Dobranoc."
Była godzina 22, nie tak późna godzina. Zmęczona, odłożyłam telefon i poszłam spać.

Nagle o godz. 24.00 obudziły mnie jakieś szmery, nie były to odgłosy moich przyjaciół. Bałam się. Wstałam z łóżka i pobiegłam do pokoju Lucka. Wzięłam scyzoryk ( lepsze to niż nic ) i powoli schodzilam na dół. Nie zapalałam światła, żeby nie ujawnić się. Rozejrzalam się, na szczęście żadnej ludzkiej postaci, tam nie było. Gdy miałam iść już do mojego pokoju, znowu usłyszałam te szmery, tym razem zapalilam światło. Patrzę po wszystkich kontach. O jest! Na tarasie było jakieś zwierzątko. Podeszłam bliżej, to pies a dokładniej suczka, rasy york. Wpuscilam ją bez wahania! Jaka ona była śliczna! Ale za chwilę pomyślałam, że komuś uciekła i będę musiała ją oddać :( Popatrzylam
Hmm.. 😞 Nigdzie nie miała obroży, musiała, więc być bez pańska 😀. Poszłam do łazienki umyć, ją bo była cała mokra i była w błocie. Niedługo później, lśniła czystością. Wezwalam też weterynarza, czy nie jest przeziębiona, bo gdy ją wypuscilam do domu, ciekło z niej dużo wody, a na dodatek lodowatej. Za jakieś 10 min. dotarł już weterynarz. Zbadał ją na szczęście, nie dolegalo jej nic. Poprosilam tego Pana, żeby ją zaszczepił, na to co powinien być każdy pies ( na wściekliźnie itp.). Zaraz było już po wszystkim. Zapłaciłam 150 zł, wiem dużo ale nie zalowalam pieniędzy na nią. Od tej pory była dla mnie najważniejsza, chciałam jej dac to co najlepsze.

- Hmm i jak by cię tu nazwać? - trzęsła się na moich kolanach, na pewno wystraszyla się tych zastrzyków. Przytulilam ją do siebie.
- Nie bój się, już po wszystkim, teraz będzie tylko lepiej.
I w końcu wpadłam na pomysł, żeby nazwać ją Lusia. Dałam jej jeść to co było w lodówce i napić się, nie było karmy dla psów. Poszłam na górę razem z Lusią i położyłam się na łóżko, a ona koło mojej głowy. Byłam bardzo szczęśliwa a Rayan i Luck nawet, o nich nie pomyślałam... 😊

Którego wybierze Kate? Lucka czy Rayana? Jak myślicie? ☺

FriendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz